Hayabusą na Nordkapp - w szczytnym celu!
Nie ważny jest pojazd, wiatr we włosach jest ten sam
Jest 5 czerwca 2010, słoneczna pogoda o jaką trudno w tym roku. Siedzę w garażu przy motocyklu. Co prawda ruszamy 1 sierpnia, ale powoli już myślę o tegorocznej wyprawie na Nordkapp. Szykuję stelaże pod nowe kufry, gdy nagle sobotnie sielankowe popołudnie zakłóca skowyt nadjeżdżających wozów strażackich. Hałas nie milknie, nasila się, do mojej głowy przychodzi myśl „Chyba gdzieś w pobliżu?". Chwilę później słychać pracę pomp tłoczących wodę, do moich nozdrzy dociera smród spalenizny.
Wychodzę z mroku blaszanej dziupli w której stoi Hayabusa, towarzyszka naszych podróży do różnych zakątków Europy. Na zewnątrz widzę, płonie garaż stojący na kolejnej posesji. Kilka metrów obok mnie spada słup wody, który nie dosięga celu, czyli języka ognia trawiącego dach garażu sąsiada. Pocztą pantoflową dowiaduję się od gapiów kilku newsów o tragedii. Cóż, nic tu po mnie i tak w niczym nie pomogę, od tego są specjaliści ubrani w żaroodporne ciuszki.
Odwracam się na pięcie i znikam w ciemnościach dziupli w której stoi motocykl. Kolejne dni przynoszą więcej faktów z pierwszej ręki, pozbawionych ludzkich spekulacji... Pożar wywołało spięcie ładowarki, która podłączona była do akumulatora wózka inwalidzkiego. Pożar strawił samochód oraz wspomniany wózek inwalidzki.
Wychowałem się tutaj, a niewiele wiem o posiadaczu spalonego wózka, kiedyś się razem bawiliśmy. Było to jednak lata temu gdy byliśmy jeszcze dziećmi. Moja druga połówka nakłania mnie na spotkanie z nim, postanawiamy pójść go odwiedzić, a raczej w końcu poznać....
Nie ważny jest pojazd, wiatr we włosach jest ten sam
Te słowa przygrywały mi i Ani po spotkaniu z Mariuszem, który zaskoczył nas ogromnym optymizmem, pomimo że stracił swój środek lokomocji dzięki któremu mógł się przemieszczać bez pomocy osób trzecich.
Mariusz ma 39 lat, nie chodzi od urodzenia. Cztery lata temu otrzymał od PFRON-u wózek elektryczny. Potrzebował jednak kolejnych dwóch lat, by przekonać się, że podoła nim jeździć. Gdy już przełamał barierę psychiczną, zaczął rozkoszować się wiatrem we włosach. W końcu poczuł odrobinę niezależności, aż do feralnego sobotniego dnia....
Kwota 11 000 zł. na nowy wózek to dla Mariusza i jego rodziny kwota zaporowa. Postanowiliśmy pomóc, na ile to możliwe. Tegoroczną wyprawę na Nordkapp, która jest cyklem naszych corocznych wojaży do wszystkich krajów Europy dedykujemy jemu. Pieniądze jakie otrzymaliśmy, lub otrzymamy od naszych sponsorów na podróż przeznaczamy na zakup nowego wózka elektrycznego.
Kropla w morzu...
Mamy zatem serdeczną prośbę do instytucji i firm, pomóżcie Mariuszowi by mógł jeszcze tego roku zanim śnieg przykryje na nowo drogi i chodniki znowu poczuł wiatr we włosach. My w zamian zostawiamy do dyspozycji przestrzeń reklamową na naszym motocyklu oraz kufrach, logotypy firm znajdą się również w relacjach z tegorocznej wyprawy na Nordkapp w publikacjach na łamach patronatów medialnych oraz naszej stronie internetowej www.longway.travel.pl
Dane do przelewu:
ING BANK ŚLĄSKI 37 1050 1520 1000 0090 6521 8290
W tytule: „Na elektryczny wózek inwalidzki dla Mariusz Chmiela”
Za udzielone już wsparcie dziękujemy firmie Ceramizer.pl
Wsparcie medialne:
- Przemiany na szlaku Piastowskim
- Ścigacz.pl
Patronat specjalny nad wyprawą:
- Prezydent miasta Gniezna Jacek Kowalski
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeByłem jedną z osób które otzymały maila z tą sprawą. Jestem pracownikiem dużej firmy motocyklowej. Mój Prezes nie zgodzi się na wsparcie takiej akcji "Burak" gdybym decydował w takich sprawach, ...
OdpowiedzPanie Darku, Pani Aniu... cóż, brak słów... Gratuluję inicjatywy! Panie Mariuszu - powodzenia!
OdpowiedzPodziwiam. Szczerze podziwiam i cel i zapał. Trzymam kciuki!
Odpowiedz