Jestem lepszy niż inni motocykliści. Skąd się bierze przecenianie swoich możliwości?
Niejeden kierowca ma przeświadczenie, że jest mistrzem kierownicy. Konsekwencją takiego przekonania może być myślenie, że poradzi sobie w każdej sytuacji drogowej i, nawet jeśli zaryzykuje karkołomny manewr, wszystko skończy się co najwyżej dreszczem emocji, nigdy wypadkiem.
Tego typu przekonania są bardzo niebezpieczne. Okazuje się bowiem, że kierujący, którzy mają zawyżone poczucie własnych umiejętności, zaczynają - z jednej strony - przeszacowywać swoje możliwości, a z drugiej nie doceniać ryzyka decyzji. Konsekwencje "przekonania o kuloodporności" na drodze są często tragiczne, zwłaszcza jeśli motocyklista będący "wcieleniem Supermana" uważa, że na przykład nadmierna prędkość czy lawirowanie między samochodami nie jest niczym niebezpiecznym.
To poczucie braku zagrożenia ma wielu młodych posiadaczy motocykli. Choć zdają sobie sprawę, że jednoślad nie ma strefy zgniotu, pasów bezpieczeństwa (z małymi wyjątkami) i poduszek bezpieczeństwa. Podczas wypadku motocyklista uderza nie tylko pojazdem, ale całym sobą w przeszkodę, swoim ciałem szoruje po drodze, czy też wystrzeliwuje w powietrze ryzykując zderzenie z jakimś obiektem.
Skąd zatem to przekonanie o własnej drogowej nieomylności? Jednym z mechanizmów doskonale tłumaczących źródło tego procesu jest prawo nazywane często efektem "lepszy od przeciętnego". Gdyby zapytać przeciętnego Polaka, który gra w gry komputerowe, czy ludzie grający w strzelanki częściej są agresywni z pewnością potem odpowie, że tak.
Ludzie są bardziej agresywni, ale on sam absolutnie nie. On nie bywa agresywny. Możemy odwrócić tę logikę i zapytać o pozytywne zdarzenia. Okazuje się, że niektórzy studenci uważają, iż mają większe szanse na znalezienie bardzo dobrej pracy, niż ich koleżanki i koledzy. Uważają, że będą bardziej szczęśliwi w małżeństwie, a ich dzieci będą zdrowsze itp.
Te same sytuacje możemy notować w przypadku kierowców co jest szczególnie niebezpieczne dla kierowców motocykli. Lubiący ryzyko motocykliści mogą nie tylko nie doceniać zagrożenia wypadkiem, ale również uważać, że są znacznie lepszymi motocyklistami, więcej będą mieć szczęście na drodze i bez negatywnych przygód przejadą większą liczbę kilometrów.
Niech konkluzją będzie apel o pokorną analizę własnych kompetencji i ryzyka. Przyjmijmy, że każdy się może pomylić, szczególnie w ocenach samego siebie. Zwłaszcza motocyklista.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze