Jacek Czachor i Marek Dąbrowski o Dakarze 2014
Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego spotkaliśmy na paryskim lotnisku Charles de Gaulle wracających z Rajdu Dakar 2014. Jeszcze na gorąco, w samolocie lecącym do Warszawy, postanowiliśmy dowiedzieć się dla Was jak wyglądał tegoroczny Dakar oczami zawodników Orlen Teamu. Dodajmy też, że to Dakar, który dla dwójki Polaków był przełomowy i jedocześnie okazał się bardzo udany. Zarówno Jacek jak i Marek, legendarna ekipa naszych motocyklistów od lat walcząca z bezdrożami na pustyniach Afryki i Ameryki Południowej, tym razem połączyła siły i wystartowała w samochodzie – i to z jakim efektem! Jacek Czachor i Marek Dąbrowski w swoim debiutanckim rajdzie zajęli rewelacyjne siódme miejsce, a poniżej przeczytacie jakie towarzyszyły temu wnioski, spostrzeżenia i emocje. Zapraszamy do lektury.
Ścigacz.pl: Dakar na motocyklu i Dakar w samochodzie. Co stanowi największą różnicę?
Jacek Czachor: To są dwie, zupełnie różne dyscypliny sportu. Motocyklem trzeba bardzo mocno przygotować się kondycyjnie, bardzo dużo trenować technicznie no i trzeba nie bać się jechać szybko po tak trudnym terenie. W samochodzie jest zupełnie inaczej. Przede wszystkim trzeba opanować samochód. Marek musi nauczyć się jechać tak, aby nie spalić sprzęgła, nie bać się jechać po kamieniach, nie bać się wjeżdżać na wydmy bo na nich niczego się nie widzi. Motorem jest zdecydowanie łatwiej jeździć po wydmach, ale samochodem jeśli tylko jesteś w stanie uniknąć awarii koła i nie zniszczysz mostu, to dużo łatwiej jest jechać po kamieniach, których nie odczuwa się tak mocno. Nawigacja w samochodzie moim zdaniem jest trudniejsza.
Ścigacz.pl: Jak na Wasz znakomity wynik z Dakaru 2014 przełożyło się doświadczenie z poprzednich lat startów w Dakarze?
Jacek Czachor: Ogromny! Wiemy przecież doskonale jak się poruszać po pustyni, jak się zachowywać na biwakach i o co chodzi gdy dojeżdżamy do startu. Znamy bardzo dobrze regulamin, znamy świetnie teren po którym prowadzą trasy rajdu, po których jeździliśmy na motorach. To nie są te same trasy, ale teren jest ten sam i czasem niektóre odcinki się pokrywają. Samo pokonywanie etapów gdzie się jedzie 500-600 km – to wszystko są rzeczy, które robiliśmy. Trzeba było jedynie wszystko przełożyć na samochód, no i oczywiście Marek musi sporo jeszcze popracować nad sobą, aby przestał jechać samochodem tak, jak jeździ się motocyklem.
Ścigacz.pl: Co to znaczy, że jeździsz samochodem tak jak motocyklem?
Marek Dąbrowski: To znaczy że przede wszystkim patrzę na teren, bo ten jest ten sam. Oczu używam tak jak motocyklista, przyspieszam i hamuję tak jak na motocyklu. Złapałem trochę techniki jazdy samochodem, ale to jest tylko trochę. Reszta, czyli pokonywanie zakrętów, jazda po wydmach to są wszystko nawyki z jazdy motocyklem. Pewnie gdy zmienię bardziej swoją technikę, to znaczy gdy dostosuję ją bardziej do samochodu to będziemy mieli zdecydowanie lepsze tempo.
Ścigacz.pl: Czego wam potrzeba, aby powtórzyć historię Peterhansela, czyli przesiąść się z motocykli na auto i wygrać Dakar?
