Przyjęło się, że na wyjazdach w rejony oddalone od tzw. cywilizacji najlepiej sprawdzają się motocykle typu adventure, i to te starsze, o prostej konstrukcji. Mariusz Boguszewski z Ełku postanowił wywrócić tę opinię na lewą stronę. W podróż po głębokiej rosyjskiej prowincji wybrał się ciężkim i pachnącym jeszcze nowością Harleyem Road Glide.

Mariusz prowadzi w Ełku własną firmę - wypożyczalnię samochodów. Od dawna nosił się z zamiarem przejechania Rosji w poprzek, do samego Władywostoku. Niestety tym razem ilość wolnego czasu okazała się niewystarczająca, więc plany dojechania do "Władka" zostały odłożone na przyszłość, a celem tegorocznej wyprawy jest bliższa Syberia. Określenie "bliższa" jest tu bardzo umowne, ponieważ łączna szacowana długość wyjazdu to ok. 15 tysięcy km, z umówionym okresowym przeglądem maszyny w Nowosybirsku.

Dlaczego akurat Harley? Mariusz jest po prostu wielkim fanem tych maszyn. Uwielbia jeździć Harleyem i przy okazji chce udowodnić, że na Syberię i z powrotem da się z powodzeniem dojechać ciężkim cruiserem. Biały Road Glide ma dopiero 9 tysięcy km przebiegu, Mariusz ma więc nadzieję, że po drodze nie wydarzy się nic niespodziewanego, zwłaszcza że, jak sam przyznaje, średnio lubi dłubać w mechanice.

Mariusz wystartował z Ełku 12 maja, a 2 czerwca jest umówiony z kolegami w Sankt Petersburgu, skąd razem ruszą na zlot HD Super Rally w fińskim Himos. Kolejne etapy jego podróży przez rosyjskie miasta i stepy możecie śledzić na facebookowym blogu "Harleyem przez Syberię".