FiberFix, silvertape, trytka - czyli jak naprawić motocykl w podróży
Turystyczne wyjazdy motocyklowe dla wielu z nas są esencją życia. Eksplorowanie nieznanych miejsc, jazda po odludnych bezdrożach, czerpanie przyjemności z obcowania z naturą. Jednak każdy z takich wyjazdów potrafi zepsuć złośliwa, nie dająca się przewidzieć awaria. Jak sobie z nimi radzić? Przedstawiamy 3 proste sposoby.
Oczywiście nasze rozwiązania nie pomogą w przypadku braku iskry na świecach, przepalenia się regulatora napięcia czy też rozsypania się łożyska tylnego koła… ale w przypadkach pęknięcia, obluzowania czy urwania elementów motocykla – okażą się niezastąpione.
Trytytka - czyli kosmos na ziemi
Nie każdy wie, że to rozwiązanie, nazywane w naszym kraju wymiennie: trytytką, trytką, zipką, opaską zaciskową lub kablową, czy też bardziej opisowo elastyczną obejmą z tworzywa sztucznego z mechanizmem zębatkowo-zapadkowym (ufff…) została wymyślona już w latach 60. ubiegłego wieku przez inżynierów NASA. Na początku latały w kosmos, a teraz… zeszły na ziemię. Dzięki nim możemy szybko i prosto złączyć ze sobą urwane elementy, przytwierdzić coś praktycznie na stałe. Kilka nylonowych opasek potrafi wytrzymać naprawdę duże obciążenia. Wyjazd w dalszą lub bliższą trasę bez kilku dłuższych trytytek to prawdziwe faux pas.
Sliver Tape – wojskowy wynalazek
Każdy zna charakterystyczną srebrną taśmę. Jej trójwarstwowy skład nie zmienił się od czasów II Wojny Światowej, gdy została wprowadzona na potrzeby amerykańskiego wojska. Taśma ta składa się z warstwy plastiku, mocnego, ale łatwego do rozdarcia materiału oraz warstwy superlepkiego kleju. Jej pierwotnym zadaniem było uszczelnienie przed wodą paczek z amunicją, szybko jednak okazało się, że przy jej pomocy można doraźnie naprawić dużo więcej... Podczas motocyklowej eskapady właśnie silvertapem możesz skleić ze sobą poluzowane owiewki, umocować na miejscu urwane lusterko, czy też umieścić na swoim miejscu wizjer kasku, którego mechanizm odmówił chęci współpracy. Połączenie silvertapem nie będzie jednak wystarczająco mocne, by poradzić sobie z poważniejszymi naprawami…
Produkty FiberFix – nie tylko dla chirurga
Czy można wymyślić coś nowego w kwestii doraźnych napraw? Okazało się, że tak i to zupełnie przypadkiem. Trzech offroadowych zapaleńców rozmawiało przy piwie i jeden z nich - chirurg, pochwalił się, że dokonał doraźnej naprawy quada przy użyciu taśmy służącej do składania połamanych kończyn. W głowach kumpli zaświtała idea, z której powstała cała seria produktów służących do szybkich, doraźnych, ale trwałych napraw różnych przedmiotów.
Jednym z nich jest połączenie pomysłu taśmy silvertape z ideą superwytrzymałych włókien szklanych, czyli FiberFix 10x. Produkt ten, choć stosuje się go prawie identycznie jak srebrną taśmę (różnica polega na tym, że taśmy 10x nie da się przerwać w rękach), jest od niej 10 razy mocniejszy. Dzięki temu można powierzyć mu bardziej odpowiedzialne funkcje.
Jeżeli zaś potrzebujesz awaryjnie, ale pewnie, zespolić ze sobą ułamane elementy motocykla, takie jak np.: stelaże kufrów, dźwignie, konsolę podnóżka, urwane wydechy czy nawet ułamaną ramę pomocniczą – wiesz, że żadna taśma raczej nie da sobie z tym rady. Za to FiberFix Repair Wrap powinien poradzić sobie nawet z tak skomplikowanymi tematami.
Cały świat obiegł film, na którym obudowane klatką bezpieczeństwa auto stacza się ze skarpy:
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do łączenia ze sobą stalowych rur nie użyto żadnego spawu, a jedynie taśmę FiberFix Repair Wrap. To nie jest zwykła taśma, bo i naprawa przy jej pomocy nie polega tylko i wyłącznie na przyklejeniu plasterka. Nasączoną żywicą taśmę z włókien szklanych należy na kilka sekund zamoczyć w wodzie, a następnie ciasno owinąć wokół naprawianego, wcześniej oczyszczonego za pomocą papieru ściernego elementu. Taśma ocieka żywicą, więc do jej użycia niezbędne będzie założenie rękawiczek ochronnych (dostępnych w zestawie). Po naprawie należy odczekać od 10 do 15 min. W tym czasie taśma zastyga gwarantując trwałe połączenie.
FiberFix to rzecz, która jest w stanie uratować twój wyjazd nie tylko na bezkresnych stepach Mongolii, ale także w niedzielne popołudnie w okolicach Radomia.