tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 GP Turcji: Drugie zwycięstwo Stonera
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

GP Turcji: Drugie zwycięstwo Stonera

Autor: Michał 2007.04.23, 14:44 Drukuj

Casey Stoner potwierdził prezentowaną w treningach formę, wygrywając trzecią rundę MŚ MotoGP - Grand Prix Turcji na torze Istanbul Park. Prowadzący w klasyfikacji generalnej przed wyścigiem, zdobywca pole position, Valentino Rossi dopiero dziesiąty.

Tuż po starcie prowadzenie objął Rossi. Włoch popełnił jednak błąd na najszybszym fragmencie toru, lewym łuku prowadzącym na „tylną" prostą i pozycję lidera stracił kilkaset metrów później, na dohamowaniu przed ostatnią, potrójną szykaną.

W tym właśnie miejscu doszło wówczas do poważnie wyglądającego wypadku. Francuz Olivier Jacque zbyt mocno opóźnił hamowanie, wpadając swoim Kawasaki w Yamahę Colina Edwardsa i Hondę Daniela Pedrosy, która zabrała z trasy także Suzuki Chrisa Vermeulena. Całe wydarzenie zmusiło dodatkowo Sylvaina Guintoliego do wyjazdu poza tor celem uniknięcia kontaktu z rozbitymi maszynami.

Vermeulen zdołał szybko podnieść swój motocykl i powrócić na trasę, ostatecznie kończąc Grand Prix Tucji na jedenastej pozycji. Gdyby nie pech na pierwszym zakręcie, Australijczyk z pewnością walczyłby przynajmniej o ostatnie miejsce na podium.

Niewiele brakowało, a z wyścigiem pożegnałby się też sam Rossi. Włoch został bowiem wypchnięty głęboko w zakręt po wyprzedzeniu przez Toniego Eliasa i upadająca Yamaha Edwardsa minęła M1 z numerem 46 zaledwie o kilkanaście centymetrów.

Pierwsze okrążenie na czele stawki zakończył dominujący w treningach Casey Stoner, zaś tuż za Australijczykiem jechał jego zespołowy kolega z ekipy Ducati Marlboro, Włoch Loris Capirossi. Rossi spadł z kolei na piątą pozycję, lądując za plecami Johna Hopkinsa i Toniego Eliasa.

Na piątym kółku Valentino zaatakował Eliasa na tej samej szykanie jednak w ostatniej chwili musiał wyprostować motocykl aby uniknąć kontaktu z maszyną Hiszpana. Na kolejnym zakręcie Toni zaatakował z kolei Hopkinsa lecz przejechał ostatni łuk toru zbyt wolno i znalazł się za plecami Rossiego. Na kolejnym okrążeniu, w tym samym miejscu obaj poradzili sobie z Amerykaninem, spychając zawodnika Rizla Suzuki na piątą pozycję.

W tym momencie przewaga Stoner nad Capirossim, do którego zbliżał się Valentino, wynosiła już ponad sekundę, z kolei tuż za plecami Hopkinsa znalazł się zwycięzca dwóch poprzednich Grand Prix Turcji Marco Melandri i obrońca tytułu Nicky Hayden. Do Amerykanina zbliżali się zaś Alex Barros i Randy de Puniet.

Na dziewiątym okrążeniu Rossi i Elias wyprzedzili Capirossiego, Strata 7'krtonego Mistrza Świata do czerwonej maszyny Stonera wynosiła już blisko dwie sekundy. Na kolejnej cyrkulacji Elias zaatakował Rossiego na wejściu w ostatnią szykanę. Zawodnicy zderzyli się łokciami zaś hamujący ostro tylnym hamulcem Elias wprowadził swoją Hondę w lekki poślizg, wypychając maszynę Włocha daleko poza optymalną linię przejazdu. Broniąc się przed wyjazdem z toru Valentino omal nie spadł z motocykla.

Podczas gdy Elias ruszył w pościg za Ducati, wibracje tylnej opony w maszynie Rossiego wyraźnie spowolniły jego tempo sprawiając iż Włoch ostatecznie dotarł do mety na dalekiej, dziesiątej pozycji. Po wyścigu okazało się, iż problemem nie było zbyt szybkie zużycie się zewnętrznej warstwy gumy a zwykła wada konstrukcyjna akurat tego jednego egzemplarza.

Na trzynastym okrążeniu Loris Capirossi spadł na szóstą pozycję po wyprzedzeniu przez Hopkinsa i Melandriego jednak trzy kółka później powrócił na trzecie miejsce podczas gdy Marco wypchnął Johna szeroko na ostatniej szykanie umożliwiając awans Barrosowi i Haydenowi. W tym momencie przewaga Stonera wynosiła już ponad pięć sekund nad Eliasem i osiem nad Capirossim.

Na ostatnich okrążeniach zaciętą walkę o ostatnie miejsce na podium stoczyli właśnie Capirossi, Barros i Melandri, którzy w takiej właśnie kolejności dotarli do mety, podczas gdy Hopkins wyprzedził Haydena na ostatniej szykanie wyścigu.

Dominacja Ducati i Bridgestone

Nie dość, że Casey Stoner wygrał swój drugi w tym sezonie i karierze wyścig klasy MotoGP, to Bridgestone zdominowało Grand Prix Turcji, zajmując pierwszych sześć pozycji na mecie.

W pierwszej szóstce znalazły się aż trzy różne motocykle (Ducati, Honda, Suzuki) i reprezentanci czterech ekip (Ducati Marlboro, Pramac D'Antin, Gresini Honda, Rizla Suzuki) zaś pierwszą dziesiątkę uzupełnił Randy de Puniet na Kawasaki oraz drugi z reprezentantów ekipy Pramac D'Antin - Alex Hofmann. Świetne, jedenaste miejsce wywalczył Chris Vermeulen, który wypadł przecież z toru na pierwszym okrążeniu.

Dwanaście miesięcy temu zawodnicy korzystający z ogumienia Bridgestone zaliczyli w Turcji fatalny weekend. Tym razem japońskie ogumienie dominowało. Czy tak samo będzie podczas Grand Prix Chin?

"To fantastyczny dzień dla Bridgestone ponieważ świętujemy nasze dziesiąte zwycięstwo w MotoGP i pierwszy finisz 1-2-3." - powiedział menedżer działu sportów motocyklowych w Bridgestone Motorsport - Japończyk Hiroshi Yamaha. "Dla mnie osobiście to spełnienie marzeń. Istanbul Park był dla nas zawsze bardzo trudnym torem dlatego jesteśmy wyjątkowo zadowoleni z przełomu jaki nastąpił w ten weekend. Dziękuję wszystkim pięciu współpracującym z nami zespołom, dziękuję za ich cierpliwość i współpracę, licząc, że pójdzie nam równie dobrze w kolejnych wyścigach."

Najbardziej zadowoloną osobą związaną z marką Bridgestone był jednak zwycięzca GP Turcji, Australijczyk Casey Stoner. "To był świetny wyścig, szkoda, że nie dla wszystkich." - rozpoczął 21'letni reprezentant ekipy Ducati Marlboro nawiązując do wydarzeń z pierwszego okrążenia. "Bardzo szybko wyprzedziłem Colina ponieważ chciałem być pewny, że nie utknę za nikim na początku wyścigu i nie stracę szansy na walkę o zwycięstwo. Chwilę później Valentino wyjechał z toru, praktycznie oddając mi prowadzenie w prezencie. Nie chcę zabrzmieć arogancko ale kiedy wypracowałem sobie przewagę 2,5 sekundy, postanowiłem trochę zwolnić ale mimo wszystko moje czasy były jeszcze lepsze. Opony Bridgestone spisały się absolutnie idealnie, podobnie jak motocykl. Dziękuje wszystkim, którzy stoją za moim sukcesem, a w szczególności Anthony'em Peadonowi (były Australijski kolarz), z którym intensywnie trenowałem przez ostatnich kilka tygodni. Jesteśmy bardzo zdeterminowani. Nie mam konkretnych oczekiwań - po prostu dam z siebie wszystko i myślę, że będziemy jeszcze szybsi." - podsumował zwycięzca, który po GP Turcji powrócił na czoło klasyfikacji generalnej z dorobkiem 61 punktów i przewagą dziesięciu oczek na Valentino Rossim.

"Wróciłem!" - radował się zespołowy kolega Stonera, Włoch Loris Capirossi. "Dwadzieścia dni temu miał miejsce najszczęśliwszy moment mojego życia - urodził się mój syn, dlatego teraz znów mogę skoncentrować się na ściganiu. Dla mnie, tegoroczny cykl MotoGP rozpoczyna się dopiero tutaj ponieważ przed nami jest cały czas aż 15 wyścigów. Nie byłem wstanie utrzymać tempa Casey'ego ale stoczyłem wiele pasjonujących pojedynków. Dziękuję wszystkim którzy wierzyli we mnie mimo słabego początku sezonu." - podsumował Capirossi, który nie ukończył Grand Prix Kataru, zaś w Hiszpanii dojechał do mety na dwunastej pozycji.

Zawodników Ducati Marlboro na podium rozdzielił Hiszpan Toni Elias, zaś tuż za pierwszą trójką linię mety minęli: Alex Barros, Marco Melandri i John Hopkins. Wszyscy korzystają w tym sezonie z ogumienia Bridgestone. "Po pierwsze chciałbym podziękować i pogratulować Bridgestone." - zaznaczył szósty na mecie Hopkins. "W zeszłym roku musiałem zjechać do garażu i wymienić tylną oponę, a dzisiaj pierwszych sześć miejsc na mecie zajęli zawodnicy korzystający z tego ogumienia. Świetna robota! Sam wyścig był niesamowity. W jednej chwili byłem siódmy, potem czwarty czy trzeci i po chwili znowu spadłem o kilka pozycji. Musiałem walczyć przez cały czas i choć chciałbym wywalczyć w końcu swoje pierwsze podium jestem zadowolony z solidnej zdobyczy punktowej. W Chinach nasz motocykl i ogumienie powinno spisywać się równie dobrze. Zająłem tam rok temu czwartą pozycję dlatego już nie mogę doczekać się wyścigu!" - dodał Amerykanin.

Problemy Michelin

Fakt, iż żaden z zespołów nie testował na torze Isanbul Park od czasu ubiegłorocznej Grand Prix Turcji, miał być największym problemem dla ekip korzystających z ogumienia Bridgestone. Tymczasem to Michelin, które dominowało do tej pory na tureckiej trasie, zaliczyło fatalny weekend w Stambule.

Pierwszym na mecie zawodnikiem zaopatrzonym we francuskie ogumienie był obrońca mistrzowskiego tytułu Nicky Hayden, który GP Turcji zakończył na siódmej pozycji. "Nie chcę wcale używać wymówki, że byłem pierwszym zawodnikiem Michelin, bo moja tylna opona spisywała się na prawdę dobrze do samego końca." - wyjaśniał na mecie Hayden. "Niestety miałem problemy z przednią. Starałem się nadrabiać czas w szybkich łukach i opóźniałem hamowanie. W połowie wyścigu myślałem nawet, że uda mi się wywalczyć podium ale przód szybko się zużył i szybkie zakręty stanowiły dla mnie naprawdę spory problem. Na ostatnim okrążeniu dałem z siebie wszystko chcąc zaatakować zawodników jadących przede mną ale zaliczyłem potężny uślizg przodu i prawie spadłem z motocykla. Wiem, że ludzie będą się teraz czepiać, że byłem znowu siódmy ale cały zespół dał z siebie wszystko a ja sam jechałem na maksa przez wszystkie 22 okrążenia." - podsumował Amerykanin, który od początku sezonu boryka się z problemami z opornym prowadzeniem i zachowaniem przodu swojej maszyny.

"Mieliśmy dzisiaj pecha." - dodał Jean-Philippe Weber, dyrektor działu wyścigów motocyklowych firmy Michelin. "Czterech naszych zawodników mogło walczyć o podium, niestety już na pierwszy okrążeniu straciliśmy Colina i Daniego. Valentino miał problemy z wibracją tylnej opony i tylko Nicky mógł utrzymywać szybkie, równe tempo. Myślimy, że wszyscy czterej dokonali odpowiedniego wyboru ogumienia. Dani był bardzo szybki przez cały weekend podobnie jak Colin i Valentino. Trzy Ducati w pierwszej czwórce to coś czego się spodziewaliśmy, ponieważ wiedzieliśmy, że prędkość maksymalna będzie w Turcji bardzo ważna. Co więcej, będzie ona jeszcze ważniejsza w Chinach dlatego od samego początku uważaliśmy te wyścigi za najtrudniejsze w tym sezonie."

Niestety, pozostali zawodnicy: Carlos Checa, Shinya Nakano i Kenny Roberts Junior od początku sezonu cierpią nie tyle z powodu ogumienia Michelin co jego współpracy z Hondą RC212V a dokładnie jej przednim zawieszeniem.

"To był bardzo trudny wyścig, o wiele gorszy niż się spodziewałem." - powiedział dwunasty na mecie Checa. "Brakowało mi stabilności z przodu motocykla oraz mocy, szczególnie w szybkich łukach. Kilka razy prawie się wywróciłem. Cierpiałem bardzo z powodu braku przyczepności dlatego postanowiłem po prostu spokojnie dojechać do mety. Musimy przeanalizować dokładnie dane zgromadzone podczas wyścigu i spróbować dokonać postępów w Chinach." - zakończył Hiszpan.

"Nasz problem wynika z kombinacji opon i motocykla." - wyjaśnił Gianluca Montiron - menedżer ekipy Konica Minolta Honda, której reprezentant - Shina Nakano dotarł do mety dopiero na trzynastej pozycji w swoim jubileuszowym, setnym starcie w GP "królewskiej" klasy. "Shinya nie może dawać z siebie wszystkiego w zakrętach. Kiedy widzi się Valentino Rossiego na dziesiątej pozycji, można śmiało stwierdzić, że ten problem dotyczy wielu zawodników korzystających z ogumienia Michelin. Może nasze opony są dobre, ale są zbyt czułe na zmiany temperatur a te wahały się bardzo mocno w ten weekend, podobnie jak w Jerez. Wiedzieliśmy, że ten wyścig będzie bardzo trudny ponieważ nikt nie testował w Turcji od czasu ostatniego wyścigu. Musimy wyciągnąć wnioski i pracować razem z Hondą i Michelin nad poprawą naszego pakietu." - podsumował Włoch.

Rossi kontra opony i... Elias

Po serii problemów z motocyklem i oponami w minionym sezonie, Valentino Rossi nie przypuszczał chyba, że podobny pech spotka go na nowej 800tce. Rossi w połowie wczorajszego wyścigu znacznie obniżył swoje tempo z powodu dziwnego zachowania tylnej opony. Po wszystkim okazało się, iż winna jest wada konstrukcyjna akurat w tym egzemplarzu tylnego Michelina, którego Włoch postanowił użyć w niedzielę.

"Jestem bardzo zawiedziony ponieważ mieliśmy bardzo wysokie oczekiwania związane z tym wyścigiem a tymczasem, z powodu niecodziennego problemu z oponą, zakończył się on dla nas katastrofą." - powiedział po wszystkim 7'krotny Mistrz Świata. "Podczas sobotnich treningów i niedzielnej rozgrzewki korzystałem dokładnie z takiej samej mieszanki i wszystko było dobrze ale niestety podczas wyścigu coś było nie tak. Po świetnym starcie prowadziłem na pierwszym okrążeniu i choć wyjechałem z toru na 11 zakręcie i spadłem na piątą pozycję, mój motocykl pracował idealnie. Odrobiłem stratę, jechałem na drugiej pozycji i byłem przekonany, że czeka mnie bardzo dobry pojedynek ze Stonerem. Niestety po 10 czy 11 okrążeniach tylna opona zaczęła tracić przyczepność i znacznie zwolniłem ponieważ zwyczajnie bałem się jechać na całość. Musiałem być bardzo ostrożny aby w ogóle dotrzeć do mety. Nasz zespół miał dzisiaj wielkiego pecha. Po starcie, razem z Colinem byliśmy na dwóch pierwszych pozycjach ale on został strącony z motocykla a ja miałem problemy z oponą." - podsumował Rossi w swoim komentarzu w oficjalnej informacji prasowej zespołu Fiat Yamaha, wspominając jedynie, iż "jest niezadowolony z zachowania Eliasa, który kilkakrotnie po wyprzedzeniu zmienił linię jazdy i zachowywał się niebezpiecznie."

Przypomnijmy: Na dziesiątym okrążeniu Elias zaatakował Rossiego na wejściu w ostatnią szykanę. Zawodnicy zderzyli się łokciami zaś hamujący ostro tylnym hamulcem Elias wprowadził swoją Hondę w lekki poślizg, wypychając maszynę Włocha daleko poza optymalną linię przejazdu. Broniąc się przed wyjazdem z toru Rossi omal nie spadł z motocykla.

W wywiadzie udzielonym tuż po Grand Prix włoskiej stacji telewizyjnej Italia 1, Rossi był jednak znacznie bardziej wylewny. "Jestem bardzo zawiedziony zachowaniem Eliasa, to było bardzo nie fair." - przyznał. "Oczywiście wszyscy walczymy o jak najlepszy wynik ale on mnie wyprzedził a później zmienił linię jazdy - chciał wypchnąć mnie szeroko i specjalnie sprawić abym się przewrócił. Do głowy przychodzą mi inne słowa niż "nie fair" ale zostawię je dla siebie. Po wyścigu od razu chciał mnie przeprosić ale to już drugi raz więc nie powiem nic więcej: Do zobaczenia w China Toni." - złowieszczo zakończył Rossi, którego Elias wypchnął z toru na pierwszym zakręcie otwierającej poprzedni sezon Grand Prix Hiszpanii w Jerez. To także Elias wyprzedził Włocha na ostatnich metrach GP Portugalii '06, wygrywając wyścig z przewagą 0.002 sekundy i "zabierając" Rossiemu pięć punktów, o które "Doktor" przegrał ostatecznie mistrzowską walkę z Nickym Haydenem.

Elias zlekceważył incydent nie wspominając o nim w ogóle po wyścigu. "Dzisiejsza Grand Prix przypominała walkę w klasie 125ccm. Startowałem z dziesiątej pozycji więc skupiłem się na jak najlepszym początku. Przez jakiś czas utknąłem za Hopkinsem i wiedziałem, że nie mam już szans na walkę o zwycięstwo, dlatego skupiłem się na obronie mojej pozycji. Czuję się teraz pewnie i dojrzale ponieważ wiem, że mogę być jeszcze szybszy."

Na antenie stacji Italia 1 Hiszpan przyznał jednak: "Kiedy byliśmy z Valentino obok siebie, mój motocykl wpadł w lekki poślizg i to faktycznie był niebezpieczny moment z mojej winy. Wiem, że mój styl jazdy wygląda niebezpiecznie ale ja czuję się dobrze na motocyklu i nadal będę tak jeździł."

Podczas gdy menedżer zespołu Fiat Yamaha, Włoch Davide Brivio zasugerował nawet, iż Elias powinien zostać ukarany za swoje zachowanie przed dyrekcję wyścigu, szef ekipy Toniego, Fauto Gresini skomentował: "Valentino jest wściekły bo nie osiągnął dzisiaj takiego wyniku na jaki oczekiwał dlatego wini Toniego, z którym już w przeszłości miał problemy. Pamiętamy o ubiegłorocznych wyścigach w Jerez i Portugalii, i wiemy, że Vale nie lubi Toniego. Gdyby nie chodziło o Valentino, z pewnością cały incydent przeszedłby bez echa." - podsumował Włoch.

Słuchając wypowiedzi wciąż jeszcze zezłoszczonego Rossiego przypominamy wielkiemu mistrzowi jego manewr wyprzedzania Sete Gibernau na ostatnim zakręcie Grand Prix Hiszpanii 2005, który dla Hiszpana zakończył się wyjazdem poza tor. Takie są wyścigi!

Dramat na pierwszym okrążeniu

Zbyt późno rozpoczęte hamowanie i Francuz Olivier Jacque na wejściu w ostatnią szykanę pierwszego okrążenia Grand Prix Turcji wpadł w maszyny Colina Edwardsa i Daniego Pedrosy. Cała trójka zakończyła wyścig zanim ten tak naprawdę na dobre się rozpoczął, a drobne kontuzje wykluczyły wspomnianych zawodników z udziału w poniedziałkowych jazdach testowych na torze Istanbul Park. W motocykl Pedrosy wpadł także Chris Vermeulen. Reprezentujący barwy ekipy Rizla Suzuki Australijczyk pozbierał się jednak i powrócił na tor z którego wyjechał też Francuz Sylvain Guintoli, starając się ominąć całe zamieszanie.

"Bardzo przepraszam za to co zrobiłem." - wyjaśniał po wyścigu Jacque. "Popełniłem błąd i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Miałem udany start i kiedy dojeżdżaliśmy do ostatniej szykany pierwszego okrążenia, byłem w środku sporej grupy zawodników. Zobaczyłem wolne miejsce i postanowiłem zaatakować ale zacząłem hamować zbyt późno i nie mogłem nic zrobić aby uniknąć zderzenia z maszyną Edwardsa. Spadłem z motocykla i wyleciałem wysoko w powietrze, mocno lądując na plecach. Myślałem, że złamałem kość ogonową ponieważ czułem straszny ból, ale na szczęście tak się nie stało. Przepraszam także mój zespół. Wszyscy pracowali bardzo ciężko przez cały weekend i czułem się świetnie na motocyklu. Nie mogę doczekać się już wyścigu w Chinach. Dam z siebie wszystko i wynagrodzę mojej ekipie jej trud." - podsumował 33'letni Francuz.

"Świetnie wystartowałem ale miałem problemy z wystarczającym nagrzaniem przedniej opony na początku pierwszego okrążenia." - wyjaśniał Colin Edwards. "Spodziewaliśmy się tego ale na straciłem dwie pozycje na korzyść zawodników Ducati Marlboro. Kiedy Valentino wyjechał z toru pod koniec okrążenia wszyscy chyba za bardzo się tym przejęli i zamiast skupić się na hamowaniu przed szykaną, patrzyli na niego. Wydawało mi się, że wszyscy dookoła hamowali zbyt późno i wchodzili w zakręt za szeroko ale ja zrobiłem to bezbłędnie. Wtedy Jacque uderzył w tył mojego motocykla i było po wszystkim. Nie czuję się źle ale moje kolano przywaliło w asfalt i jest dość mocno spuchnięte. Szkoda, że tak wyszło. Wiedzieliśmy, że mamy świetnie przygotowany motocykl i kiedy tylko przednia opona nagrzeje się do odpowiedniej temperatury mogliśmy zaliczyć bardzo dobry wyścig." - zakończył Amerykanin.

"Jest mi przykro, ponieważ myślałem, że mam szansę na dobry wynik ale ten tor chyba nie jest dla mnie szczęśliwy." - powiedział Dani Pedrosa, który rok temu zaliczył podczas Grand Prix Turcji uślizg przedniego koła jadąc na trzeciej pozycji na kilka okrążeń przed metą. "Miałem słaby start, tylne koło ślizgało się przed chwilę i straciłem kilka pozycji. Kiedy hamowałem przed ostatnią szykaną pierwszego okrążenia, poczułem uderzenie z lewej strony i po chwili ślizgałem się po asfalcie. Cały czas czuję ból w klatce piersiowej i szyi dlatego nie wezmę udziału w poniedziałkowym teście." - powiedział zaraz po wyścigu 21'letni Hiszpan.

"Od razu po starcie znalazłem się w samym środku zaciętej walki. Właśnie wyprzedziłem Alexa Barrosa kiedy ktoś wpadł w Edwardsa i Pedrosę dokładnie przede mną." - relacjonował Vermeulen. "Nie mogłem absolutnie nic zrobić i wpadłem prosto na nich. Na szczęście mój motocykl, który spadł na maszynę Daniego, cały czas chodził więc złapałem za sprzęgło, ściągnąłem moje Suzuki z Hondy Pedrosy i wróciłem na tor. Kierownica była wygięta a owiewki połamane ale cała reszta pracowała bez zarzutu. Przez pierwsze dwa okrążenia jechałem zachowawczo sprawdzając czy wszystko działa, a później poszedłem na maksa. Udało mi się dogonić kilku zawodników i uzyskać najszybsze okrążenie wyścigu w samej końcówce więc kto wie co by się stało gdyby nie wypadek na pierwszym kółku. Teraz czekam na wyścig w Chinach, postaram się dobrze zakwalifikować i upewnić, że nikt znowu na mnie nie wpadnie!" - dodał zawodnik ekipy Rizla Suzuki.

Z powodu zamieszania na pierwszym kółku ucierpiał także jedyny debiutant w tym sezonie, Sylvain Giuntoli. "Straciłem chyba z dziesięć sekund wyjeżdżając poza tor i omijając rozbite motocykle." - powiedział później zawodnik ekipy Dunlop Yamaha Tech 3. "Od tego momentu ścigałem się praktycznie sam ze sobą. Na ostatnim okrążeniu wyprzedziłem Makoto Tamadę ale na hamowaniu przed ostatnią szykaną wjechałem na podnóżek który odpadł z któregoś motocykla po wypadku na pierwszym kółku i prawie spadłem z maszyny. Dunlop zrobił ogromny krok do przodu i byłem dzisiaj o wiele szybszy niż Carlos Checa w zeszłym roku. Nasze opony są w tej chwili naprawdę dobre dlatego myślę, że czekają nas teraz znacznie lepsze wyniki." - podsumował Francuz, którego zespół nie musi stosować się do limitu 31 ogon na cały weekend, ponieważ Dunlop nie wygrał do tej pory dwóch wyścigów w MotoGP na suchym torze i nowe przepisy go nie dotyczą.

GP Turcji

Wyniki
1. Casey Stoner, Ducati 42 min. 02.850
2. Toni Elias, Honda +6.207
3. Loris Capirossi, Ducati +8.102
4. Alex Barros, Ducati +8.135
5. Marco Melandri, Honda +8.289
6. John Hopkins, Suzuki +10.186
7. Nicky Hayden, Honda +10.239
8. Randy de Puniet, Kawasaki +14.734
9. Alex Hofmann, Ducati +16.042
10. Valentino Rossi, Yamaha +18.999
11. Chris Vermeulen, Ducati +26.249
12. Carlos Checa, Honda +29.546
13. Shinya Nakano, Honda +36.922
14. Makoto Tamada, Yamaha +38.540
15. Sylvain Guintoli, Yamaha +39.337
16. Kenny Roberts Jr, KR Honda +1:09.336

Klasyfikacja generalna zawodników
(po 3 z 18 wyścigów)

1. Casey Stoner 61 pkt.
2. Valentino Rossi 51
3. Dani Pedrosa 36
4. Toni Elias 35
5. Marco Melandri 30
6. Colin Edwards 26
7. Nicky Hayden 26
8. Alex Barros 25
9. John Hopkins 23
10. Chris Vermeulen 21
11. Loris Capirossi 20
12. Shinya Nakano 15
13. Carlos Checa 14
14. Alex Hofmann 12
15. Randy de Puniet 11
16. Olivier Jacque 4
17. Makoto Tamada 4
18. Kenny Roberts Jr, 3
19. Sylvain Guintoli 3

Klasyfikacja generalna producentów
1. Ducati 61 pkt.
2. Honda 56
3. Yamaha 51
4. Suzuki 30
5. Kawasaki 15
6. KR212V 3

Klasyfikacja generalna zespołów
1. Ducati Marlboro 81 pkt.
2. Fiat Yamaha 77
3. Honda Gresini 65
4. Repsol Honda 62
5. Rizla Suzuki 44
6. Pramac D'Antin 37
7. Kawasaki Racing 15
8. Konica Minolta Honda 15
9. Honda LCR 14
10. Dunlop Yamaha Tech 3 7
11. Team Roberts 3

Czwarta runda sezonu, Grand Prix China na torze w Szanghaju już za dwa tygodnie. Relacja z treningów, kwalifikacji i wszystkich trzech wyścigów na gorąco na scigacz.pl.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę