Harley-Davidson Sportster 1200 - złote dziecko
Uroku XL'ów chyba nigdy nie zrozumiemy. Ale czy powinniśmy w ogóle próbować?
Był rok 1957. W Stanach Zjednoczonych nikt nie przejmował się zużyciem paliwa, a na ulicach królowały gigantyczne krążowniki o kosmicznych kształtach, w których kolesie w lakierkach wozili swoje panny, lunatycko zakochane w Elvisie. Życie mogło wydawać się idyllicznie cudowne. I owszem, było. Dopóki nie narodził się Harley-Davidson Sportster, który, i nie można nazwać tego inaczej, rozsiał na ulicach nasiona chuligaństwa motocyklowego. Już w momencie debiutu wiadomo było, że nie będzie to grzeczny, spokojny sprzęt do podwożenia staruszek na rozgrywki Bingo. Sportster miał jak najszybciej przemieszczać się spod jednych świateł pod kolejne, osiągając prędkość maksymalną 160 km/h, co w tamtych czasach było dość imponującą wartością.
Historia modelu mogłaby z powodzeniem posłużyć jako materiał na osobny artykuł, a nawet serię artykułów. Jest to prawdopodobnie najczęściej i najdłużej modernizowany motocykl nie tylko w tym koncernie, ale również w ogóle. Nasz egzemplarz to model S Sport z roku 2000. Swoją premierę miał w 1996, będąc jak nie trudno się domyśleć, usportowioną wersją poczciwego XL1200. Owo usportowienie sprowadzało się do zastosowania sztywniejszej ramy, 19 calowego przedniego koła, dwóch tarcz hamulcowych z przodu z 4-tłoczkowymi zaciskami i zawieszenia z pełną regulacją.
Ogólnie rzecz biorąc, Sportstery sprawiły, że Harleye trafiły nie tylko do wielu serc, ale i garaży, nie tylko do zagorzałych, brodatych entuzjastów marki, ale zwykłych ludzi, którzy zawsze chcieli mieć motocykl z logiem krzyczącego orła. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ Sportster to motocykl z potężnym charakterem i przystępną ceną, a taka kombinacja zwiastuje tylko jedno - sukces.
Oczy szeroko zamknięte
Nawet, jeśli kolejny Islandzki wulkan zdecyduje się zubożyć linie lotnicze, nawet jeśli niebo spowite zostanie ponurym pyłem, a pomidory przestaną rosnąc, Sportster nadal będzie dobrze wyglądał. Minimalistyczna forma tego motocykla nie przestaje się podobać i długo jeszcze będzie inspiracją dla wielu. XL 1200 nie jest dużym sprzętem, a wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie filigranowego, zwartego, wręcz drobnego. Założę się, że każdy, kto dosiądzie Sportstera, będzie miał w głowie zupełnie inne określenia. Opowiastki, że te Harleye są lekkie, a po zakrętach prowadzą się jak Izabela Janachowska po parkiecie, należy włożyć głęboko między bajki. Oczywiście, że właściwości jezdne, jak przystało na motocykl, który w nazwie ma „sport" są nieporównywalnie lepsze, niż u innych krążowników koncernu, ale to ciągle ciężka kupa żelastwa, której nie powinno się lekceważyć.
Pozycja za kierownicą jest dość osobliwa. Kanapa na wysokości 740mm + wysoko umieszczone podnóżki, dodatkowo przesunięte do tyłu sprawiają, że wysocy jeźdźcy przybierająca Sportsterze kuriozalne pozy. I tu pojawia się element paradoksu. Jest niezbyt wygodnie, a mimo to fajnie. Mocno podkurczone nogi nawet nie zbliżają się do niewielkiego zbiornika paliwa, siedzimy trochę jak żaba, gotowa w każdej chwili zejść na kolano z obu stron. Silnik wibruje jak wściekły, grzejąc te części ciała kierowcy, które najbliżej niego się znajdują. Nie powinno być przyjemnie, jednak jest. Nauka chyba nigdy tego nie zrozumie.
Sejsmologia
Odpalanie to wspaniały rytuał dla wszystkich fanów oldschoolu. Włącz zapłon, odkręć kranik, pociągnij dźwigienkę ssania, wciśnij przycisk rozrusznika. Zdarza się, że po 10-15 min od uruchomieniu silnika, jego praca nadal nie jest płynna. Kochaj albo rzuć. Oczywiście, że są wibracje. Wygenerowane przez silnik przechodzą na grube rączki kierownicy, skąd terroryzują dłonie i ramiona kierowcy. Wszystkim, którym takie doznanie wydają się niedorzecznie głupie, polecam zainteresowanie się Yamahą Virago czy Hondą Shadow. Taki charakter, ot co, który podkreśla głośna, ale precyzyjna skrzynia biegów.
Sam silnik to żwawa, uwielbiająca obroty jednostka napędowa. Niecałe 60 KM przy 5200 obr/min i 87 Nm przy 3900 obr/min zapewnia dość dynamiczną jazdę z nutą dzikości będącej rezultatem głośnych wydechów i zamiłowania silnika do przebywania na wysokich obrotach. Co ciekawe, moc można podnieść w bardzo łatwy sposób, czego przykładem jest opisywany egzemplarz. Na pokładzie znajduje się moduł zapłonowy, oraz filtr powietrza sygnowane Screamin' Eagle + przelotowe, niszczące bębenki uszne wydechy (oryginalny produkt HD, nie prute w piwnicy rury). Ten zestaw podniósł moc o ok. 20 KM, a różnica jest wyraźnie zauważalna w postaci ostrzejszej reakcji na dodanie gazu i wigoru, z jaką motocykl osiąga wyższe prędkości. Sportster najlepiej czuje się w przedziale 3000 - 4500 obr/min, ale po przekroczeniu tej granicy, nadal dziarsko przyspiesza.
Bujamy
Umówmy się, że w wielu Harleyach kwestię zawieszenia i hamulców lepiej przemilczeć. Zresztą sporo ich użytkowników twierdzi: „po co skręcać i się zatrzymywać, skoro można spokojnie płynąć do przodu". Ewolucja Sportsterów nie mogła pominąć właściwości jezdnych. Tak więc w wersji S Sport mamy zawias z pełną regulacją. To bardzo dobra wiadomość, choć nawet fabryczne ustawienie jest niczego sobie. Prowadzenie jest dobre, ale tak czy siak wymaga od jeźdźca sporego zaangażowania. Miejmy na uwadze, że cały motocykl waży ponad ćwierć tony. Aby zakręty pokonywać sprawnie i bezstresowo, trzeba opanować przeciwskręt. Suma summarum, Sportster jeździ o wiele lepiej, niż niektóre nowe, jeszcze pachnące laminatem z kanapy salonowe motocykle HD.
Wbrew temu, co mówią zagorzali fani, zatrzymać kiedyś jednak się trzeba, więc hamulce się przydają. Dobrze, że te w Sportsterze S Sport są skuteczne. W dwie tarcze 292mm wgryzają się 4-tloczkowe zaciski i proces wytracania prędkości czynią wyjątkowo efektywnym. Polecam wyposażyć się w przewody w stalowym oplocie, znacznie poprawi się wyczucie hebla.
Euro-Sportster
Stary kontynent nad wyraz pozytywnie przyjął motocykle z tej rodziny, które umożliwiły szerokiej i urozmaiconej rzeszy klientów spełnić swoje marzenia o posiadaniu amerykańskiej legendy. Możemy dywagować sobie o konkurencji dla Sportstera, ale prawda jest taka, że kto uparł się na ten motocykl, zdania nie zmieni i będzie mu z tym dobrze. Możemy też dywagować na temat tego, że Sportster jest dobry jedynie dla kobiet, które nie potrafią ogarnąć „dorosłych" Harleyów, ale opisywany egzemplarz nijak nie pasuje do wizerunku drobnej, bojaźliwej studentki kulturoznawstwa. XL1200 S Sport to harda maszyna z rodowodem i charakterem, którą w dodatku można nabyć w atrakcyjnej cenie. Właściciel zadeklarował, że planuje sprzedać swój egzemplarz na rzecz nowego XR1200X, czyli w zasadzie nowoczesnej wariacji na temat, ale zaznaczył, że prędzej czy później Sportster znów stanie w jego garażu. Uroku XL'ów chyba nigdy nie zrozumiemy. Ale czy powinniśmy w ogóle próbować?
Zalety:
|
Wady:
|
Na co zwrócić uwagę przy zakupie?
Na ewentualne wycieki oleju z silnika. Choć jakość wykonania Harleyów znacznie poprawiła się w stosunku do lat 70,80 i 90, czasem w motocyklach nieco młodszych zdarzało się, że silnik lubił spocić się tu i ówdzie.
Na tylną oponę. Są znane przypadki, kiedy użytkownik montował do tyłu różne dziwne gumy, czasami zupełnie nieprzystosowane do motocykla. Fabryczne ogumienie powinno być w rozmiarze 130/90 na 16-calowym kole. Szersze warianty na bank zrujnują prowadzenie.
Na pracę silnika po odpaleniu. Układ zasilania Sportstera lubi stroić figle w postaci dławienia się czy prychania po odkręceniu gazu, ale jest to zupełnie normalne. Silnik po prostu musi nabrać odpowiedniej temperatury.
Na „kręcenie" rozrusznika. Po wciśnięciu jego przycisku, nie do końca wiadomo, co się stanie. Czy silnik odpali, czy okaże się, że padł akumulator. Powolny rozruch to typowe zjawisko w większości Harleyów z końca lat 90-tych.
Na wszelkie ślady korozji. Dotyka ona najczęściej dolnej części kolektorów wydechowych, choć dzieje się tak w przypadku jazdy w bardzo niesprzyjających warunkach, wręcz zimowych. Choć prawdę mówiąc, mało kto w taką pogodę wyciąga Harleye z garażu.
|
Dane techniczne
Silnik: czterosuwowy, chłodzony powietrzem
Układ: dwucylindrowy, widlasty V 45°
Rozrząd: OHV, dwa zawory na cylinder
Pojemność skokowa: 1199 ccm
Średnica x skok tłoka: 88,8 x 96,6 mm
Stopień sprężania: 9,0:1
Moc maksymalna: 58 KM przy 5200 obr/min
Moment obrotowy: 87 Nm przy 3900 obr/min
Zasilanie: gaźnik
Rozruch: elektryczny
Przeniesienie napędu: pas zębaty
Sprzęgło: wielotarczowe, mokre
Skrzynia biegów: pięciostopniowa
Rama: zamknięta, podwójna, stalowa
Zawieszenie przednie: teleskopowe 39 mm, pełna regulacja
Zawieszenie tylne: wahacz aluminiowy, dwa amortyzatory, pełna regulacja
Hamulec przedni: podwójny tarczowy, 292 mm, zaciski czterotłoczkowe
Hamulec tylny: tarczowy, 260 mm, zacisk jednotłoczkowy
Opony przód/ tył: 80/90-19 / 130/90-16
Wysokość siedzenia: 740 mm
Masa pojazdu w stanie suchym: 240 kg
Zbiornik paliwa: 12,5 l
Pojemność zbiornika oleju: 2,8 l
|
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeSorry ale jak sie te niektore komentarze czyta to tylko mozna jedno z tego wywnioskowac: patologia i nic wiecej. Kto kogo zmusza do kupna czego co mu sie nie podoba ? Jezdzij tym co lubisz. Dla ...
Odpowiedz"Biedaku" jakie wysoce dojrzałe słowa, zabolała prawda w oczy unosicie się na H-D a lanserzy i gieroje gorsi często, niż proste dresy na sportach ;)
OdpowiedzŚmigałem różnymi motocyklami,firmowymi i wydumkami.Od jakiegoś czasu śmigam SPOTRSERKIEM 1200 z 98roku.STYL,klasa i charyzma krótko mówiac jestem pod wrażeniem,znajomi też.Pozdro dla wszystkich na HD.
OdpowiedzPo szaleństwie na ścigaczu przyszedł czas na choppera. W grę wchodziły: Dragstar, Shadow i Intruder. Przewiozłem się na wszystkich i miałem ogromny dylemat. Wracając do domu natknąłem się na ...
OdpowiedzMiałem Virago 750/93 teraz HS sporciaka 1200/06 to zupełnie inne motocykle jest zajebisty... czy są lepsze może i tak ale sporciak jest gitesik.
OdpowiedzCzym tu się zachwycać ? nie widzę ani jednej zalety tego motocykla :-/ sorry ale jakaś Shadow-ka czy Intruder wciąga nosem tego i inne Harleye.. Te motocykle, ta marka jest sztucznie nadmuchana ...
OdpowiedzHehe, co Ty chłopie pie r d o l l isz ?:))) Prawdziwy polski hejterek :) buahahahaha. Idź do mc donalda. Co TY k..wa wiesz o zabijaniu :))) heheheheh aleś mnie k. rozbawił do łez :))))hehehe. Normalnie zginaj sie w strzelbe, bede Cie pruł.. hehehe
OdpowiedzCo do chamstwa, to niestety w H-D jest szeroko rozwinięte i jeśli ktoś przeczy to siebie chce chyba okłamać ;) kasa i zadzieranie noska standard, choć są i w porządku chłopy... Ps Sam jeżdżę Thunderace-ką może na Hajke kiedyś :) , natomiast czopek jest dla lanserów z uciętą rurą zamiast tłumika kapiący od chromików, skóry i postawy " jestem sobie Macho ;) " Szczerze i na temat bawi mnie to" nierzadko taka lanserka zachowuje się wręcz komicznie i nienaturalnie... Jeżdżę plastikiem też pełno dresików przygłupów na szczęście szybko się eliminują jak siadają na poważny sprzęt, natomiast najnormalniejsi ludzie średnio jeżdżą na turystykach, dla nich jak i dla mnie moto to środek do wolności, a nie pierdzenia oby jak najgłośniej i rzucania się w oczy czasami gorzej oceniam takich ludzi niż prostackich dresików na sportach, bo na H-D tak zachowują się ludzie co to niby są/ mają być na poziomie ;) ...
Odpowiedzjestes frajerem
OdpowiedzMłody nie powinieneś jeżdzić motocyklem .Pozdrawiam Józef
Odpowiedzkoles nie potempjam japoncow bo jezdze na gownie Chapy (50) Yamacha pogorach trodos i rwje to jak osiol wszendzie i zawsze za 80euro rujne kupilem od baby nawsi. Ale Co do chamow to sie mylsz kolego jestem w harley Klubje Praga i tam zadnych nie widzialem ,jedynie w polsce jak se chamus kupi podrobe haryka z 30% towa zawartoscia plastiku , to sie potem chce zabic na dziurawych drogach aby sie "Ino" pokazac jaki un jest ewiracha,Koles musisz wjedziec ze harley ma Europejska ponad 100 letnia tradycje Bo panowje byli emigantami z Europy.A japonce podjebali poprosty patent fotografujac to cudo i po piracku kopjujac. A co do tandety to kazdy silnik Warszawy czy Zuka jest kopja Jeep-a Willisa jak sie dokladnie popatrzysz. Mozesz sie uklonic widzac powojenne WLA gdy porownasz polskjego Sokola 1000. najpjekniejszy polski motocykl wjerna kopja HD. Tylko ze tak dolkadny narod jak my ,pracowity i solidny nie jest w stanie nawet cos wyprodokowac swymi pijackimi lapami coby choc dorownywalo Czeskjej JA WA-je! Czlowjeku, polacy sa technicnym zerem ze swym posranym Junakjem co muj ojciec ciagle pchac musial.Norton-BSA-NSU-Ducati-Arjel-BMW-Horex-DKW-Moto Guzzy-atp. to sa marki z tradycja a nie pasztety Yamasuki a inne....uwazam japonczykow wjelce,samurajow i kamikaze,i ich buddyzm ale nigdy nie mjeszaj Hondy z Mercedesam. Facet patrz na korzenie a nie tylko na owoce . Samanko Jaskulski Pawel.
