Grand Prix San Marino pod znakiem zapytania
Choć Grand Prix San Marino rozgrywane jest od lat na ternie Włoch (Misano Adriatico na włoskiej Rivierze Rimini) to runda ta oficjalnie rozgrywana jest pod flagą San Marino. Wynika to z bliskości toru (10 km od granic San Marino) i chęci promowania małej republiki na arenie międzynarodowej przez duże wydarzenie sportowe.
Tutaj jednak pojawia się mały problem. Prezes lokalnego stowarzyszenia hotelarzy oraz biura turystyczne wyraziły swój sprzeciw na temat MotoGP. Dlaczego? Otóż według wyżej wymienionych osób San Marino jest już dostatecznie znanym miejscem, którego spelendor nie potrzebuje dodatkowej pomocy w postaci rundy MotoGP. Hotelarze i biura turystyczne twierdzą także, że MotoGP nie wpłynie drastycznie na wzrost turystów w miejscowości ani też nie wniesie więcej pieniędzy do lokalnego biznesu. Według nich zdecydowanie lepiej byłoby wydać pieniądze przeznaczone na MotoGP na rozbudowę infrastruktury i ośrodków wypoczynkowych, co byłoby znacznie atrakcyjniejsze dla turystów.
Tak, zgadliście. Chodzi o pieniądze. Co może być nieco kłopotliwe mając na uwadze nadal szalejącą recesję we Włoszech, która spowodowała, że w 2012 roku zamknęło się ponad 100 tys. firm.
Dodajmy tylko, że koszt zorganizowania rundy MotoGP w San Marino to około 900 tys. Euro. Ta kwota biorąc pod uwagę zamożność republiki San Marino jest nieprawdopodobnie wręcz niewielka, stąd też pojawia się pytanie, czy naprawdę chodzi o kasę. Fakt, nadal szalejąca we Włoszech recesja spowodowała zamknięcie ponad 100 tys. firm w 2012 roku, ale mamy wrażenie, że chodzi tutaj o coś innego niż pieniądze.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze