GP Japonii 2011 już w ten weekend
A jednak! Mimo kontrowersji i obaw związanych ze ściganiem się na obiekcie oddalonym o zaledwie 120 kilometrów od uszkodzonego reaktora atomowego w Fukuszimie, zawodnicy MotoGP niemal w komplecie pojawili się na torze Motegi, gdzie w ten weekend odbędzie się Grand Prix Japonii. Casey Stoner może w niedzielę niemalże położyć rękę na mistrzowskim tytule.
Grand Prix Japonii będzie piętnastą rundą tegorocznego cyklu MotoGP, a Casey Stoner ma 44 punkty przewagi nad broniącym tytułu Hiszpanem, Jorge Lorenzo. W praktyce oznacza to, że jeśli zarówno w najbliższą niedzielę, jak i dwa tygodnie później, przed własnymi kibicami, Australijczyk dojedzie do mety przed zawodnikiem Yamahy, już na torze Phillip Island, na dwie rundy przed końcem sezonu będzie mógł świętować wywalczenie swojego drugiego mistrzostwa w królewskiej klasie.
Oczywiście wszystko jeszcze może się zdarzyć, ale pokonanie Hondy na Motegi będzie dla kierowców Yamahy niezwykle trudnym zadaniem. Motegi to bowiem klasyczny tor typu stop and go, pełen wolnych zakrętów i dość długich prostych. Tutaj nie liczy się dobre prowadzenie, będące mocną stroną Yamahy, a mocny silnik z potężnym, dolnym zakresem obrotów. To właśnie zaleta Hond, a jednocześnie pięta Achillesowa Yamahy, dlatego Lorenzo może czekać trudny weekend.
Jakby tego było mało, to Stoner triumfował w Japonii rok temu, dosiadając Ducati, a Dani Pedrosa był bardzo szybki w treningach, do momentu w którym upadł, doznając kontuzji obojczyka. Uskrzydlony będzie w ten weekend także Marco Simoncelli, który właśnie przedłużył swoją umowę z Hondą. Kontraktu wciąż nie podpisał jeszcze trzeci w tabeli Andrea Dovizioso, a dobry wynik na domowym torze Hondy może być dla niego mocną kartą przetargową. Czterech fabrycznych zawodników HRC z pewnością narzucać się będzie tempo podczas treningów wolnych, ale ostatnie wyścigi pokazały, że niekoniecznie musi oznaczać to dominację w wyścigu, choć walkę Stonera i Pedrosy o podium ostawiać można w tym roku niemalże w ciemno na każdym torze.
Dodatkowym utrudnieniem może być dla Yamahy... Ducati. Choć Valentino Rossi najdłużej wahał się, czy wybrać się do Japonii, ostatecznie zdecydował się na udział w wyścigu i tym razem ma wyraźnie większe szanse na pokazanie się z dobrej strony. Charakterystyka Motegi bardzo mocno przypomina przecież tor Le Mans, a to właśnie tam Włoch wywalczył w tym roku swoje jedyne podium na Ducati (choć pomógł upadek Pedrosy i kara dla Simoncelliego). Problemy z podsterownością Desmosedici powinny być w ten weekend wyraźnie mniejsze, po części dzięki specyfice toru, ale po części także dzięki nowej, aluminiowej ramie, z której Rossi korzysta od wyścigu w Aragonii. Startował tam z alei serwisowej, gdyż zużył w tym sezonie więcej, niż 6 silników, ale nowe jednostki były wymagane z uwagi na inne mocowanie silnika w nowej ramie.
Póki co na ustach wielu kibiców jest ostatnio kolega zespołowy Rossiego, Amerykanin Nicky Hayden. Czekając na lot do Tokio, Mistrz Świata MotoGP z sezonu 2006 napisał na twitterze, że jednak nie wybiera się do Japonii z uwagi na problemy z promieniowaniem. „Kentucky Kid” oczywiście żartował, ale wielu fanów dało się nabrać. Jednak czy żartem jest również plotka, jakoby Hayden miał zerwać kontrakt z Ducati i przejść do jednego z zespołów CRT w sezonie 2012? Jak na innym Ducati poradzi sobie Damian Cudlin, zastępujący w Japonii kontuzjowanego Lorisa Capirossiego oraz startujący z dzikimi kartami, dwaj kierowcy Hondy z Japonii? Co stanie się w nieobecnym z powodu kontuzji, Julianem Simonem w przyszłym roku oraz czy w ogóle zobaczymy w przyszłym sezonie jakieś ekipy CRT?
Przeanalizujemy to wszystko w studiu, w którym w sobotę i niedzielę pokażemy także ekskluzywne wywiady z Bradleyem Smithem, który w sezonie 2013 awansuje do MotoGP oraz Stefanem Bradlem, który ma już tylko sześć punktów przewagi w tabeli Moto2. Hiszpan Marc Marquez jest ostatnio na fali, ale Bradl nie odda tytułu bez walki, dlatego w Japonii czeka nas nie lada widowisko, nie tylko w MotoGP, ale także właśnie w Moto2. Pierwszym daniem, a raczej śniadaniem, w niedzielę rano będzie z kolei wyścig kategorii 125ccm. Mimo nocnej pory, w ten weekend Grand Prix Japonii na antenie SportKlubu w pełnym wymiarze i ze studiem: treningi startują w piątek i sobotę o 2:15 (kwalifikacje w sobotę od 6 rano). Niedzielne rozgrzewki od 1:40, a wyścigi od 5:00 (start wyścigu MotoGP o 8 rano). Na lubiących pospać czekają oczywiście powtórki, a na najszybszych zawodników, mistrzowskie tytuły, ale jeszcze nie w Japonii...
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze