Kolejna impreza z serialu Mistrzostw Polski obfitowała w masę niespodzianek i przerażająco wielkich prędkości przelotowych. Nie da się ukryć, że endurowcy to bardzo twardzi faceci, jednakże by śmigać między drzewami z prędkościami rzędu 130km/h, trzeba mieć jądra wielkości co najmniej ananasów. Zwłaszcza, że jazdy takowej nie uskutecznia się po płaskich, szutrowych drogach, ale pełnych korzeni i kamieni leśnych ścieżkach! Niesamowicie szybka i słabo zorganizowana - to właśnie taka była IX i X Runda MP i Pucharu PZM w Rajdach Enduro, która obyła się 25/25 sierpnia w Brzozowie. Jednak po kolei... Pierwszego dnia zawodów park zamknięty ulokowano w centrum miasta, przy Liceum Ogólnokształcącym, co miało w zamierzeniu przyciągnąć kibiców, zaś w praktyce spowodowało niepotrzebny zamęt - zwłaszcza, że paddock był oddalony od tego miejsca spory kawałek drogi. Notabene, jeżeli organizator tak bardzo chciał zmobilizować kibiców, wystarczyło rozreklamować lepiej całą imprezę, ponieważ na 10 zapytanych osób tylko 3 wiedziały, że cokolwiek się odbywa, a 1 umiała określić, iż to impreza rangi mistrzowskiej. W sumie nie dziwi to, biorąc pod uwagę, iż liczba plakatów porozwieszanych po mieście była znikoma, a „urozmaicone" próby wręcz odstraszały. Tak, czy inaczej, to stamtąd w sobotę zawodnicy wyruszyli na trasę.
Próby specjalne? Nie ma co ukrywać - organizator nie przyłożył się także do tworzenia testów specjalnych i zgodzą się z tą tezą wszyscy, którzy startowali w owych zawodach. Potężna łąka zlokalizowana zaraz obok paddocku dawała masę możliwości, by zbudować przemyślany Cross Test, który mógł być zarazem ciekawy dla kibiców, jak i zawodników. W zamian za to stworzono autostrady o szerokości wozu drabiniastego postawionego w poprzek. Zakręt, prosta, zakręt - zero jakiegokolwiek pomyślunku. A „hopki", które tworzyły polne drogi przecinające łąkę, w niektórych z fanów tego sportu budziły rozbawienie. Najlepiej zresztą specyfikację tej próby określił Michał Łukasik z Enduro Obssesion Team - „mało inteligentna". Sprawa miała się identycznie, jeżeli chodzi o Test Enduro, który zlokalizowano w Izdebkach. Po raz kolejny było bardzo dużo możliwości, by stworzyć ciekawy test, niestety ktoś najprawdopodobniej poszedł na łatwiznę. Długie proste po leśnych ścieżkach, poprzecinane czasem koleinami dawały zawodnikom możliwość osiągania niesamowitych prędkości, a co za tym idzie, sprawiały także większe niebezpieczeństwo dla szoferujących. Warto także wspomnieć, iż według jednego ze startujących średnia prędkość próby tej mocno przekroczyła 70 km/h, co nie do końca zgodne jest z panującymi regułami, jednakże informacji tej potwierdzić niestety nie możemy. Jedynym urozmaiceniem na próbie Enduro był przejazd z belek, ulokowany na małym placyku i to właśnie tam zmarnowano najwięcej potencjału, który dawała lokacja umiejscowiona tak blisko drogi. Dołożyć do tego należy fakt, iż oznakowanie próby ograniczało się do „pętelek" na drzewie i w rezultacie otrzymujemy bardzo duży minus rajdu. Trasa sama w sobie nie była niczym szczególnym i sprawiać mogła problemy dopiero, gdyby mocno popadało. Oczywiście śliczne bieszczadzkie tereny zachęcały do refleksyjnej jazdy, jednak to nie o to do końca chodzi. Dobrze by było urozmaicić trasę w parę trudniejszych elementów, choć z drugiej strony lepiej, żeby trasa była łatwa, niż miałby to być killer eliminujący połowę zawodników - których i tak już mało zostało. Wyniki Niestety polska scena enduro upada i jedynymi osobami, które ciągną tą dogorywającą dyscyplinę są świetni zawodnicy, którzy pokazali niesamowicie wysoki poziom podczas bieszczadzkiej rundy. I nie tyczy się to małej garstki zawodników z Mistrzostw - których zostało już około 25 - ale także Pucharowców. W każdej z klas Pucharu PZM znajduje się grupka zawodników, która niemiłosiernie mocno trzyma gaz i często jest naprawdę na co popatrzeć. MP klasa Junior 50 Zażarta walka toczyła się o każdą sekundę, jednakże bez problemu można zauważyć dominację Rafała Bracika z KTM Novi, który z dość pewną przewagą wygrał obydwa dni zawodów. O kolejne lokaty walczyli Damian Bielecki i Szymon Frankowski, a także - dość niespodziewanie - Damian Jędrzejczyk. Z tego małego grona najmłodszych zawodników Mistrzostw najskuteczniejszy okazał się Bielecki, zdobywając dwie drugie pozycje, zaś koledzy Frankowski i Jędrzejczyk zamieniali się trzecim miejscem. W klasyfikacji generalnej z pięciopunktową przewagą prowadzi Rafał Bracik, przed Damianem Bieleckim i Szymonem Frankowskim. MP klasa Junior Bezapelacyjna dominacja jednego zawodnika - tymi słowami można określić sytuację w klasie Juniorskiej Mistrzostw. A zawodnikiem tym był Marcin Frycz z KTM Blachy Pruszyński Racing Team Polska. Widać było, że szybkie brzozowskie próby przypasowały temu młodemu zawodnikowi i przez dwa dni deklasował on swoich rywali bardzo szybką jazdą. Trzeba powiedzieć więcej - Frycz jechał na tyle szybko, iż wbił się na trzecią pozycję w klasyfikacji łącznej, co jest rewelacyjnym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, iż następny Junior był dopiero na 7 miejscu! Oczywiście Frycz zgarnął komplet punktów podczas tego weekendu. Pierwszego dnia ze świetnej strony pokazał się Roman Ulenberg, który wywalczył sobie drugą pozycję. Niestety sukces ten po części może zawdzięczać wielkiemu pechowi Wacława Skolarusa, którego sprzęt odmówił posłuszeństwa podczas ostatniej próby, co wyeliminowało tego sympatycznego zawodnika z dalszej rywalizacji. Nie zmienia to faktu, iż Ulenberg jechał bardzo szybko i płynnie, kręcąc dobre czasy. Trzeci w sobotę był Michał Łukasik, któremu jako jedynemu udało się pokonać Frycza na Cross. W niedzielę Ulenberg i Łukasik zamienili się miejscami. Warto także wspomnieć o niesamowicie dobrej jeździe młodego zawodnika - Jakuba Strzelczyka. Ten 16-sto latek, jadąc na 125, potrafił wyprzedzić swoich rywali na leśnej próbie, niestety tak samo, jak i Wacław Skolarus, skończył swoją jazdę na ostatniej próbie pierwszego dnia. Silnik w jego dwusuwowym motocyklu padł ze zmęczenia i nie dał możności kontynuowania rajdu swojemu właścicielowi. W generalce Frycz pewnie prowadzi nad Skolarusem, zaś trzecią pozycję okupuje Michał Łukasik. MP klasa E1 W klasie motocykli o pojemności 250ccm (bądź 125ccm w przypadku silników dwusuwowych) walka rozegrała się niewątpliwie między dwoma zawodnikami - Łukaszem Bartosem i Pawłem Szturomskim. Widać było gołym okiem, że z próby na próbę obydwaj zawodnicy jadą coraz szybkiej i depczą sobie po piętach. W sobotę obroną ręką z tej batalii wyszedł jeżdżący Yamahą Bartos, jednak Szturomski odgryzł się już w niedzielę, zdobywając w pięknym stylu 25 punktów. Trzecie miejsce pierwszego dnia prawie należało do Mateusza Bembenika - niestety został on zdyskwalifikowany za skracanie trasy. Sytuację tą wykorzystał Jakub Przygoński. Drugiego dnia Bembenik wszedł na ostatnie miejsce podium, po dość pewnej jeździe. W klasyfikacji generalnej zaś pewnie prowadzi Łukasz Bartos przed Jakubem Przygońskim i Pawłem Szturomskim. MP klasa E2 i E3 Wprowadzone już jakiś czas temu połączenie klas dosyć mocno miesza w rozdaniu punktów i czasem nawet samym zainteresowanym nie łatwo w tym wszystkim się połapać. Jednakże połączenie klas nie dziwi - przecież w pozornie topowych klasach ściga się na stałe zaledwie 5 zawodników! Pretendentem do zwycięstwa był jeszcze przed startem Łukasz Kurowski, który niewątpliwie jest w tym roku poza konkurencją. Stało by się tak na pewno - wygrał on w sobotę wszystkie próby - gdyby nie fakt dyskwalifikacji. Powody? Żeby się tego dowiedzieć, zapraszam do wywiadu. Dzięki temu komplet punktów pierwszego dnia w pełni zasłużenie zdobywa Marek Świderski, zaraz przed Sebastianem Krywultem i drugim z braci Świderskich - Pawłem. Ta trójka zawodników stoczyła między sobą emocjonującą walkę, pokazując niesamowite umiejętności i opanowanie przy bardzo dużych prędkościach. Drugiego dnia do walki włącza się Łukasz Kurowski, który najwyraźniej chce pokazać, że nie potrzebuje skracać trasy, by być najlepszym. I pokazuje to wygrywając z rewelacyjnym czasem łącznym 20 minut i 37 sekund. Drugi zawodnik - Sebastian Krywult - mimo koncertowej jazdy wykręca czas 20 minut 59 sekund. Reszta szoferów przekracza 21 minut, a trzecie miejsce wędruje do Marka Świderskiego. W klasyfikacji generalnej poszczególnych klas sytuacja ma się następująco: w klasie E2 Łukasza Kurowskiego i Pawła Świderskiego dzielą tylko 3 punkty. Obydwaj zawodnicy mają dwie rundy, w których nie startowali, przez co nie stracą oni żadnych punktów pod koniec sezonu (odrzuca się dwa najgorsze występy). Zaś w klasie E3 9-cioma punktami prowadzi Marek Świderski, przed Sebastianem Krywultem. Filmy | |
Komentarze 14
Poka¿ wszystkie komentarzebembenik i kurowski i tak sa najlepsi, popatrzcie na sylwetke na motorach na kazdym jednym zdjeciu!! KLASA!!!!
OdpowiedzHAHAHA Ale trzeba by³o zobaczyæ mine naszych gwiazd od skracania jak PAwe³ Szturomski przeje¿dza³ obok i wci±¿ jad±c mimo dziurawej ch³odnicy. Ale nie stety nie uda³ sie sabota¿ mimo to gratuluje ...
Odpowiedzzapraszam na moja amatorska strone na ktorej mozna rowniez zakupic zdjecie www.enduro.bnx.pl
Odpowiedz£ukaszu - nikt nie napisa³ ze ch³odnice przebi³ mateo
OdpowiedzKURACZKU nie gdakaj jak kogut bo znowu dostaniesz li¶cia jak od kêdziora
Odpowiedztak jest, on jest ZORRO i dziala w nocy. wy wszyscy lepiej kupcie sobie motory chlodzone powietrzem.. bo nie daj Boze cos sie stanie, to napewno bedzie jego robota, nadgarstki tez moze przetracic, ...
Odpowiedz