IX/X Runda Mistrzostw Świata Enduro - Walia 2008
Po ponad miesięcznej przerwie od kwidzyńskich upałów i piasków najlepsi endurowcy na świecie zmierzyli się ze sobą w mokrej i błotnistej Walii. Jak przebiegła rywalizacja w strugach deszczu? Tego dowiecie się z naszej relacji. Kwidzyn nie był jedynym miejscem zapomnianym na lata przez serię Mistrzostw Świata. Fani z Wysp na enduro z najwyższej półki musieli poczekać 10 lat. Powrót nastąpił 19 i 20 lipca, kiedy do miejscowości Llanidloes, położonej 40 km od zachodniego wybrzeża Walii, zawitali „wielcy" rajdów enduro.
Klub motorowy z Warwickshire przygotował trasę długości 52 km biegnącą głównie przez walijskie łąki i lasy. Oprócz trudności wynikających z poziomu zawodów, dodatkowym utrudnieniem dla zawodników była iście „brytyjska" pogoda. Łąki, na których rozlokowane były próby Cross i Enduro - nie mówiąc już o lesie, w którym znajdowała się próba Extreme - były piekielnie mocno przesiąknięte wodą. Lekka poprawa warunków nastąpiła w niedzielę, kiedy to zdziesiątkowaną stawkę przywitało czystsze niebo i słońce, powoli osuszające trasę.
O ile próby Cross i Enduro poza hektolitrami wody niczym specjalnym się nie wyróżniały to w wypadku Extrema organizator „poszedł na całość". Na dobry początek zawodnicy musieli wjechać po niemal pionowej, kamiennej ścianie by potem pokonać dziesiątki kłód, głazów i bardzo śliskich podjazdów. Walijska runda oprócz spektakularnego ścigania przyniosła także dobrą wieść, jaką był powrót do rywalizacji Bartosza Obłuckiego - oprócz niego na starcie nie stawił się żaden inny Polak.
Klasa E1
W sobotę w najmniejszej klasie swoje pierwsze zwycięstwo odnotował Marc Germain jeżdżący dla teamu Yamacha France. Francuzowi pasowały warunki, jakie często spotyka się we Francji. Germain zdeklasował rywali w klasie, a na jednym Cross Teście wykręcił najlepszy czas w klasyfikacji generalnej, zostawiając za sobą duże dwusuwy, które królowały tego dnia. Drugie miejsce przypadło innemu zawodnikowi Yamahy - Simone Albergoni, który od lat jest w ścisłej czołówce znowu otarł się o zwycięstwo, które minęło go tym razem o jedynie 4.34 sekundy. Trzecie miejsce zasłużenie wywalczył sobie Mika Ahola, który fatalnie zaczął dzień od wywrotki na Extreme Teście. Ahole zapewne najbardziej ucieszyło to, że znalazł się przed Ivanem Cervantesem, który odnotował podwójne zwycięstwo w Polsce. Różnice również nie były duże, bo na koniec dnia obu panów dzieliło 6 sekund. Piąte miejsce zajął niesiony dopingiem kibiców Tom Sagar. Nasz jedyny, a zarazem najlepszy reprezentant Bartek Obłucki, uplasował się na szóstej pozycji.
- Germain Marc
- Albergoni Simone
- Ahola Mika
- Cervantes Ivan
- Sagar Tom
- Obłucki Bartosz
- Guerrero Christobal
- Micheluz Maurizio
- Jarvis Graham
- Jones Robert
Drugiego dnia sytuacja w czołówce klasy E1 zmieniła się diametralnie. Jeżdżący Hondą Mika Ahola pokazał rywalom, że nie odpuści w walce o tytuł. Bezbłędną i szybką jazdą wywalczył sobie 21. sekundową przewagę nad największym rywalem Ivanem Cervantesem. Tym samym Fin stanął na najwyższym stopniu podium. Świetnie radzący sobie w trudnych warunkach Marc Germain musiał zadowolić się trzecim miejscem, przegrywając zaledwie o 1.64 sekundy. Jeżdżący z numerem 2 Simone Albergoni nie był w stanie stanąć na podium i do jego punktacji doliczone zostanie 18 punktów za czwarte miejsce. Bartosz Obłucki podczas drugiego dnia ścigania spadł na siódmą pozycję na rzecz Christobal'a Guerrero.
- Ahola Mika
- Cervantes Ivan
- Germain Marc
- Albergoni Simone
- Sagar Tom
- Guerrero Christobal
- Obłucki Bartosz
- Micheluz Maurizio
- Hartmann Mike
- Curvalle Jordan
Klasa E2
Rywalizacja w klasie E2 obfitowała w niecodziennych gości. Pierwszym z nich był dwukrotny Mistrz Świata w enduro, a obecnie ścigający się w amerykańskiej serii GNCC David Knight - człowiek uchodzący za jednego najlepszych offroadowych szoferów na świecie. Drugą niespodzianką był udział w zawodach pięciokrotnego Mistrza Świata Enduro Paula Edmondsona. Najlepszym określeniem tego trzydziesto dziewięciolatka jest zadanie wypowiedziane przez angielskich komentatorów: „wiek weterana, duch juniora". Oprócz tradycyjnego w tym sezonie pojedynku Salminen - Aubert równie ciekawe było jak wypadnie konfrontacja Knight- Salminen.
Zwycięsko ze wszystkich możliwych pojedynków wyszedł w sobotę Juha Salminen, który na koniec dnia miał 46. sekundową przewagę nad Knightem. Obydwaj panowie z KTMa odjechali Johnemu Aubertowi, który był trzeci, na dużo ponad minutę. Zaraz za podium uplasował się Paul Edmondson, który na dwusuwowym Suzuki pokazał młodszym kolegom jak jeździ się w trudnych warunkach. Czwarte miejsce Edmondsona jest równocześnie najlepszym wynikiem dla marki Suzuki w tym sezonie. Arcytrudne warunki spowodowały, że w pierwszej dziesiątce znaleźli się zawodnicy, którzy w „normalniejszych" nie zawsze meldowali się w wysokich miejscach. Specem od trudnych warunków na pewno nie jest Aleksandro Belometti, który dotychczas zawsze znajdował się w ścisłej czołówce, natomiast w Wielkiej Brytanii dojechał dopiero jedenasty.
- Juha Salminen
- David Knight
- Johnny Aubert
- Paul Edmondson
- Ljunggren Jakim
- Paganon Nicolas
- Matilla Jari
- Kirssi Simo
- Meo Antonie
- Dini Fabrizio
Niedziela to kompletna dominacja jeżdżącego w barwach Yamachy Johnnego Aubert. Francuz wygrał prawie wszystkie próby i nie dał szans nikomu w przeszkodzeniu mu w zdobyciu 25. punktów, które umacniają go na pozycji lidera w klasie. Juha Salminen musiał zadowolić się drugim miejscem, z coraz gorszą perspektywą na kolejny tytuł Mistrza Świata. David Knight stanął na najniższym stopniu podium. Po raz drugi czwarte miejsce przypadło Paulowi Edmondsonowi, jednak jego strata do lidera wyniosła ponad trzy minuty. Na piątym miejscu zameldował się rewelacyjnie jeżdżący Rodrig Thain, jeżdżący dla TMa. Im dalsza część sezonu tym lepiej jedzie Rodrig - niestety w sobotę zabrakło mu szczęścia i nie ukończył dnia.
Na siódmym miejscu znalazł się Nicolas Paganon dosiadający dwucylindrowej Aprilii. Taki wynik w warunkach faworyzujących lekkie motocykle to nie lada wyczyn. Ósme miejsce zajął bardzo obiecujący, już dwu krotny Mistrz Świata, Joakim Jlunggren, który zawsze dobrze spisuje się, kiedy jest naprawdę ciężko. Na dziewiątym miejscu dojechał Antonie Meo, tegoroczny debiutant jeżdżący dla teamu CH Husqvarna. Francuz już udowadniał, że stać go na podium o ile nie przeszkodzą mu w tym problemy sprzętowe.
- Johnny Aubert
- Juha Salminen
- David Knight
- Paul Edmondson
- Rodryg Thain
- Jarri Matilla
- Nicolas Paganon
- Joakim Jlinggren
- Antonie Meo
- Simo Kirssi
Klasa E3
W największej klasie istny renesans przeżywają motocykle dwusuwowe. W czołowej piątce tylko jedna maszyna to czterosuw. Jechał nim Marko Tarkkala, który w sobotę uplasował się na trzecim miejscu. Dla młodego Fina najważniejszą informacją było to, że za nim dojechał największy rywal do tytułu - Samuli Aro dosiadający KTMa. Aro cierpiący od jakiegoś czasu na kontuzję kciuka nie jest w stanie wieść dalej prymu. Na dodatek po piętach deptał mu rewelacyjnie jeżdżący Marcus Kehr, który również jeździ KTMem, jednak dla prywatnego teamu. Marcus nie jest jeszcze w stanie wygrywać, ale na paru próbach potrafił wykręcić drugi czas, więc to tylko kwestia czasu, gdy zobaczymy go na „pudle". W sobotę niedościgniona była francuska dwójka Guillaume- Nambotin. Młody zawodnik Gas Gasa Christoph Nambotin nie uległ bardziej doświadczonemu szoferowi Husqvarny i z ponad minutową przewagą staje na najwyższym stopniu podium.
- Nambotin Christophe
- Guillaume Seb
- Tarkkala Marko
- Aro Samuli
- Kehr Marcus
- Carlsson Borne
- Galindo Xavier
- Eriksson Anders
- McConnell Euan
- Kanney Nathan
Niedzielna walka w E3 była najzacieklejsza ze wszystkich klas. Zwycięzcom został Sebastien Guillaume na Husqvarnie, który przez cały dzień zdołał wywalczyć sobie niecałe siedem sekund przewagi nad Marco Tarkkalą. Marco od paru lat „ociera się" o tytuł i na pewno nie odpuści do samego końca. Dla Fina najważniejsza była wiadomość, że lider klasyfikacji generalnej - Samuli Aro - niedzielne ściganie kończy dopiero na szóstej pozycji, Podium dopełnia Stefan Merriman jeżdżący na Aprilii. Jest to wielki wyczyn, by w błotnistych warunkach na ciężkim motocyklu pojechać szybciej, niż inni na lekkich dwusuwach. Nie można zapominać, że za sterami widlastego potwora siedzi nie kto inny, jak czterokrotny Mistrz Świata. Sobotni zwycięzca - Christoph Nambotin - musi zadowolić się czwartym miejscem, do podium brakło mu zaledwie 1.63 sekundy. Żeby było ciekawiej piąty zawodnik drugiego dnia, Marcus Kehr, zalicza 0.73 sekundy straty do poprzedzającego go Francuza.
- Guillaume Seb
- Tarkkala Marko
- Merriman Stefan
- Nambotin Christophe
- Kehr Marcus
- Aro Samuli
- Galindo Xavier
- Letellier Antonie
- Eriksson Anders
- Kanney Nathan
Klasa Junior
Dotychczas w klasie Junior byliśmy świadkami naprzemiennego zwyciężania Marca Burgeoisa i Thomasa Oldratiego. Niestety francuski zawodnik teamu CH Husqvarna stracił szanse na tytuł w ostatnim roku ścigania się w Juniorach wraz z kontuzją ręki, jakiej nabawił się podczas treningu. Dało to pewne prowadzenie Oldratiemu. Włoch z teamu KTMa jednak nie wykorzystał szansy od razu, gdyż w sobotę utknął na trasie i nie ukończył pierwszego dnia zawodów. Z tej okazji skorzystał Hiszpan Oriol Mena i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym roku. Podium dopełnili zawodnicy, którzy nie jeżdżą zbyt regularnie. Na pochwałę zasługuje Jeremy Joly, który na dość egzotycznym motocyklu marki Sherco zapracował sobie kolejno na 5. i 4. miejsce. W niedzielę, gdy do gry wrócił Thomas Oldrati, na swoim dwusuwowym motocyklu pojemności 125ccm nie dał nikomu szans na odebranie sobie zwycięstwa i tym samym stał się pewnym liderem klasy Junior.
Dzień pierwszy
- Mena Oriol
- Kvarnstrom Robert
- Wakely Simon
- Kantonem Oskari
- Joly Jeremy
- Santonino Lorenzo
Dzień drugi
- Oldrati Thomas
- Mena Oriol
- Balletti Oscar
- Joly Jeremy
- Wakely Simon
- Gritti Mirko
Podsumowanie
Walijska runda Mistrzostw Świata Enduro była zdecydowanie najtrudniejszą w tym sezonie. Warunki atmosferyczne przyczyniły się w wielkim stopniu do wyeliminowania niemal połowy stawki. Podobnego pecha jak Obłucki w Kwidzynie miał Daryl Bolter jeżdżący w prywatnym teamie Husqvarny, który nie ukończył już pierwszego dnia zawodów i nie był w stanie ruszyć na trasę także w niedzielę. Czołówka poradziła sobie bez większych problemów, ale dla wielu zawodników te zawody były jednymi z najdłuższych. Z mokrej Walii zawodnicy udają się prosto do północnej Francji gdzie odbędzie się XI i XII runda z serii MAXXIS FIM Word Enduro Championship.
Relacja z zawodów we Francji już niedługo na stronach Ścigacz.pl!
Foto: abc-wec.com
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeoj , mała nieścisłość Bartek wrócił do scigania już w Kwidzynie!!!
OdpowiedzŚwietna relacja!
Odpowiedz