Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzez elektrykami sprawa jest prosta, europa nie ma ropy i pĺaci za nią jak za zboże. Ekobullshit. Gdyby w stanach ropa kosztowala tyle co u nas to by musieli wyprowadzić wojsko na ulice.
OdpowiedzHeh.... postępowy ścigacz w którym każdy motocykl jest wspaniały. Portal i śmieszne ludki które nie rozumieją że ludzie mają swoje zdanie z konkretnych powodów. MY nie jesteśmy jak WY że wszystko jest wspaniałe. Dlatego hejtujecie każdego kto ma czelność powiedzieć jak się sprawy mają. Jeśli zdarzy się krytyka psujących się na potęgę BMW, elektryków z zasięgiem 150km czy chińskiego szrota którego nie można naprawić bo śruby z gównolitu - to jest to hejt. To czym w takim razie jest nachalne zachwalanie dosłownie każdego motocykla na waszym portalu? Zachwalacie dużego GS-a, jaki to najwspanialszy motocykl, a wasz kolega zza granicy zginął na nim podczas jazdy testowej (urwana laga). Zachwalacie HD - jak każdy wie że to brand dla pozerów i frajerów mówiąc w skrócie. Chińczyk też wspaniały? Okay. niech będzie :) Pozostaje napisać że jesteście portalem dla mas. Kiedyś było inaczej, a od paru lat kroczycie w stronę super expresu i faktu :)
OdpowiedzYo BOB ! Zainspirowałeś mnie .... albo nie. Zastanawiam się czy jesteś jednym z redaktorów Ścigacza i piszesz celnie do tematu tego felietonu aby zmotywować innych uczestników do dyskujsji. Co gorsze motywujesz negatywnie aby wyrzucić z siebie niezadowolenie tylko nie wiem z czego to wynika. Byłoby to mega żenujące. Przecież każdy miłośnik swojego moto ma świadomość jak mu się jeździ i nie mówię tutaj o niedzielnych kierowcach tylko Raidersach, których mottem jest B2R. My mamy świadomoć jak ma się na przykład HD (moc, moment, hamulce, zawieszenie itp) w porównaniu do podobnej konstrukcji innego producenta. Dleczego lepiej kupić S1000rr albo może z jednym r. albo co bardziej zabawne z literką M, żeby poczuć jak bardzo się zestarzeliśmy od czasów WSK. Dlaczego Ścigacz pisze tylko o dobrych stronach moto? dlaczego miłośnicy moto opowiadają najczęściej o dobrych stronach moto ... ? Bo tak jak ludzie nie są doskonali tak samo moto nie jest doskonałe i mamy tego świadomość ale miłość do moto powoduje, że delektujemy się zarówno z jazdy jak również z faktu posiadania nie w pełni doskonałej maszyny. Dlatego My motocykliści jesteśmy szczęśliwi i nie hejtujemy moto ani nie ubliżamy innym ludziom, tym bardziej braciom na jednośladach. LwG Kolego !
OdpowiedzDrogi kolego jak już tak na wszystko narzekasz to napisz mi proszę jakie motocykle według Ciebie są dobre??? Za wpis o HD to powinieneś w mordę dostać bo g.wno wiesz o ludziach takich jak ja którzy jeżdżą HD. Serdeczne Pozdrawiam Harley Davidson Rider :)
OdpowiedzWidzisz, posiadałem HD. Przekonałem się że to jest przereklamowany szajs dla pozerów. Myślałem po tym wszystkim co słyszałem przez lata że to fajny motocykl. No nie jest ani fajny, ani dobry, ani szybki. Spotkałem paru typów na HD i to są fasadowe postaci którzy chcą się poczuć lepsi ze znaczkiem HD. Przy okazji okazało się że większość tych pozerów mglistego pojęcia nie ma jak może jeździć motocykl. Tyle mistrzu na HD :) PS. Jaki motocykl jest najlepszy? Taki który spełnia oczekiwania kierownika, niczego nie udaje, a jego koszt odzwierciedla technologię w nim zawartą. Tak że jak widzisz to na pewno nie BMW, nie HD czy inny złom z rozdmuchanym marketingiem dla użytkowników facebook-a i innych "fajnych" chłopców.
OdpowiedzA ja myślę, że fajny motocykl to taki, który daje mi frajdę z jazdy i ogólnie mi się podoba. Nie interesuje mnie w tej sprawie zdanie innych. Miałem wiele motocykli, a zaczęło się to dawno temu kupnem mojego pierwszego motocykla PZL Kobuz (wcześniej była oczywiście Motorynka i Ogar). Później miałem wiele motocykli: nakedy, supersporty, turystyki. Wszystkie dawały mi wiele frajdy z jazdy i na danym etapie życia bardzo mi odpowiadały. Ostatnim moim motocyklem był Suzuki DL i uważam, że to jeden z najwspanialszych motocykli. Stosunek ceny, do tego co otrzymujemy jest rewelacyjny ale... obecnie zbliżam się do 50-tki i nie mam już potrzeby i ochoty jeździć motocyklem do Chorwacji lub jeszcze dalej (wiem, że DL świetnie nadaje się również do miasta - jeździłem nim codziennie do pracy). W tym wypadku wolę klimatyzowany samochód. Obecnie potrzebuję motocykla do weekendowych i popołudniowych przejażdżek i tak od dwóch lat stałem się właścicielem HD FXDF Fat Bob i chyba dopiero teraz mogę powiedzieć, że mam motocykl z krwi i kości. Za każdym razem, kiedy otwieram garaż gęba od razu mi się śmieje, a teraz w zimie chodzę sobie popatrzeć na moje cudeńko, żeby poprawić sobie humor. Aż takich emocji nie dostarczał mi żaden z moich wcześniejszych motocykli (szczególnie praktyczny do bólu DL). Kiedy odpalam piec i słyszę jego pracę, to jakby to była najwspanialsza muzyka. Jazda dostarcza mi równie dużo pozytywnych emocji. Oczywiście pozycja nie jest tak wygodna jak na DL'u, a motocykl nie jest tak poręczny ale wiesz co, w ogóle mi to nie przeszkadza, bo mój Harley wynagradza mi to na sto innych sposobów. Czy jestem pozerem? Nie sądzę, a w każdym bądź razie nikt mi tego dotychczas nie zarzucił. Czy mam mgliste pojęcie o jeździe na motocyklu? Nie sądzę, wszak jeżdżę motocyklami od ponad 30 lat i przejechałem już setki tysięcy kilometrów na wielu motocyklach. Mój wywód piszę po to, żeby uzmysłowić Ci, że może do niektórych spraw trzeba zwyczajnie dorosnąć, a przede wszystkim lepiej nikogo z góry nie oceniać (nie obrażać) i nie przyklejać łatek, bo zwyczajnie może to nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością. Pozdrawiam!
OdpowiedzDoskonale ciebie rozumiem. Harley rzeczywiście jak stał to robił na mnie lepsze wrażenie niż nie jeden zabudowany motocykl. Tyle że jak stał.... :) bo jak jechał to oprócz dźwięku z japońskim porównywalnym motocyklem przegrywał dosłownie wszystkim. Hamulcami, mocą, przyspieszeniem, prowadzeniem, prześwitem w zakrętach, oświetleniem, pozycją za kierą no i oczywiście ceną. Tutaj jest sedno sprawy bo gdyby ten złom do którego potrzeba kluczy metrycznych, calowych, torxów, imbusów calowych i metrycznych + np. specjalnej dwunastokątnej nasadki do zacisków kosztował 5-10tys PLN to okay. Tyle że te niejeżdżące szroty kosztują kilka razy więcej. Ktoś powie że to amerykańska legenda..... Nooo.... legenda. Taka amerykańska legenda że używa japońskich łożysk, japońskich lag, japońskich gaźników, japońskich albo niemieckich wtryskiwaczy itd. Słowem, począwszy od kilkunastu rodzajów śrub w kilkoma rodzajami gwintów w jednym motocyklu przez popierniczone liczniki zmieniane co prawie sezon a skończywszy na częściach japońskich producentów to jest poprostu kundel nie mający nic wspólnego z hasłami o ameryce o legendzie itd. Dodaj do tego kurtki po 2500 z napisem "made in china" to samo z koszulkami i innymi gadżetami i dochodzimy do jednego wniosku. To jest analny marketing. Chcesz ładny archaiczny motocykl? Rynek jest pełny np. anglików, rusków.... może moto guzzi? Na harley-u się świat nie kończy i dziw bierze że ludzie dorabiają teorię jakie to fajne..... Może wstyd im się przyznać przed lustrem że się wygłupili? Nawet sam Sonny Barger napisał że sam by wolał st1100 niż harley-a gdyby nie statut Hells-ów. Tyle :)
OdpowiedzNa tym to polega, że nie każdemu podoba się to samo, a co do różnych rodzajów śrub itd. to mnie to zanadto nie obchodzi, bo stać mnie na oddanie motocykla do serwisu. "Mój" mechanik, których do tej pory serwisował mi moje wcześniejsze motocykle jakoś nie narzekał. Cena serwisu również była porównywalna, no może poza tym, że faktycznie olej Screamin Eagle Syn3 do tanich nie należy ale z drugiej strony zawsze do motocykli lałem Motul Synthetic, a on tani też nie jest. Co do tego, że Harley posiada podzespoły z innych krajów (czego osobiście nawet nie zauważyłem), to jest to w dzisiejszych czasach normalne, ot choćby BMW i zaciski BREMBO, które niemiecką firmą chyba nie jest. Jest wiele pięknych motocykli, do których z pewnością zalicza się Moto Guzzi ale mi najbardziej spodobał się HD i nic na to nie poradzę, a przede wszystkim nie chcę temu zaradzać. Co do cen gadżetów, czy ciuchów, to bardzo zbliżone ceny są w salonach Yamaha, BMW (wiem to z autopsji) i wielu innych marek ale zgadzam się z Tobą, że płacąc 2,5 tys. zł za kurtkę HD chciałbym, aby stało tam Proudly Made in USA. Niestety taki czasy. Jako świeżo upieczony właściciel HD nie dorabiam do tej marki żadnej specjalnej legendy, czy ideologii. Po prostu jest to motocykl, który obecnie najbardziej mi odpowiada i daje ogromną frajdę pod każdym względem. Pozdrawiam!
OdpowiedzNo i znowu dochodzimy do tego co pisałem od początku..... znowu właściciel HD który nie zauważył japońskich części, różnych śrub i generalnej tandety bo "stać go" na serwis.... Widzisz. Twoje zdanie że pasuje ci pod każdym względem odnosi się w zasadzie do tego, że podoba ci się ten motocykl i tyle. Na dobrą sprawę mglistego pojęcia nie masz czym jeździsz. Kupiłeś opakowanie. Znaczek. Fasadę. Kumasz? Ja wiem że będziesz bronił swoich iluzji, natomiast ja tu piszę nie o relatywizowaniu świata tylko o faktach. PS. o BMW nawet nie chce mi się pisać. Miałem kilka ich samochodów, jakiś motocykl..... żenada.
OdpowiedzOk, widzę, że uważasz, że jesteś najmądrzejszy na świecie i wszystkich masz prawo, a nawet obowiązek pouczać. Myślę, że nie ma sensu dalej z Tobą dyskutować, bo Ty i tak wiesz swoje. Źle, że stać mnie na serwis (no pewnie, zamiast jeździć na motocyklu, lepiej leżeć ubabrany smarem pod swoją ukochaną, zakatowaną przez 5 wcześniejszych właścicieli, 15-letnią R1, no ale jestem dumny, bo mam motocykl kultowy, no i nie jestem pozerem na HD), źle, że kupiłem motocykl, który mi odpowiada, no bo przecież Ty go nie lubisz, źle że ... itd. itp. Ja zostanę w swoim świecie, a Ty zostań proszę w swoim. Tak chyba będzie najlepiej. Proszę Cię tylko, żebyś nie obrażał mnie, z powodu Twoich fobii. Pozdrawiam!
OdpowiedzHahaha.... "mam motocykl kultowy" o którym nic nie wiem ale sprawia mi satysfakcję kiedy na niego patrzę. Kupiłeś go z powodu lansu "kultową" marką. Kultową wśród takich samych gości jak ty sam Dareczku. Pozerstwo, fasada i kropka. Dla mnie EOT
OdpowiedzBob może i masz pojęcie o mechanice, częściach i innych dodatkach co gdzie i jak było wyprodukowane ale zapominasz że miłość do motocykli nie oznacza grzebanie w nim w garażu ale może oznaczać że ktoś się super na nim czuje i lubi nim pokonywać tysiące kilometrów. A ty prawdopodobnie jesteś biednym frajerem ktoremu żal dupe ściska że kogoś stać na to co sobie wymarzył. Idź sobie do tego swojego świata "co i gdzie było zrobione" wysmaruj odbyt smarem do łańcuchów najwyżej jakości i wsadz sobie oczkową trzynastkę a na pewno poczujesz się lepiej. Ssij.....
OdpowiedzGdybyś ty jeszcze potrafił czytać ze zrozumieniem a potem właściwie to interpretować zamiast narzucania innym swoich przekonań i doświadczeń w ramach ssania czy nawilżania kakaowego oka. Dziel się tym, dyskutuj tylko to portal motocyklowy a nie dla panów lubiących panów :)
OdpowiedzHey Bob Kakaowe Oczko, jak to profesjonalnie nazwałeś, widzę że jesteś nie tylko specem od motocykli ale jeszcze od czytania, pisania i interpretowania tekstów Hehehe... Sam człowieku zaczynasz gówno burzę w komentarzach obrażając innych i przy okazji narzucając im to co myślisz nawet nie próbując ich zrozumieć marna podróbko Bikera. Zastanawiam się w ogóle czy kiedykolwiek naprawdę miałeś okazję wsiąść na moto a jeżeli już miałeś czy tak naprawdę zrozumiałeś co to jest pasja motocyklowa bo z wielu motocyklistów których miałem okazję poznać żaden ale to żaden nie był takim hejterem jak ty i nikogo nie interesował czy kolega obok kupił kombinezon za pięć tysiaków a mimo to jest metka Made in China. Wszystkich interesowało żeby mięć sprzęt który im akurat pasuje, niezależnie czy sport, naked, adventure czy cruiser, ważne żeby mieć Motocykl, Motoprzyjaciół i wspólny cel podróży. P.S. Sam zacznij czytać ze zrozumieniem :)
Odpowiedzjedni jak ty są wbici w akceptowanie otaczającego świata, inni kontestowanie analnego marketingu uważają za obowiązek..... Różnica między nami jest pewnie taka że oprócz frazesów i gornolotnych hasełek o pasji nic zwyczajnie nie wiesz..... Ciebie łączy pasja z innymi bajkerami, a mnie z innymi bajkerami nie łączy nic. Tak samo jak nic nie łączy użytkowników widelców. Dlatego stać mnie na krytykę rzeczy które również mnie dotyczyły jak harley, jego chińskie kurtki itd. Mam komfort posiadania tego do czego jestem przekonany, a nie tego co w danym środowisku poprawi mi score.... Może kiedyś to zrozumiesz.
OdpowiedzNo i gównoburza trwa dalej... O ile jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować twoje zdanie na temat technicznej strony motocykli i akcesoriów to o tyle nigdy nie zrozumiem kto Ci dał prawo żeby oceniać i obrażać ludzi którzy mają inne zdanie i poglądy niż ty. No i o co chodzi z tym scorem bo nie bardzo rozumiem tego dzisiejszego internetowego slangu. ... może w końcu mnie zrozumiesz?!?!?
Odpowiedzwojewodzki jezdzil harleyem. Nie wstyd ci? :)
OdpowiedzDrogi Autorze, czy już nawet na portalu motocyklowym musicie posługiwać się tragedią z Gdańska? Najprawdopodobniej mieliśmy tam do czynienia z atakiem szaleńca i kryminalisty i nie ma to nic wspólnego z tzw. hejtem. Bez wątpienia natomiast było to możliwe, ponieważ organizator nie zapewnił bezpieczeństwa uczestnikom koncertu, a nawet VIP'om, którym bez wątpienia był Prezydent Gdańska. Ba, organizator nie zgłosił nawet właściwie tej imprezy. Nie chcę nawet myśleć, co by się działo, gdyby organizatorem tego koncertu było np. Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Proszę, nie popadajmy w histerię i obłęd. Problem "hejtu" jest faktem i należy o tym dyskutować ale nie wykorzystujmy do tego tragedii, która prawdopodobnie z "hejtem" nie ma nic wspólnego, a już szczególnie portal motocyklowy wydaje się wątpliwym miejscem do dyskusji na ten, niewątpliwie ważny temat. Pozdrawiam!
OdpowiedzAle wy jesteście bezdennie głupi. Żydomason Adamowicz (ciekawe jakie jest jego prawdziwe nazwisko) siedzi sobie u siebie w Izraelu i pęka ze śmiechu, że znowu daliście się nabrać na inscenizację z kryzysowymi aktorami i gumowym nożem. Szopka była tak słaba, że nawet ślepi widzą symbol masoński na fałszywej karetce, 999 na tablicy rejestracyjnej (wystarczy obrócić), a ekipa aktorów udających ratowników to takie jełopy, że robią gościowi z rzekomą dziurą w sercu uciskanie serca. Toż wypompowaliby z niego resztki krwi i flaki pewnie też. Inscenizacja dużo słabsza niż w Smoleńsku z wrakiem ze złomowiska. Tyle lat byliśmy w PRLu a wy dalej nie wiecie do czego służą media. Analiza faktów: https://www.facebook.com/jasnastronamocyJSM/videos/vb.1817094465186024/370040206880795/?type=2&theater
OdpowiedzKolejny "mondry", który we wszystkim widzi spiskowa teorię dziejów, przestań brac lub zmien dilera
OdpowiedzMam nadzieję że nie bierzesz renty na głowę, bo bym się wkur..ł.
Odpowiedz@Javox, Ty tak na poważnie? A może coś brałeś lub piłeś? Nota bene "analiza faktów" w tej pajacowatej czapeczce - nie wiem czy śmieszna czy żenująca. :-))))))
OdpowiedzWskazywanie "hejtu" jako przyczyny tragedii w Gdansku jest nielogiczne, tym bardziej, ze zabojca ostatnie piec lat przesiedzial w wiezieniu, a o ile mi wiadomo, wiezniowie nie maja w celach nieograniczonego dostepu do internetu i nawet telewizja jest tylko w swietlicy w limitowanych godzinach. Dzisiaj jest glosna "akcja" zamykania hejterow, a za 48 godzin 90% z nich wypuszcza, bo nie da sie przed sadem wykazac, ze zawartosc semantyczna ich wypowiedzi wskazuje na zamiar, lub podzeganie. Pozostale 10% (zbyt glupie zeby sie bronic) zostanie skazane w procesach pokazowych, ktorymi beda sie branzlowac wszystkie media. Zadna wladza nie lubi krytyki i taka okazja az sie prosi, zeby pokazac niezadowolonym ich miejsce w szeregu. Ale zostawmy to i skupmy sie na motocyklach, poki Bruksela ich jeszcze nie zakazala.
OdpowiedzRynek nowych motocykli faktycznie się zmienia, ale nie jest to spowodowane preferencjami klientów! Narzucane przez europejskich urzędników coraz surowsze normy dla pojazdów spalinowych i nerwowe reakcje producentów w postaci wycofywania z rynku kolejnych modeli nie są odpowiedzią na oczekiwania klientów-motocyklistów. A zatem budowanie propagandowego przekazu, który rozsnuwa wizję przyszłości w kontekście uwielbienia dla tanich, masowych produktów z chin oraz pseudo nowoczesnej i pseudo ekologicznej idei elektrycznych motocykli to jakieś nieporozumienie. Autor wyraźnie zagubił się w swoich rozważaniach. Jako motocyklista od ponad 20 lat nie mam zamiaru zachwycać się żadną z kategorii pojazdów tak wychwalanych przez autora.
OdpowiedzZgadzam się z Tobą w 100% Jeżeli już dzisiaj wiadomo, że produkcja baterii do pojazdów elektrycznych stanowi ogromne obciążenie dla środowiska, a ponadto nikt nie wie, kto i jak będzie utylizował zużyte baterie, nie mówiąc już o tym, że energia elektryczna nie bierze się znikąd, to nie zamierzam dopatrywać się czegokolwiek pozytywnego w pojazdach elektrycznych. Tym bardziej nie będę poszukiwał pozytywów w chińskiej tandecie, gdzie przy próbie odkręcenia śrub ukręcają się ich łby. To rynek powinien kreować produkty, a nie brukselscy urzędnicy!
Odpowiedzkwestią czasu jest wysoce wydajna "czysta energia" elektryczna z reakcji fuzji jądrowej izotopu helu 3. Istnieją i działają na świecie eksperymentalne reaktory fuzji helu i wodoru jeszcze o zbyt małej wydajności. Jednak wyścig o tę technologię już trwa, największe złoża helu 3 (produkowanego przez słońce) są na księżycu, zaledwie 3 metry pod powierzchnią. Na ziemi hel oczywiście jest powszechny, ale trudno dostępny głównie w górnych warstwach atmosfery i jest mieszaniną izotopów. Nie bez przyczyny kolejne kraje wysyłają łaziki księżycowe (chiny, izrael, rosja). Polska podpisała traktat dzielący po równo miedzy kraje umowy wszystko co znajdzie człowiek na księżycu, szkoda tylko że chiny, usa, japonia, indie, rosja (czyli prawie wszystkie kraje rozwijające program lotów na księżyc) takiego porozumienia nie ratyfikowały. Temat niesamowicie ciekawy, polecam. Baterie są problemem i ograniczeniem wielu gałęzi przemysłu, generalnie spowalniają rozwój wielu technologii.
OdpowiedzCieszę się, że w ten sam sposób spoglądamy na tę sprawę i mamy podobne odczucia wobec zadziwiającej i tendencyjnej wizji autora tekstu. Obecnie ogrom motocyklistów nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia dla pseudoekologicznej wizji świata (a przynajmniej Europy), która destrukcyjnie wpływa na rynek motocyklowy.
Odpowiedz+1
OdpowiedzSlowo "hejt" juz dawno stalo sie wytrychem do latwej obrony przed jakakolwiek krytyka. Pakuje sie do tego wora zarowno puste inwektywy jak i konkretne argumenty przeciwko namolnie promowanej "idei" przekazu, po czym zaczyna sie pomstowac na "hejterow" i wstecznikow, ignorujac zawartosc merytoryczna krytyki. Po tragicznym wydarzeniu z Gdanska "hejt" juz stal sie wrecz przedmiotem zbiorowej histerii. I tym wlasnie jest ten felieton. Lamentowaniem, ze chinole i elektryki takie fajoskie, a ci straszni hejterzy pluja jadem. Autorze- chcesz dyskutowac o wartosci elektrykow i chinczykow to rob to merytorycznie, a nie placz, ze nikt nie klaszcze. Co do katowania japonow, to pamietam ze atrakcja zlotow w Polanowie w polowie lat 90-tych bylo maltretowanie wueski, ktora trzeba bylo najpierw sciagnac ze slupa. Na innych zlotach tez zdarzaly sie demoludy do niszczenia. Czy od tego czasu ex-RWPG-owski przemysl motocyklowy stal sie liderem?... Chiny maja potencjal, ale 90 procent tego co na dzisiaj oferuja pod wlasnymi motoryzacyjnymi markami to wiekszy, lub mniejszy chlam, a redakcyjna "futurologia" w niczym nie zmienia sytuacji tych, ktorzy chca kupic motocykl dzisiaj a nie za kilka lat.
OdpowiedzBrawo, brawo i jeszcze raz brawo! Dodam tylko, że moim zdaniem całkowicie nie na miejscu było wykorzystanie przez autora tragedii z Gdańska. W Gdańsku mieliśmy do czynienia z atakiem kryminalisty, do tego prawdopodobnie chorego psychicznie. Co to ma wspólnego z "hejtem"??? Skąd autor ma takie wiadomości??? A nawet jeżeli by tak było, to okazałoby się, ze np. w USA mamy zapewne do czynienia z największą na świecie rzeszą "hejterów", bo przecież co rusz jakiś szaleniec wbiega z karabinem do szkoły. Nie popadajmy w obłęd i histerię. Codziennie (niestety) na ulicach giną ludzie mordowani przez innych ludzi. Tak było, jest i niestety zapewne będzie. Co to ma wspólnego z "hejtem"? To, że mam inne zdanie i nie chcę, jak karp łykać zapodawanej w większości mediów papki, nie znaczy, że jestem "hejterem"!
OdpowiedzPodpisuje sie pod tym obiema rekami. Podpisalbym sie rowniez stopami gdybym umial. Bardzo celna riposta na ten tendencyjny artykul.
OdpowiedzBardzo trafne podsumowanie wyssanej z palca wizji autora tekstu. Artykuł to nieudana próba manipulacji na rzecz kiepskiej jakości produktów oraz beznadziejnych elektrycznych pseudo produktów przyszłości.
OdpowiedzI jeszcze jedno. Chinole maja przynajmnie adekwatna do jakosci cene i w prawdziwym zyciu daja rade jako jezdzidla robocze. W przypadku elektrykow mamy za to propagandowa banke, pseudo designerski i "lajfstajlowy" marketing, zaklamany bilans ekologiczny (nie wazne ze bardziej truje- wazne ze truje gdzie indziej, a nie na moim blokowisku), agresywne "wspomaganie" rynkowe podatkami i ekonormami (reczne sterowanie rodem z planowej gospodarki socjalizmu), watpliwa wartosc uzytkowa i to wszystko za cene srednio dwukrotnie wyzsza od markowego spaliniaka tego samego segmentu. Na dniach Harley oglosil cene LiveWire: okolo 30.000 usd. Na anglojezycznych forach wiekszosc komentujacych jest zdania, ze to mnie wiecej 2 razy za drogo. Hejterzy?... Przeciez zarabiajac 4 razy tyle co Polacy i majac jedynie 1,5 raza wyzsze koszty utrzymania, powinni piac z zachwytu i leciec do dealera z kasa.
OdpowiedzRzecz jednak w tym, co rozumiemy pod pojęciem "chińczyka". Przecież taka Honda CB125F czy Yamaha YBR125/YS125 też są "made in China", aczkolwiek projekt i proces technologiczny produkcji pod kontrolą Japończyków. Podobną drogą idzie włoskie Benelli, której projektuje motocykle u siebie, ale produkuje je w Chinach, żeby było taniej. I wtedy można się zastanawiać, że skoro chińska Jianshe produkowała dla Yamahy model YBR125, to czy inne produkty tego samego zakładu (np. sprzedawany u nas Junak RS Pro) nie są podobnej jakości i technologii, a jednak tańsze w cenie.
OdpowiedzPrzejmowanie upadłych marek przez chińskie koncerny to przemyślana strategia. Bliżsa sercom europejskich klientów będzie przecież maszyna z logotypem Benelli na baku niż na przykład qangjangbonkmong motors..... Nie jest to przecież żadne odkrycie. Tylko czy takie przypudrowanie pochodzenia zapewnia jakość produktów? No mam jednak wątpliwości. Zresztą nawet te małolitrażowe Yamahy 125cc made in china mają w sobie to coś tak charakterystycznego dla chińskiej produkcji. Oczywiście ich wysoka cena robi swoje i dzięki temu produkty te nie są już tak tandetne jak quangdongciong motors :). Ale klasa 125cc to jeszcze nie motocykle więc nie ma co się tak mocno nad tym tematem rozwodzić.
Odpowiedz@Kowal, jeśli 125-tki to nie motocykle, to czym są Twoim zdaniem? Motorowery? Czy może chciałeś powiedzieć, że to "niepełnowartościowe" motocykle. :)
OdpowiedzZwykle 125 sa robione przez japonczykow w Chinach, bo tam jest na nie najwiekszy popyt, a uzyskanie pochodzenia celnego powoduje zwolnienie, lub ograniczenie oplat. Z tego samego powodu Honda robila Gold Wingi w USA, a Yamaha SZR 660 we Wloszech. Poza tym stare japonskie technologie pozostaja potem w Chinach na prawach licencji, z czego tez sa profity, albo podrobek (z czego profitow nie ma). Co do Benelli to nie jest ono wloskie. Wprawdzie zostalo biuro w Pesaro ale wlascielem, mocodawca i wykonawca jest Qianjiang Group, z Wenling. I to akurat tez mi sie nie podoba, gdyz prowadzi do globalizacyjnego bajzlu rodem z rynku samochodowego gdzie zakup Opla oznacza jezdzenie Citroenem. Japonce probowali kilkanascie lat temu ozenic Suzuki z Kawasaki, ale na szczescie im nie wyszlo. Istotne jest, nie to gdzie kto otworzyl fabryke, ale kto i w jaki sposob bierze odpowiedzialnosc za produkt. Jesli na zbiorniku HD sa od ponad stu lat te same nazwiska, to chociaz mozna nie lubic ich produktow, to trudno odmowic szacunku, konsekwencji i odpowiedzialnosci za wlsny wytwor. Nawet jesli ostatnio robiony bywa w Indiach. Podobnie w przypadku pana Soichiro Hondy i jego ziomkow. Gdyby goscie z Qianjiang postepowali tak samo a nie podszywali sie pod stara wloska arystokracje, to zyskali by nie tylko w moich oczach. Zeby nie bylo ze patrze na stare japonskie i zachodnie marki przez rozowe okulary, to niestety mam swiadomosc degeneracji zwiazanej z pogonia za zyskiem i produkcja komponentow w tanich lokacjach. Wiazka elektryczna KTM-a EXC z 2014 wyglada jak kable od zabawki w porownaniu z wiazka EXC z 2002 roku... Plasiki austriackiego Gigera wygladaly po kilku latach jazdy lepiej niz portugalskie Polisporty po kilku miesiacach, poza tym plastikowe dystanse lozysk, nakretki amortyzatorow, pokrywy itd, itp.
OdpowiedzChiński pojazd traktowany jako tani środek transportu - OK, pełna zgoda. Tylko tyle i aż tyle. Z tym że nie ma to wiele wspólnego z motocyklowym światem. A elektryki to faktycznie sztucznie nadmuchana bańka propagandowa.
OdpowiedzUderz w stół a nożyce się odezwą :). Tak jak autor zaznaczył, nie każdy chce lub może jeździć większymi pojemnościowo motocyklami, nie każdego również stać na nowy, niechiński motocykl z salonu. A teorie, że używany japoński jest lepszy niż nowy chiński- no cóż kwestia dyskusyjna. W skrócie- jest popyt- jest podaż. NIe ma sensu się z tego powodu produkować. LwG :)
OdpowiedzTyle tylko, że używany japoński motocykl to zawsze lepszy wybór niż nowy chińczyk. Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Inna sprawa to fakt, że obecnie nie ma już w ofercie dużych koncernów interesujących nowych motocykli.
OdpowiedzNawet jeśli to powypadkowy ulep?
OdpowiedzPowypadkowego ulepa nikomu nie życzę. Wyjasniam: pod pojęciem używanego Japończyka nie traktuję powypadkowego złomu. Widocznie masz przykre doświadczenia w tym temacie. Ważne aby nie szukać jak najniższej ceny i omijać takie właśnie powypadkowe kupy. Tylko tyle.
OdpowiedzNie zgadzam się z proponowanym przekazem. Chinol to chinol - z założenia imitacja i niskobudżetowy produkt (zamiennik) dla Mirosławów, Tomków, Maćków, Michałów itd. Jeśli autorowi robi się miękko w kroku na myśl o elektrycznych wynalazkach i tanich chińczykach to jego prywatna sprawa. Tylko po co tak na siłę wmawiać ludziom, że te elektryczne wynalazki i chiński szajs to przyszłość motocyklizmu!? Zlituj się Panie autorze tekstu albo sam zrezygnuj z prawdziwych motocykli na rzecz wynalazków, nad którymi tak się w swoim tekście rozpływasz. Wstyd...
OdpowiedzTo samo mówiły 40 czy 50 lat temu te dziadki na harleyach. Że japońskie to niskobudżetowa tandeta. Bo takie wtedy były. A japońce pracowały, pracowały, poprawiały jakość i osiągi. Teraz narzekacie na chinoli, a oni działają szybciej od Japończyków i mają większy potencjał. Za 20-30 lat przymiotnik "chiński" może być synonimem jakości, tak jak dziś "japoński".
OdpowiedzW przyszlosci moze tak byc, a rownie dobrze moze nie byc. Dzisiaj jest to co jest i fakt, ze Chinczycy nie probuja budowac reputacji wlasnych marek nie nastraja optymistycznie. Soichiro Honda umieszczal na zbiorniku wlasne nazwisko nawet wtedy kiedy zaczynal z tanimi prostymi 2T i bral w ten sposob za nie odpowiedzialnosc. Chinczycy robia kilkanascie "marek" w jednej fabryce i ubijaja te, ktore sie nie sprzedaja. Albo ostatnio kupuja znana europejska marke, vide Benelli...
OdpowiedzMożę być. Póki co, nie jest. I w najbliższej przyszłości nie będzie.
OdpowiedzMam na imię Tomek. Jestem motocyklistą od października 2017. Jeżdżę cały rok (do tej pory odpuściłem łącznie może z tylko tydzień, kiedy padał intensywny śnieg), dziś też do pracy przyjechałem motocyklem. Mam prawo jazdy kategorii B i Rometa Soft 125. Spostrzeżenia? Jazda motocyklem jest szybsza, mniej stresująca, przyjemniejsza i tańsza niż samochodem. Brak problemów z parkowaniem i korkami. Mój Romet, choć chiński, wiernie wozi mnie każdego dnia i nic złego się z nim nie dzieje. Daje mi dużo radości i dzielnie nawija kolejne kilometry. Zmieniłem w nim reflektor, opony i napęd, reszta pozostaje fabryczna. Pozdrawiam szanownych szlachtnie urodzonych motocyklistów, którzy na swoich markowych maszynach z pogardą patrzą na takich jak ja posiadaczy prawka B na chińczykach.
OdpowiedzA kto patrzy na Ciebie z pogarda? To ze Twoj motocykl nie budzi we mnie kompletnie zadnych emocji i kwote, ktora na niego wydales przeznaczylbym na cos zupelnie innego, nie oznacza automatycznie pogardy wobec Ciebie. Jezdzij sobie czym Ci sie podoba, a najlepiej zrob prawko kat. A. To otwiera w tym "biznesie" spore mozliwosci i potrafi diametralnie zmienic optyke... Pozdrawiam. Nawiasem mowiac ja tez jezdze od pazdziernika. Tyle, ze 1988 roku.
OdpowiedzKenlee, pewnie jest wielu, co tak właśnie patrzą jak kolega pisze. Ty nie patrzysz - super, ale przecież nie możesz swojego indywidualnego podejścia traktować jako ogólnie przyjętego. Swoją drogą to byłyby ciekawe statystyki - jaki % motocyklistów jeżdżących maszynami markowymi powyżej 125 cm3 patrzy z góry na użytkowników niemarkowych "chińczyków" (a także 125-tek, skuterów itp.). ;-)))))))
Odpowiedz:) doskonałe podsumowanie.
Odpowiedz