Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeGodzinkę jazdy ode mnie.. :) Już się nie mogę doczekać. :P Zaraz składam podanie o prace. Haahaha. Koledze wyżej nie polecam wyjazdu do UK.. Jest bardzo krucho z robotą, szczególnie teraz na początku roku. Dobra znajomość angielskiego zaprowadzi Cię najwyżej do magazynu, gdzie będziesz tyrał przez agencję za psie pieniądze. Jak być w d*** to chyba lepiej we własnym kraju, gdzie nie ma się dodatkowych utrudnień typu nieznajomość prawa czy języka. Wielka Brytania się skończyła...
OdpowiedzEhh.. od dłuższego czasu zastanawiam sie - emigracja czy nie?
OdpowiedzA nad czym sie zastanawiac?! Ja tu siedze jeszcze do konca studiow, a potem kierunek Anglia skladac hamburgery z tytulem magistra. Na pewno lepsze to niz szukanie pracy tutaj za 1200zl
OdpowiedzTo tak na poważnie? Czyżbyś studiował socjologię albo inny pseudo-kierunek dla ludzi bez żadnych zdolności?
OdpowiedzPrzy okazji - nawet w Biedronce widziałem ogłoszenie do pracy za 2000 plus "premia zależna od wyników zespołu" - cokolwiek ten termin oznacza w praktyce. Nawet oferta pracy z UP dla pracownika sprzątającego jest z pensją 1800 więc może przestań chrzanić ( chyba że piszesz o pracy biurowej z językiem chińskim, wietnamskim lub podobnym). Jak trafisz za granicę to możesz dostać opiernicz w ojczystym języku za lenistwo - ja to już raz przez hotelową ścianę słyszałem: nikt Cię tak nie zwyzywa jak rodak który jest twoim kierownikiem.
OdpowiedzJak kończysz jakieś durne studia "zarządzenie tralalala" to się nie dziw. Robotę koniec końców, ktoś zrobić musi i im lepiej ją robi tym więcej kasy dostanie. To jest bardzo proste - żeby byli ci na górze - i było ich stać na przysłowiową furę, skórę i komórę - muszą być ci na dole. To oni pracują na menadżerów. Inna sprawa że menadżerowie nie mają ochoty płacić fachowcom PO studiach i dlatego sięgają po studentów. Ci z kolei w podejmują się pracy za marne pieniądze i w pewnym sensie podcinają gałąź na której sami niedługo zasiądą. A po tym jak robota zostanie spartolona przez studentów - po co się starać skoro robota dorywcza - taki menago znika więc musi się szybko i dużo nachapać...
OdpowiedzWięc Twoim zdaniem jakie są "dobre" kierunki studiów? Tylko nim wyjedziesz z politechniką sprawdź proszę statystyki bezrobocia...
OdpowiedzTo nie będę z polibudą wyjeżdżał bo i na niej są durne kierunki, ale może warto sprawdzić oferty w urzędzie pracy i na portalu z ofertami. Gość któremu nieobcy jest śrubokręt - pardon wkrętak - miernik, bebechy i obsługa komputera raczej nie powinien narzekać na brak zajęcia. Fakt, zajęcie w którym nie pobrudzisz rąk pewnie byłoby fajniejsze bo lepiej płatne... Co do polibudy to mogę dodać jedno co podobno powiedział dziekan czy rektor - wiedza wyuczona przez inżyniera po kilku latach jest przestarzała i trzeba się dokształcać na okrągło. Ale warunek nr 1: trzeba chcieć. I to się liczy dla pracodawcy - gość z poszukiwanymi kwalifikacjami może się trafić jeden na stu a może i na tysiąc chętnych, ale stosunek chętnych do nauki do liczby kandydatów może być już 5 na 10.
Odpowiedz