Gor±cy sezon w ¶rodku zimy
Sezon motocyklowy 2004 nie należał do udanych pod względem pogody. Wiosna przemknęła szybko pod maską deszczu i zimna. Również lato w czerwcu i lipcu częściej smagało motocyklistów zimnem i deszczem, niż słońcem.
Jeżeli wierzyć doniesieniom dziennika "Fakt", to matka natura zrozumiała, jak bardzo "po macoszemu" traktowała w tym roku swych, bądź co bądź, sprzymierzeńców motocyklistów. Postanowiła im zrekompensować plomby, które utracili, szczękając zębami w zimnym maju, czerwcu i lipcu, dając kilka ciepłych dni ekstra.
Okazało się, że kalendarz matki natury jest już wypchany rezerwacjami deszczu i zimna do tego stopnia, że pierwszy wolny termin znalazła na przełomie grudnia i stycznia.
Cytując za "Faktem" wypowiedzi specjalistów z Narodowej Agencji ds. Oceanów i Atmosfery, potwierdzone rzekomo przez polskich meteorologów, przez kilka styczniowych dni słupek rtęci może dojść do 20 stopni Celsjusza. Przed nadmiernym optymizmem zdaje się ostrzegać ciąg dalszy prognozy. Zdaniem naukowców, ociepleniu będą towarzyszyły silne wiatry i ulewne
Gdy jednak w styczniu na termometrach słupek rtęci wspina się do kreski przy 20 stopniach Celsjusza, to mamy do czynienia z chwilą cudów i czarów. Wtedy, na wszelki wypadek, warto mieć motocykl pod ręką.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze