Wyścig 125
Faubel wygrywa Hiszpan Hector Faubel triumfował w wyścigu klasy 125ccm, wyprzedzając Włocha Mattię Pasiniego i faworyta publiczności, Lukasa Peska. Dotychczasowy lider klasyfikacji generalnej, Węgier Gabor Talmacsi, na mecie zameldował się na czwartej pozycji. Po świetnym starcie, przez pierwszą połowę wyścigu na prowadzeniu zmieniali się Talmacsi z Pasinim jednak na dziesiątym okrążeniu dołączyła do nich trójka, Gadea, Pesek i Faubel. Od tego momentu pozycje w pierwszej piątce zmieniały się jak w kalejdoskopie aż do siedemnastego kółka, gdy z wyścigiem w spektakularny sposób pożegnał się Gadea, pozwalają Pasiniemu na oderwanie się od reszty stawki. Wiele wskazywało na to, iż Włoch odniesie swoje trzecie w tym sezonie zwycięstwo, jednak na przedostatnim okrążeniu zawodnik zespołu Polaris World Aprilia popełnił błąd - wyjechał z toru na wyjściu w zakrętu i znów wpadł w szpony rywali. „Gwoździem programu" było ostatnie okrążenie, które na prowadzeniu rozpoczął Faubel. Talamacsi już na pierwszym zakręcie poradził sobie z Pasinim, a w połowie kółka wysunął się na prowadzenie po ataku na szykanie w części „stadionowej". Faubel natychmiast jednak skontrował, wypychając Węgra szeroko na kolejnym zakręcie, obejmując prowadzenie i pozwalając jednocześnie Pasiniemu na powrót na drugą pozycję. Chwilę później wytrącony z rytmu Gabor stracił miejsce na podium po ataku Lukasa Peska na przedostatniej szykanie. Choć na mecie pierwszą czwórkę dzieliło zaledwie 0,272 sekundy, nikomu nie udało się już przeprowadzić ataku na prostej startowej. „Na początku wyścigu miałem problemy z silnikiem i straciłem z tego powodu około cztery sekundy do liderów." - wyjaśniał Faubel. „Wiedziałem jednak, że nie mogę się poddać i dogoniłem prowadzących zawodników. Od tego momentu walka była bardzo zacięta i spektakularna. Cała nasza czwórka jechała ramie w ramie i było to naprawdę niesamowite. Bardzo ciężko pracowałem w tym roku razem z moim zespołem nad rozwojem tegorocznego modelu Aprilii RSA i myślę, że zasłużyłem na to zwycięstwo. Jestem też zaszczycony, iż udało mi się wygrać trzysetny wyścig Grand Prix dla Hiszpanii." „Wyścig o Grand Prix Niemiec zakończyłem tuż po starcie, dlatego mentalnie, wakacyjna przerwa była dla mnie bardzo trudna." - tłumaczył nam po wyścigu Pasini. „Także w ten weekend miałem podczas treningów sporo problemów ale dzisiaj jestem bardzo zadowolony. Niestety, będąc na prowadzeniu, na przedostatnim okrążeniu popełniłem mały błąd pozwalając rywalom na ponowne zbliżenie się do mnie. Zbyt mocno opóźniłem także hamowanie przed ostatnią szykaną i wydaje mi się, że straciłem z tego powodu szansę na walkę o zwycięstwo na prostej startowej, ale jestem zadowolony z drugiej pozycji ponieważ wyścig był fantastyczny, a rywale bardzo, bardzo silni." „Jestem bardzo zadowolony, ponieważ udało mi się stanąć na podium przed własnymi kibicami." - cieszył się Pesek. „Wystarczy wyjść na trybuny i zobaczyć ilu ludzi jest ubranych w koszulki z moim numerem. To niesamowite uczucie i czuję się dzisiaj trochę jak gwiazda piłki nożnej. Oczywiście, trochę mnie to stresowało i powodowało dodatkową presję, ale udało mi się przejechać dobry wyścig i w przeciwieństwie do poprzedniego roku, dojechać do mety. Podczas ostatnich kilku rund mieliśmy sporo problemów ale wróciłem na podium i liczę na utrzymanie podobnej formy do końca sezonu. Dziękuję moim mechanikom, ponieważ bardzo ciężko pracowali naprawiając motocykl, który skasowałem wczoraj podczas kwalifikacji." Lukas Pesek specjalnie dla Ścigacz.pl! Scigacz.pl: Tracisz 50 punktów do lidera klasyfikacji generalnej. Czy myślisz jeszcze o tytule? Lukas Pesek: Nie wiem jak to będzie. Chcę dawać z siebie wszystko i stawać na podium podczas każdego wyścigu, wtedy zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. Przed sezonem celowałem w pierwszą trójkę klasyfikacji generalnej więc jestem zadowolony. Od początku roku walczyłeś o prowadzenie w klasyfikacji generalnej, ale ostatnich kilka wyścigów nie wyszło Ci najlepiej. Dlaczego? W Niemczech miałem problem z bolącymi plecami [z powodu kontuzji - Mick] i nie mogłem dać z siebie wszystkiego. Podczas kilku wcześniejszych wyścigów mieliśmy z kolei kilka problemów technicznych. Zespół podjął kilka złych decyzji jeśli chodzi o ustawienia i rozwój motocykla, ale w Brnie wróciliśmy na właściwą ścieżkę i wszystko jest już w porządku. Mam nadzieję, że do końca sezonu znów będę mógł walczyć o podium podczas każdego wyścigu. Co dokładnie masz na myśli mówiąc o problemach technicznych? Wiesz, wolałbym tak naprawdę, aby zostało to pomiędzy mną i moim zespołem. Najważniejsze, że już sobie z nimi poradziliśmy. Czy masz już jakieś konkretne plany związane z sezonem 2008? Jeszcze nie ale bardzo chciałbym przejść do klasy 250ccm i liczę, że będzie to możliwe. Dziękujemy za rozmowę. Dziękuję również. Lukas Pesek odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w mistrzostwach świata triumfując w tegorocznej Grand Prix Chin na torze w Szanghaju i stając się jednocześnie pierwszym czeskim zawodnikiem, któremu udało się dokonać tej sztuki od czasu zwycięstwa Frantiska Stastny'ego na Sachsenringu w 1966 roku. Jak bardzo wyścigi Grand Prix zmieniły się od tego czasu? Nas nie było wówczas jeszcze na świecie, ale jako odpowiedź wystarczy podać fakt, iż Stastny jeździł wówczas... Jawą. |
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzeNiesamowity artykuł!! Pełen podziw i szacunek ;))gratulacje!
OdpowiedzFantastyczny artykol! Mimo ze bardzo dlugi to sie przyjemnie czytalo do samego konca. BRAWO MICK!
OdpowiedzByłem na GP Czech, zobaczyłem i jestem szczęśliwy, widoku, a przede wszystkim odgłosu sprzętów nie da się niczym zastąpić, bilety bez problemu- sobota niedziela 900 Kc, oficjalny program 150 Kc, ...
OdpowiedzPeBe - w takim razie z pewnością spodoba Ci się na Sachsenringu. Z każdej trybuny widać bardzo dużą część toru, zawodnicy są jakby "bliżej" kibiców, a i telebimy są ogromne i dokładnie widać pozycje, czasy itd. (sam sprawdzałem, bo wiele razy kręciłem się po całym torze podczas porannych treningów :-). GP Czech jest bardziej szalone, ale właśnie podczas GP Niemiec kontakt z MotoGP wydawał mi się zawsze o wiele bardziej bliski, choć tor jest wolny i w niektórych miejscach nie widać tego "pazura" maszyna MotoGP. Mugello... to już temat na osobny artykuł, ale byłem tam nie raz i mogę powiedzieć tylko jedno: jedź! Nie żałuj urlopu, czasu i pieniędzy bo wrócić z Toskanii z wrażeniami, które zapamiętasz do końca życia. Tor jest przepiękny, atmosfera niesamowita, wyścigi zacięte, kibice fanatyczni, a okoliczne miasta i miasteczka wyglądają jak z bajki (koniecznie trzeba zaliczyć zwiedzanie Florencji już po zawodach). Go! :-). Co to hoteli i pensjonatów. W okolicach każdego toru Grand Prix jest ich pełno, jednak większość - nawet w Czechach, strasznie podbija ceny z okazji wyścigu i trzeba dobrze szukać. Ja w Czechach zatrzymuję się zawsze w prywatnym domu w malutkiej miejscowości tuż obok toru - jest w niej jeden sklep i jedna restauracja ale trzy świetne hotele i dwa pola namiotowe :-). Trzeba dobrze szukać :-).
OdpowiedzJa byłam w 2005, 2006 i w tym roku na Sachsenringu w Niemczech ;) Dodatkowo zaliczyłam też GP Czech. Róznica między tymi dwoma wyścigami jest ogromna. W Brnie SUPER atmosfera itd... w Niemczech się tego nie czuło. Co do cen gadżetów - niestety, oficjalnych taniej nie kupisz, więc sie nie złość, że takie drogie. Też miałam bilet na wszystkie sektory i wg mnie najlepiej było na trybunie C :) CO do telebimów - zależy gdzie siedziałeś, bo ja na C bez problemu dwa widziałam i czasy i wszystko. Taniej byłoby Ci kupić bilety w przedsprzedaży u Grandysów ;) Ja kupowałam u nich to za bilet na A+B+C+D+E+F+G na piątek, sobotę i niedzielę płaciłam 55euro :) Jeżeli chodzi o nocleg, to dość wybredny byłeś. Ja byłam na polu namiotowym Camp Start i było spoko, porównując do tego co działo się w Niemczech. Z pola na tor miałeś 1km. Płaciło się 160kc za auto za dobe, 160kc za namiot i bodaj 80kc za osobę dorosłą za dobę.Chociaż jeżeli porównując to wyszło Ci to samo, ale byłeś bliżej toru. Ja z mamą spałam w aucie (mamy Sharana) to za dobe wyszło nam 290kc ;) bo za dziecko płaci się 50kc (ale do 15-tego roku życia). Ogólnie niezapomniane wrażenia, 1000 zdjęć i radość, że się tam było. Za rok Holandia i Niemcy! :) :D
OdpowiedzToż to szok! Wywiady, opisy poprostu massssa, wielki podziw dla Ciebie Mick, za tak wspaniałą relacje! Jeszcze raz gratulacje i czekamy na kolejną :)
OdpowiedzNo kurcze...jest mi niezmiernie głupio jak patrze na to co mam przed soba i przypominam sobie wszystko co widziałem i czesto pisałem sam wcześniej. relacja MEGA i to niekoniecznie chodzi o rozmiar ...
OdpowiedzNie trzeba nawet komentowac,artykuł mowi sam za siebie...Poprostu MEGA.Tego nie ma w zadnej polskiej gazecie i w niewielu europejskich...Bravo Mick. Ps.Czekam na taka sama relacje z MMP:)
Odpowiedz