Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeMnie osobiście w kampaniach bardzo denerwuje fakt, że często obrazują one problem tylko od jednej strony, np. kampania "10 mniej ratuje życie" owszem zgadzam się, mniejsza prędkość=mniejsza destrukcja przy jakimkolwiek zdarzeniu, więcej czasu na reakcję. Ale gdyby pieszy zachowa należytą ostrożność i zastosował zasadę ograniczonego zaufania i na dodatek nie wszedł bezpośrednio przed pojazd, nie byłoby problemu. Oczywiście w świetle przepisów krd za każde zdarzenie do którego dochodzi na przejściu dla pieszych, jest winny kierujący pojazdem.
OdpowiedzNiestety (jest to naukowo udowodnione) jest pewna grupa ludzi, którzy są niereformowalni. Dla takich kierowców potrzebny jest bat w postaci bardzo wysokich kar pieniężnych, które swą dotkliwością utemperują ich temperament (głupotę). Mam już tego dość, że w PL jeżdżąc przepisowo traktowany jestem, przez tych którzy przepisy łamią w chamski sposób (podjeżdżanie na grubość lakieru, presja, miganie światłami, chamskie gesty). Wychodzi na to, że to ja, stosując się do ograniczeń i innych przepisów ruchu drogowego jestem tym złym. Wróciłem właśnie z Austrii przez Czechy i już po przekroczeniu granicy w Chałupkach wiadomo było, że znów jestem w PL. Znamienne jest to, że polscy kierowcy jadąc w Austrii i Czechach generalnie stosują się do przepisów ruchu drogowego, a zaraz po przekroczeniu granicy zaczynają zachowywać się jak szaleńcy. Właściwie to niepotrzebne są tablice informujące o tym, że już jesteśmy w Polsce. Można to od razu odczuć po tym co się dzieje na drogach. Moja babcia mawiała "albo się będą ciebie bać albo się będą z ciebie śmiać". Ciekawe, czy doczekam się czasów, kiedy piraci drogowi zaczną się bać konsekwencji swojej głupoty.
OdpowiedzŻeby badanie było miarodajna, brakuje tutaj jeszcze pytań o ilość, rodzaj kolizji i bycie sprawcą/poszkodowanym w zdarzeniach drogowych. Jak moje postrzeganie i informacje, które przekazuję w ankiecie mają się do mojej "historii ubezpieczenia" i napraw ;) Przykładowo jeżdżę regularnie przekraczając prędkość- IMO w granicach rozsądku, ale jednak przekraczając. Do tej pory nie spowodowałem żadnego zdarzenia (regularnie jeżdżę od 2006), ale już 3 razy robiłem poprawki dzięki innym. A to pani na parkingu walnęła mi w stojące auto (dobrze,że do niego wracałem, bo chciała uciec), a to faciu z podporządkowanej patrzył tylko w jedną stronę, czy jegomość zmieniający pas razem z fragmentem samochodu, który miał w korku obok.
OdpowiedzKampanie działają na osoby, którym takie kampanie nie są już potrzebne bo są opanowani i odpowiedzialni... Wariatowi nie przetłumaczysz...
OdpowiedzTak i nie. Jest pewna grupa osób, która nie przewiduje przyszłości. To grupa, która może co najwyżej zaplanować proces wypróżnienia się, i to dopiero po wejściu do toalety. Na nich nie zadziała żadna kampania, bo nie myślą, nie planują oraz sądzą, że są najmądrzejsi. Natomiast 90% wypadków spowodowanych jest przez "porządnych kierowców". Mówię tu o kobietach rozjeżdżających ludzi na przejściach, o roztargnionych przedstawicielach handlowych i spieszących się na randkę urzędnikach. Kampania powinna im uświadomić, że raz na jakiś czas inni ludzie popełniają błędy. Jeśli takie błędu nie przewidzimy lub nie weźmiemy na niego poprawki, to trup będzie słał się gęsto.
Odpowiedz