Karol Mochocki dwukrotnie na najwyższym podium
Druga runda Mistrzostw Polski Supermoto, która w ubiegłą niedzielę odbyła się w Starym Kisielinie była dla członków ekipy spod znaku 3S niezwykle pracowita i męcząca. Na szczęście trudy nie poszły na marne. Kierowcy zespołu Supermoto Strefa Slajdu na podium stawali aż trzykrotnie.
Zawody w Starym Kisielinie były bardzo ważne dla Karola Mochockiego, który walczy o obronę podwójnego tytułu Mistrza Polski w klasach S1 oraz Open. Inauguracja sezonu, która odbyła się w ostatni weekend kwietnia w Gostyniu, nie do końca przebiegła po myśli 24-latka z Suchedniowa. Choć wówczas Mochocki zwyciężył w klasie S1, to jednak w klasyfikacji Open znalazł się kilka miejsc poza pierwszą trójka. Dlatego teraz musiał on dać z siebie wszystko. Łatwo wcale nie było. Kapryśna pogoda, niska temperatura, problemy z doborem właściwych nastaw zawieszenia i ciśnienia powietrza w oponach - to tylko niektóre przeszkody, z jakimi Mochocki musiał zmierzyć się w drodze po zwycięstwo. Gdy już te udało się pokonać organizatorzy postanowili wyłączyć z wyścigu sekcję terenową, tłumacząc swoją decyzję kwestiami bezpieczeństwa. Dzięki zgraniu zawodników, którzy jednogłośnie wystąpili o pozostawienie części offroadowej, zawody odbyły się w niezmienionej formie. Pomimo rozmokniętego terenu i głębokich kolein Czapeczce jechało się rewelacyjnie, co potwierdził najlepszymi czasami w kwalifikacjach i zdobyciem pierwszego miejsca na podium w obu klasach mistrzowskich.
„Do Starego Kisielina przyjechaliśmy już w piątek w nocy, by móc poświecić całą sobotę na treningi. Było mokro, zimno, około 6o C, a my zapomnieliśmy zabrać opon zimowych." - powiedział śmiejąc się Karol Mochocki. „Niezwykle fajnie przygotowano sekcję terenową. Błoto wymagało umiejętności technicznej jazdy, co bardzo lubię. Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Moja Kawa spisała się świetnie, a opony jeszcze lepiej. Z każdą minutą spędzoną za jej sterami czuję się pewniej. Wiem jednak, że jeszcze muszę dużo trenować, by poznać granice jej możliwości."
Obok Czapeczki w wyścigach klasy Open wystąpił również jego zespołowy kolega Tomasz Serafin. Niestety znów nie mógł on w pełni pokazać, na co go stać. Prezes ponownie musiał skorzystać z półśrodka tym razem w postaci crossowej Aprilii o pojemności 450 cm3, którą przezbroił jedynie w drogowe koła na dzień przed zawodami. Pomimo dobrych startów Tomkowi było bardzo ciężko utrzymać się w czołówce z racji słabszej niż konkurentów maszyny. Dodatkowo zaliczył aż pięć upadków w treningach kwalifikacyjnych i po jednym w wyścigach, przez co był bardzo obolały. Na szczęście skończyło się tylko na siniakach. Pierwszy i drugi bieg ukończył odpowiednio na 8. i 7. miejscu. Tomek Serafin prosto ze Starego Kisielina ruszył na tor Lausitz, gdzie w poniedziałek wziął udział w wyścigu pucharu BMW S1000RR Cup. W nim, przez pół wyścigu, jechał na bardzo dobrym 6. miejscu spośród 20 zawodników. Jednak kontuzje, które odniósł w weekend i dbałość o motocykl, który był ciągle na dotarciu, sprawiły, że Serafin ostatecznie ukończył pierwszą rundę pucharu BMW na 11. pozycji.
„Mam nadzieję, że był to ostatni wyścig, w którym musiałem korzystać z motocykli zastępczych, pożyczonych lub nie przygotowanych odpowiednio." - mówi Tomasz Serafin. „Aprilia, którą teraz jechałem jest dużo słabsza od mojej SXV 5.5. Miałem dobry start, ale traciłem na prostych i w terenie, gdzie często leżałem. Liczyłem na deszcz, bo wtedy miałbym większe szanse na równą walkę, ale na złość nie padało. Jednak i tak jestem zadowolony. Bardzo fajną batalię stoczyłem z Jackiem Dembińskim i za to jemu oraz pozostałym zawodnikom serdecznie dziękuję. Za największy sukces tych zawodów uważam nie wyniki, ale to, iż my, jako zawodnicy potrafiliśmy wspólnymi siłami wymóc na organizatorach pozostawienie sekcji offroadowej, a tego w Polsce jeszcze nie było."
Na podium klasy 250 Pucharu Polski stanął Remigiusz Rutka, który kończąc oba biegi z czwartą lokatą uplasował się na trzecim miejscu. Remik nie ukrywał ogromnego zadowolenia ze swojego wyniku, ale dla niego przede wszystkim najważniejsze jest dobro zespołu. Jako manager i jednocześnie główny mechanik większość czasu poświęcił na wsparcie kolegów, co jak widać przyniosło wymierne skutki.
„Jesteśmy bardzo zadowoleni i zarazem bardzo zmęczeni po ostatnim weekendzie. Był on dla nas niezwykle pracowity. Mieliśmy masę kłopotów z doborem ciśnienia w oponach i nastaw zawieszenia, ale w końcu udało się odnaleźć optymalne parametry. Tor był bardzo dobrze przygotowany, a zwłaszcza teren, który chcieli odebrać nam organizatorzy. Postawiliśmy na swoim i udowodniliśmy, że wbrew pozorom wyścig po zmiennym torze jest bezpieczniejszy, niżeli ściganie się po samym asfalcie, gdzie prędkości są znacznie większe. W końcu mogliśmy też w pełni przetestować motocykl Karola, bo tor Wallrav jest jednym z szybszych. Poza tym jest on najlepiej przygotowanym obiektem do tego rodzaju wyścigów w Polsce. Posiada znakomitą infrastrukturę. Jest czysto, są prysznice z gorącą wodą. Całe zawody, wszystkie biegi i wyniki były komentowane przez speakera. Krótko mówiąc organizacja na najwyższym poziomie, z której wszyscy powinni brać przykład." - powiedział Remigiusz Rutka.
Drużynie 3S pozostało zaledwie kilka dni na odpoczynek. Już w najbliższą sobotę i niedzielę zobaczymy ich na starcie Mistrzostw Czech Supermoto, które odbędą się w miejscowości Vysoke Myto.
Klasyfikacja po dwóch rundach:
Kategoria S1
1. Karol Mochocki - 92 pkt
2. Marcin Rybski - 77 pkt.
3. Marcin Kołoczek - 71 pkt.
Kategoria Open
1. Piotr Kaczorowski - 81 pkt.
2. Karol Mochocki - 80 pkt.
3. Marcin Rybski - 76 pkt.
...
5. Tomasz Serafin 61 pkt.
Kategoria 250 Pucharu Polski
1. Wojciech Jakubowski - 83 pkt.
2. Szymon Zacharzewski - 73 pkt.
3. Patryk Cudnowski - 63 pkt.
4. Remigiusz Rutka - 60 pkt.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze