Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 57
Pokaż wszystkie komentarzeJa uwazam ze kazdy poniekąd jest przyzwyczajony do swoich dzwiekow i mu to nie przeszkadza, ale cudze juz tak. Matka do pisku i placzu dziecka(dlatego nie reaguje) - osoba bezdzietna nie...Pan z kosiarka, dla ktorego katusze sluchowe sa niewielka meka w porownaniu do prestizu posiadania trawnika na miare swiatowych pol golfowych...a niektorzy z nas sa przyzwyczajeni i uwielbiaja ryk przelotow w swoich motocyklach. Skutecznym lekarstwem jest nauka kultury osobistej...Matka powinna uciszyc dziecko albo wyjsc z nim bo nie jest sama w kawiarni, pan powinien kosic w godzinach najmniej uciazliwych i nie tyle czasu, a motocyklisci jedzic na seryjnych tlumikach zmieniajac biegi w arteriach miejskich przy 5-6tys. a nie 11-12. Niestety jeszcze jestesmy indywidualistami w porownaniu do tzw "zachodu" i potrzeba dekad zeby kultura sie zmienila na dobre. Co do ogolnego obrazu motocyklistow...tez potrzeba dekad na zmiane postrzegania i zmiane zachowania.
OdpowiedzTo prawda, że przeszkadzają nam inni. Ja oprócz przelotowego tłumika mam 3 synów i kosiarkę do trawy. Co mi przeszkadza? Dzwony w kościele, które w niedziele zaczynają o 5:45. Nie żyjemy w Państwie religijnym jak Iran więc myślałem już kilka razy o zrobieniu porządku z tym hałasem.... . Z drugiej strony jestem świadom swojego przelotu i dzieci i kosiarki. To jest kwestia empatii, wczucia się w sytuację innych. Kiedyś kosić trzeba, bez dzieci ani rusz, a przelot można wykorzystać poza miastem.... pozdrawiam motocyklistów z głową. Bez głowy na motocyklu strach się bać....
Odpowiedz