Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeI bardzo dobrze! Radzę jednak poprawić "220 watowe" gniazdko na 220-woltowe, albo może nawet 110-woltowe z racji, że tam Ameryka - będzie bardziej merytorycznie. Co do idei elektrycznych pojazdów to naprawdę nie ma co drwić z ginących pingwinów, bo, po pierwsze, one faktycznie giną, a po drugie, jak ropa się skończy, a w międzyczasie ceny będą rosnąć (co przecież już robią - wystarczy porównać ile paliwo kosztowało np 20 lat temu, i to nie u nas, a na zachodzie, a ile kosztuje teraz) to będziemy się mieli z pyszna. Wszyscy malkontenci, co teraz sarkają na elektryczne, za kolejne 20 lat pomykając do fabryki komunikacją miejską (nie mając alternatywy), będą z rozrzewnieniem wspominać czasy w siodle z manetką odwiniętą w opór. A Harley zarąbisty, bardziej jak Ducati Diavel :) A, że cichsze, to dla mnie zaleta! Pozdrawiam
Odpowiedzjak juz to nie 220 a 230 i nie woltowe a voltowe...... i sama ropa nie jest wiele drozsza niz ta sprzed 20 lat tylko jest mocno oblozona roznymi podatkami... miedzy innymi podatek drogowy, ktory znajduje sie w cenie paliwa i inne. głównie te wszystkie podatki ktorych wzrost mamy prawie co rok tak drastycznie podnosza nam ceny paliw
OdpowiedzWoltowe, woltowe, odsyłam do sjp, sprawdzisz sobie. Co do 230 to masz rację, mój błąd, ale w kontekście artykułu i tak powinno być 110 (być może 115, nie pamiętam). Co do cen paliwa to polecam książkę: "Ziemia na rozdrożu". To nie jest pseudoekologiczny bełkot, naprawdę warto ją przeczytać. Dowiesz się o czymś takim jak na przykład oil-peak. Co do cen ropy, o których piszesz, to masz tu wykres ceny za baryłkę: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kup-pan-strukture-i-licz-na-drozsze-paliwo-2502734.html O podatkach nawet nie piszę, bo to oczywiste, że są coraz wyższe. I jak pisałem - ja wolę, miast utyskiwać na marny zasięg elektrycznych wozidełek, koszta, trwałość i przerzucanie produkcji zanieczyszczeń z motocykla/samochodu na elektrownię, poczytać o kolejnych próbach zrobienia sensownego elektrycznego pojazdu, z których może jakiś kolejny będzie miał sens i rozsądną cenę. Jeżeli ze sfery pojazdów elektrycznych usuniemy lans, reklamowy bełkot i niby-ekologię, to wszystko razem okaże się nie takie bezsensowne. A produkcja ropy, do tych niemal doskonałych i niezanieczyszczających pojazdów jest bardzo destrukcyjna dla środowiska (do tego okazjonalne katastrofy, vide ostatnio BP) więc summa summarum: czy benzynowe czy elektryczne - obecnie i tak zanieczyszcza. Tyle, że dla benzynowych te zanieczyszczenia (choćby było to tylko CO2) nie znikną, a elektryczne będą coraz wydajniejsze. Obiecująco wyglądają superkondensatory, ale to nowalijka na rynku i niezbyt jeszcze doskonała. Brak hałasu, jak pisałem, to dla mnie zaleta, nie wada. Brak skrzyni biegów - raczej wada, ale trudno, bo z drugiej strony konstrukcja motóra się upraszcza i masa maleje :) Rozpisałem się, wiem. Pozdro!
Odpowiedz