Marek Dąbrowski: Przede wszystkim doświadczenia. Dakaru nie wygrywa się za pierwszym, czy drugim podejściem. Nawet Peterhanselowi się to nie udało. Potrzeba nam także najlepszego auta jakie jest dostępne. To które mieliśmy spisało się bardzo dobrze, ale szybko okazało się, że jego możliwości są niewystarczające dla naszego tempa.
Ścigacz.pl: Kuba Przygoński – jak skomentowalibyście jego występ i szóste miejsce w generalce?
Jacek Czachor: Kuba pojechał rewelacyjnie. Cały czas trzymał się w czołówce i wywalczył szóste miejsce. Czy mogło być lepiej? Trudno powiedzieć. Zawsze są jakieś problemy na rajdzie, ale Kuba robi ciągle postępy. W tym roku zrobił duży postęp, a przy tym jest młodym zawodnikiem i wszystko przed nim.
Ścigacz.pl: Ten Dakar był biało czerwony jak żaden dotychczasowy. Co sprawia, że nagle Dakarem w Polsce, kraju który nie ma przesadnie bogatych tradycji rajdowych, zaczynają interesować się media, ale także zwykli ludzie?
Marek Dąbrowski: No cóż, jeśli chodzi o Dakar to trudno tutaj nie zacząć od naszego sponsora, czyli koncernu PKN Orlen, który zaryzykował i mocno w nas zainwestował. Po pierwsze udało się i osiągamy sukcesy, po drugie Orlen zabrał na trasę rajdu telewizję. Pomimo, że były to krótkie relacje, to jednak każdy Polak mógł zobaczyć co się tam dzieje i jak dajemy sobie radę i to wszystko było w prime time’ie. Oczywiście wierni kibice byli z nami i nawet bez TV widzieli co się u nas dzieje, ale do szerszej znajomości tematyki Dakaru w Polsce z całą pewnością przyczynił się Orlen. Teraz mamy w rajdzie kilka zespołów, Polacy jadą we wszystkich kategoriach. Oczywiście nie tylko Orlen chce się pokazać w tej imprezie, wiele zespołów chce być obecnych w mediach, niemniej jednak korzenie są w naszych startach, od nas wziął się cały know-how jeśli chodzi o budowanie komunikacji z widzami i popularność Dakaru w Polsce. W rezultacie tego wszystkiego Polacy jadą teraz w najlepszych samochodach i na najlepszych motocyklach, są bardzo dobrze przygotowani do tej imprezy, znają Dakar, nie muszą jeździć do innych krajów, aby zdobywać wiedzę. Wystarczy spytać nas, grono znawców Dakaru zresztą bardzo szybko rośnie, jest w związku z tym dużo łatwiej.
Ścigacz.pl: Gdy widzisz motocyklistów przygotowujących się do startu, czy nie ogarnia Cię nostalgia i chęć wskoczenia w siodło?
Jacek Czachor: Jeśli chodzi o start w Dakarze to nie. Najeździłem się tam, byłem 13 razy na mecie tej imprezy, tak że już wystarczy. Na motorze dalej będę jednak jeździł, pewnie z synem, dla przyjemności i treningu, bo motocykle to po prostu moja pasja. Gdy wjeżdżaliśmy na metę Dakaru to wszyscy motocykliści z pierwszej dziesiątki przyszli do nas, gratulowali nam bardzo udanego debiutu, my gratulowaliśmy im, jesteśmy chyba w chwili obecnej taką załogą samochodową, która ich najlepiej zna i rozumie.
Ścigacz.pl Do Dakaru 2015 pozostało trochę czasu. Jak będą wyglądały Wasze przygotowania do kolejnego startu?
Marek Dąbrowski: No przede wszystkim chcielibyśmy odpocząć. Potem ruszamy ze startami w eliminacjach pucharu świata. Gdy wrócimy do Polski i rozejrzymy się, będziemy wiedzieli co dalej.
Ścigacz.pl: Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za kolejne sukcesy!
Komentarze 0
Pokaż wszystkie komentarze