OdpowiedzBrawo beuder gość nie ma pojęcia co to h-d hyba nawet na nim nie siedział szkoda mi gościa niewie co traci nie mając HARLEYA POZDRAWIAM WSZYSTKICH CHŁOPAKÓW NA H-D aaaaaaa co mi tam na Japońcach też :-)
Odpowiedzmam pytanko czy rozmawiamy o moto sportowych? ze piszesz o wciaganiu nosem!!!!!!! sportster to tylko model a nie zaden scigacz. a jesli juz piszesz bzdury na harleyowcow(jezdze buellem) i jesli HD to jest takie badziewie to po co firmy ryzowe produkuja czopery,cruisery i inne podobne maszyny? przeciez to sa kopie HD!!! styl,dzwiek silnikaitd. nawet ludzie jezdzacy ryzowym cruiserem w glebi serca sa tymi jeb....mi harleyowcami.widziales zeby HD zrobilo sportowy motocykl(nie pisz mi tu o paru eksperymentach firmy)? nie zrobili bo wypracowali swoj wlasny indywidualny styl ktory japonia podrabia. osobiscie jezdze buellem i nie uwazam sie za chama,pozdrawiam na trasie i HD i japonie i nawet WSK!!! i tak jak napisalo kilka osob usiadz na HD a napewno nie zejdziesz z tej maszyny.ten dzwiek,wibracje to jest ROZKOSZ!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzKażdemu do gustu przypada inny sprzęt.Motocykle są moją pasją.Kolekcjonuje je i sam modernizuje lub buduje własne konstrukcje.Porównanie Japończyka do Harleya jest więc jak dla mnie nie do przyjęcia.Jeśli komuś odpowiada Ryży sprzęt do jazdy,to niech się nim zachwyca ile wlezie.Zgodzę się,że bardzo dobrze się na takich motocyklach jeździ.Sam lubie jeździć Yamahą V Star 1100,którą mam w kolekcji.Jednak mam też Sportstera 1200 po własnych przeróbkach i uważam,że ma swój wyjątkowy charakter.Wszystkie nie wygody i nie dociągnięcia przebija wyjątkowa i nie powtarzalna praca silnika.To nie jest Japoniec,który kłapie tłokami równiutko jak szwajcarski zegarek tylko prawdziwa opera z kłócącymi się na wzajem dwoma garami.Dzwięku silnika Harleyów nie przebije żaden inny motocykl.Przejedź się kolego na jakimkolwiek HD a już nigdy tego nie zapomnisz. Jeśli chodzi o chamstwo - to już jest inna sprawa i ni ma absolutnie nic wspólnego z żadną marką motocykli.Najwidoczniej nie spotkałeś jeszcze żadnego prawdziwego motocyklisty na Harleyu,tylko jak do tej pory mijałeś się z Bucami (zjawisko częste w Polskiej kulturze jednośladów)Jeśli popatrzysz na zlotach motocyklowych na ludzi, to bardzo szybko wyselekcjonujesz różne grupy,które wzajemnie się izolują.I tak motocykliści na Goldasach będą się puszyć swoimi jeżdżącymi kredensami za kilkadziesiąt tysięcy złotych,na Harleyach będą się wynosić jak kury na wsi pseudo Harleyowcy,na ścigaczach ludzie kochający adrenalinę,na ruskach z koszami Rezerwa Wojskowa SS,na Jawkach,MZ etkach i WSK tzw wieś???Trudno mi powiedzieć czemu powstają takie pseudo gangi w społeczności motocyklowej,przecież wszystkich łączy ta sama pasja.Każdy z nas kocha wiatr we włosach i jak dla mnie nie ważne,kto czym jeździ i ile jego cacko wyciąga i kosztuje - ważne żeby się na wzajem szanować.Może da Ci to kolego do myślenia i następnym razem kiedy będziesz mijał kogoś jadącego na Harleyu,jakimś Japończyku lub Junaku czy WSCE po prostu go pozdrów.Jestem pewien,że kiedyś na pewno ktoś Ci się odwzajemni i właśnie wtedy bedziesz miał tą 100 % pewność,że właśnie minąłeś prawdziwego motocyklistę... Do zobaczenia na drodze :)
OdpowiedzTo wypowiedź prawdziwego motocyklisty SZEROKOŚCI życzę
OdpowiedzGadałem dokładnie to samo co Ty do czasu aż całkiem przez przypadek nie kupiłem własnego HD. Teraz już nie kupiłbym ryżowego czopera. Może jak kiedyś zobaczysz Harleya nie tylko na zdjęciach, ale też z bliska, albo nawet przejedziesz się na nim, to zrozumiesz o co chodzi :P
Odpowiedz