James Toseland - Ekskluzywny wywiad
Trzy tygodnie temu gościł w Polsce, dzisiaj przygotowuje się do Grand Prix Włoch, swojego szóstego wyścigu w MotoGP. Z Jamesem Toselandem rozmawialiśmy o jego nowej przygodzie.
W wieku 27'lat Toseland zadebiutował w tym roku w MotoGP w barwach ekipy Tech 3 Yamaha po dwukrotnym wywalczeniu tytułu mistrza świata klasy Superbike. Nowe wyzwanie okazało się trudniejsze niż spodziewał się mieszkający na wyspie Man Brytyjczyk. Oto czego z rozmowie z Jamesem dowiedział się na Bemowie Michał Fiałkowski:
James Toseland na ExtremeMoto - zobacz relację
Ścigacz.pl: Dlaczego opuściłeś World Superbike?
James Toseland: Po pierwsze dlatego, że wygrałem te mistrzostwa dwa razy, po drugie, ponieważ otrzymałem fantastyczną ofertę od teamu Tech 3 Yamaha. Wiedziałem, że dzięki niej jest szansa, że swoje sukcesy z World Superbike powtórzę także w MotoGP. Gdybym myślał inaczej, a dostępny pakiet nie byłby równie dobry, to zostałbym w WSB, ale to była oferta której nie mogłem odrzucić. Poza tym Yamaha zajmuje się także działem „Muzyka", więc dostałem darmowy fortepian!
W ostatnich latach dwóm Brytyjczykom - Neilowi Hodgosonowi i Jamesowi Ellisonowi - nie udało się zaistnieć w MotoGP mimo sukcesów w innych seriach, czy patrząc przez pryzmat tego co Grand Prix zrobiło z ich karierami, bałeś się przejścia do MotoGP?
Nie, ponieważ pakiet który mi zaoferowano jest o wiele lepszy niż to czym oni dysponowali. James Ellison jeździł co prawda dla tego samego zespołu co ja, ale na zupełnie innych oponach. W tej klasie niczego nie osiągniesz bez dobrej maszyny i ogumienia. Ja je mam, więc mogę spróbować.
Pod koniec sezonu 2006 Bayliss wystartował z dziką kartą w Grand Prix Walencji i wygrał. Czy to wpłynęło na Twoją decyzję?
Trochę tak. Oczywiście dzięki temu byłem o wiele bardziej pewny siebie, ponieważ w tamtym roku bardzo zaciekle walczyłem z Troyem o mistrzostwo. Gdy zobaczyłem co zrobił, pomyślałem, że zawodnik Superbike może być szybki w Grand Prix i wygrywać.
W Grand Prix Kataru poszło Ci świetnie, ale po części dlatego, że znałeś tor z World Superbike. Później nie było już tak kolorowo. Opowiedz o pierwszej części sezonu.
„Cały czas się uczę. Tor Losail to jedyny jak do tej pory obiekt, który znałem z World Superbike więc miałem na nim sporo doświadczenia i mogłem „objechać" pewne problemy z którymi zmagaliśmy przez tamten weekend - szczególnie jeśli chodzi o ustawienia motocykla. Jerez, Estoril i Szanghaj były jednak dla mnie zupełnie nowymi torami i spodziewałem się, że będzie na nich trudno. Dopiero gdy zaczęły się zawody przekonałem się na własnej skórze jaki dużym wyzwaniem jest nauka nowych torów. Jestem jednak optymistycznie nastawiony, ponieważ przede mną kilka torów które znam, jak Assen czy Donington i zamierzam być na nich w czołówce.
Co jest największym problemem jeśli chodzi o nowe tory? Sama nauka odpowiednich linii przejazdu, punktów hamowań czy także ustawienie motocykla?
Problem polega na tym, że rywalizuję z jedenastoma mistrzami świata i każda sytuacja w której mają nad Tobą malutką przewagę od razu bardzo wyraźnie odbija się na wynikach. Na takim torze jak w Chinach podczas jednej sesji mogę przejechać tylko osiemnaście kółek podczas jednego treningu a to niewiele by nauczyć się toru. Inaczej - toru mogę nauczyć się w pięć okrążeń, to nie problem, ale dorównać najlepszym zawodnikom na świecie, to zupełnie inna historia.
Ustawienia motocykla - jak bardzo pomaga doświadczenie Twojego zespołu?
Problem polega na tym, że dla nich ten rok także jest wielką nowością ze względu na zmianę ogumienia z Dunlop na Michelin. Nowe tory to więc dla nas podwójne wyzwanie ale w Estoril zakwalifikowałem się w pierwszej szóstce, więc można.
Inne wyzwania - brak Superpole, inny harmonogram, jeden wyścig...
Nie jest z tym tak źle. W niedzielę mamy tylko jeden wyścig, dlatego jest o wiele spokojniej niż w World Superbike ale to w ogóle zupełnie inna bajka. Wsparcie fabryk i zainwestowane w ten sport pieniądze sprawiają, że MotoGP to zupełnie inna liga.
Niektórzy rywale narzekali na Twoje ostre manewry wyprzedzania. Co Ty na to?
To bzdura bo przecież za to mi płacą! Chodzi o wyścig w Jerez, kiedy byłem dziesiąty ale wiedziałem, że stać mnie na więcej i ostro walczyłem z Capirossim. Kilku dziennikarzy chyba zrobiło z tego o wiele większą sprawę niż było faktycznie. Poza tym z tymi manewrami nie było nic nie tak.
Znałeś tor w Katarze i poszło Ci tam świetnie. Znasz też Donington, wygrasz tam?
Podoba mi się to, że ten motocykl i opony są w stanie walczyć o podium. Na nowych torach czeka mnie sporo nauki, ale na tych które znam, będę walczył o czołowe pozycje tak jak w Katarze i Donington nie jest wyjątkiem.
Twój cel na ten wyścig?
Jak zawsze, wygrać. To będzie najważniejszy wyścig w moim życiu, więc dam z siebie wszystko.
Jak bardzo podniosła się dzięki Tobie popularność MotoGP w Wielkiej Brytanii?
Rośnie bardzo szybko i naprawdę to widać. Wszystko zaczęło się od gali BBC na sportowca roku, kiedy zagrałem na fortepianie. Od tego czasu cały czas jestem na okładkach gazet i w telewizji i cieszę się, że dzięki temu rośnie popularność MotoGP.
Niektórzy mówią, że jesteś drugim Barry'm Sheenem, co Ty na to?
To bardzo duże słowa. Był ostatnim Brytyjczykiem który zdobył mistrzostwo w królewskiej klasie w 1987 roku, więc minęły od tego czasu trzy dekady. Dam z siebie wszystko i spróbuję powtórzyć jego wyczyn.
Na wyścigach zawsze towarzyszy Ci Twój menedżer i były zawodnik Grand Prix, Roger Burnett. Jak bardzo jest Ci pomocny?
Bardzo. Zna tu wszystkich, w przeciwieństwie do mnie, ponieważ ścigał się w Grand Prix przez lata. To on załatwił mi starty w zespole Tech 3 Yamaha, a każdego dnia pomaga i podpowiada mi na torze. Zawsze mogę na niego liczyć i to dla mnie bardzo ważne.
Jakie masz cele na ten sezon?
Chciałbym skończyć sezon w pierwszej szóstce, a na torach które znam walczyć o podium i zwycięstwa.
W czym motocykl MotoGP jest lepszy od maszyny World Superbike?
Średnio jest o trzy sekundy szybszy na okrążeniu. Jest lżejszy, mocniejszy i szybszy a do tego lepiej hamuje dzięki tarczom z włókna węglowego. Maszyny MotoGP to warte miliony prototypy, ale różnica pomiędzy nimi a maszynami drogowymi nie jest aż tak wielka gdy wyjedziesz na tor. Bycie tak szybkim jak czołówka to jednak zupełnie inna bajka.
Kto jest w tym roku faworytem w MotoGP?
Myślę, że losy tytułu rozstrzygną się pomiędzy pierwszą czwórką - Rossim, Lorenzo, Stonerem i Pedrosą.
...a w WSB?
Na samym początku stawiałem na Hagę ale popełnił kilka dużych błędów i teraz chyba będzie niemożliwością by dogonić i wyprzedzić Baylissa. Nawet gdy ma zły dzień to jest regularnie na pudle, a to bardzo ważne.
Jak układa się Twoja współpraca z Colinem Edwardsem?
Świetnie! Znamy się od lat ponieważ dziesięć lat temu ścigaliśmy się w ekipie Castrol Honda. Bardzo mi w tym roku pomaga a nasze style jazdy są podobne, więc gdy mam problemy z nowymi torami, zerkam w jego dane i jest to bardzo pomocne. Jeśli nadal będzie jeździł tak jak do tej pory, za rok pewnie nadal będziemy jeździć w jednym zespole.
Dlaczego tak wcześnie przedłużyłeś umowę z Yamahą na sezon 2009?
To i tak był dwuletni kontrakt, ale mieliśmy przedłużyć go we wrześniu. Yamaha wcześniej dogadała się jednak z zespołem Tech 3 i dlatego mogliśmy załatwić formalności wcześniej.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzepogodynek kocha i nienawidzi obydwu, miłość jest trudna;)
Odpowiedzkocham cię:)
Odpowiedzmick'a czy james'a ?
Odpowiedz