Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzeJak dla mnie kampania jest szkodliwa społecznie, znów pieszych się usprawiedliwia od robienia czegokolwiek dla poprawy własnego bezpieczeństwa. Nawinąłem ostatnimi czasy dużo kilometrów - w trasie i po Warszawie- i najniebezpieczniejszym czynnikiem na drodze jaki spotkałem to piesi. W nocy kompletnie niewidoczni - zero odblasków, brak oświetlenia, a jeździłem wąskimi dróżkami gdzie pobocza brak i jedyną możliwością dla pieszego był spacer drogą. Idzie taki osobnik ubrany na ciemno i widzisz go jak mijasz. W mieście też - dochodzą do przejścia i niewiadomo co będą robić. Wyskoczył mi taki agent na czerwonym zza samochodów stojących do prawoskrętu, z telefonem w ręku i zorientował się że coś na niego jedzie jak usłyszał pisk moich opon. Koło mi się zblokowało, szlif mały wyszedł, mi się nic nie stało, a pieszy ulotnił się niczym kamfora... Kiedy zrobią kampanię społeczną edukującą pieszych że za własne bezpieczeństwo to oni są najbardziej odpowiedzialni? Ile razy widziałem tłumek który przeszedł na czerwonym (mimo że jechały samochody) bo jeden się wbił na pasy, a reszta zgodnie z zasadą owczego pędu powtórzyła akcję? W chwili obecnej to jedna z ostanich grup, której zasadniczo brak wiedzy o poruszaniu się na drodze, uznają że mają prawa, a obowiązków brak. Nie wiem czy to takie trudne do ogarnięcia ze gość w samochodzie jak potrąci pieszego wyjdzie bez większych obrażeń, tylko karoserię zniszczy, motocyklista jak będzie ubrany to zniszczy maszynę i ciuchy ale też nie powinien być w ciężkim stanie a pieszy czymkolwiek by oberwał ma nawiększe szanse na przywitanie się ze świętym Piotrem. Tu nie pomoże zmniejszanie prędkości przez prowadzących ale uczenie pieszych że oni też coś muszą, jak chcą z tymi zakupami dojść do domu. Po trzech sezonach na motocyklu, czterech latach za kierownicą samochodu jako pieszy zachowuję się inaczej, ostrożniej, bo wiem że z pozycji kierowcy sytuacja wygląda w inny sposób niż się przeciętnemu pieszemu wydaje.
OdpowiedzTy masz czteroletnie doświadczenie, ja prawie trzydziestoletnie i uważam, że jedną z najważniejszych zasad na drodze jest zasada ograniczonego zaufania. Masz rację, błędy popełniają i piesi ale jest to tylko kolejny powód, aby jeździć ostrożniej i szczególnie uważać na pieszych, nawet tych, którzy poruszają się niezgodnie z przepisami. Uczymy się wszyscy całe życie, tylko po co wymyślać od nowa koło? Wystarczy pojechać na tzw. zachód i spróbować przejść na pierwszym lepszym przejściu dla pieszych. Jeżeli nie miałeś okazji, to spróbuj. Zrozumiesz wtedy o co chodzi.
OdpowiedzJa tak samo , po pierwszym sezonie , gdzie 3-4 razy musiałem wymachiwać kierownicą by kogoś nie potrącić , rozglądam się więcej i ostrożniej się zachowuję . Jest różnie nie można powiedzieć po czyjej stronie leży wina , skoro mamy wiele różnych przypadków . Dodam najgłupszą rzecz jaką zrobiła rowerzystka 18-20 lat . Jechałem z lekkiej górki na zakręcie , widzę jedzie rowerzystka , nie rozgląda się , jedzie prosto . Nagle gdy jestem 5-6 m od niej ona zaczyna skręcać . Jechałem tylko 70km/h a na lewym pasie nikogo nie było , wiec udało mi się opanować sytuację , gdy już ją ominąłem nie mogłem uwierzyć jak bardzo można być głupim .
OdpowiedzPodpisuję się pod tym komentarzem obiema rękami! Zawsze tylko biedny pieszy i kierowcy jadący za szybko,którzy tylko czekają, żeby potrącić pieszego.... W kampanii nie wspomniano, że gdyby pieszy spojrzał się na lewo i prawo, przepuścił, a nie ładował się bezpośrednio pod koła to by samochód mógł jechać z dowolną prędkością, a jemu nic by się nie stało. Często w Warszawie podziwiam tych, którzy na przejście wchodzą zapatrzeni w smartfona, gazetę czy nawet bez powodu przed siebie, bo przecież kierowca MUSI się zatrzymać jak blisko by nie był. Przemierzając miasto pieszo z samej kultury tłumaczę sobie, ze mi przecież łatwiej się zatrzymać i przepuścić większość samochodów, niż kazać im hamować z piskiem, żeby pokazać jak jestem świetny...
OdpowiedzI właśnie takie marne myślenie polaków ! Wszystko wina przechodniów ?? Dziwne ... Jak Niemice przyjedzie do kraju to zatrzymuje się na pasach gdy przechodzień jest 5 m od pasów a śr. prędkość to 40 km /h. Czy tylko polska mentalność jest taka złą !? I teraz posypią się hejty gówniaków którzy sądzą, że to wina przechodniów -_- Polska mentalność ...
OdpowiedzOd lat jeżdżę po Niemczech,kultura jazdy jest tam zupełnie inna ale nigdy nie widziałam pieszego wchodzącego na jezdnię bez rozejrzenia się wcześniej,nie widziałam żeby łazili po ulicy mając do dyspozycji chodnik,a jak stoją na czerwonym świetle to w bezpiecznej odległości od pasa jezdni a nie z czubkami butów na ulicy licząc na to że być może nikt o nich lusterkiem nie zawadzi.W związku z tym nie komentuj mentalności Polaków bo jesteś wzorcowym przykładem
OdpowiedzGwarantuje Ci, że byle Niemiec nie zatrzyma się przed gościem, który idzie chodnikiem w pobliżu przejścia. W tym spocie pieszy idzie sobie chodnikiem i jak gdyby nigdy nic skręca na przejście, nie twórzmy nowych absurdów - ja na przykład co dziennie jeżdżę ulicą na której co kilkadziesiąt metrów jest przejście, wg takiego podejścia musiałbym się przed każdym zatrzymać (bo prawie przy każdym jest jakiś przechodzień i może by przypadkiem miał ochotę przejść). Nie raz mi się zdarzyło zatrzymać przy przejściu w sytuacji ewidentnej - pieszy stoi przy krawędzi jezdni koło przejścia... no tylko jak się zatrzymałem to ani myślał przechodzić. Często jadąc oceniam czy jest sens przepuszczać pieszego - to znaczy jeśli przepuszczenie wymagałoby dosyć gwałtownego zatrzymania się, a równocześnie widzę, że pieszy swobodnie przejdzie jak ja przejadę to zwyczajnie jadę dalej (szczególnie gdy stoi z lewej strony). Nie zatrzymuje się też gdy pieszego zobaczę na tyle późno, że musiałbym gwałtownie hamować, szczególnie gdy mam kogoś z tyłu na zderzaku, a równocześnie widzę, że pieszy "grzecznie" czeka. Przede wszystkim zarówno kierowca i pieszy powinien zachować zasadę ograniczonego zaufania, bo druga strona może zwyczajnie się zagapić i zachować nieprawidłowo i marna to pociecha, że np. sąd uzna, że nie była to nasza wina - jest takie powiedzenie, że cmentarze są pełne tych co mieli pierwszeństwo....
OdpowiedzZgadzam się z Tobą. Jedyna nadzieja w edukacji, czemu służą właśnie takie spoty. Miejmy nadzieję, że i my osiągniemy kiedyś poziom kultury jazdy zbliżony do krajów rozwiniętych.
OdpowiedzNigdzie nie było nic wspomniane na temat tego, że jesteśmy przeciwni przepuszczania przechodniów na pasach, aby mogli bezpiecznie przejść. Sam tak często robię jeśli nie jadę w pośpiechu i zachęcam do tego innych. Tutaj chyba było pisane o czymś innym...
OdpowiedzA kiedy jedziesz w pośpiechu, to masz pieszych w poważaniu, bo przecież Ty się spieszysz. Tu chodzi o bezwzględne przestrzeganie przepisów i ustępowanie pieszych ZAWSZE, a nie tylko wtedy, kiedy ma się ochotę. Kolega dobrze pisał. Jeżeli zaczniemy uważać na pieszych, nawet tych, którzy dopiero zbliżają się do zebry, to będzie znacznie mniej wypadków i nie ma co nad tym dyskutować, wystarczy popatrzeć na tzw. kraje zachodnie.
Odpowiedz