Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeFakt, w sumie poza docinkami, że to "made in China" krytykantom brakuje argumentów. Motocykl jest naprawdę nieźle wykonany, może nie tak jak Yamaha SR400 czy Royal Enfield, ale aż tak wielka przepaść znowu ich nie dzieli. Do tego jest ładny wizualnie - linia spójna, chromy i szprychy w kołach. Fakt, zerżnęli sporo z klasyków Triumpha, Yamahy i Hondy, ale całościowo jakoś się to trzyma. Jeśli do tego dodać ładną motocyklistkę na pokładzie, to tym bardziej jest na czym oko zawiesić. ;) Ja odpuściłem go, bo jednak uznałem, że moc za mała, do tego nie chciałem dętkowych opon w kołach, a takie są w tego typu szprychowcach. Ale jako przejściowy, na przygotowanie, to jest OK, zwłaszcza że jest dość lekki. Gdyby kupować sobie z kolei na starość albo jako dodatkowy do lajtowej jazdy, to też dobry wybór.
OdpowiedzW kupowaniu i jeżdżeniu klasykiem nie chodzi wyłącznie o to, jaką motocykl ma moc, albo ile kosztuje. Zakupiłem SR400 (wtryskową) nie dlatego, że kosztowała mało i ma jakąś tam moc. Prawdę mówiąc miałem to w głębokim poważaniu. Od mocy i dobrego stosunku ceny do osiągów są inne motocykle i taki też mam. Tu chodziło zupełnie o co innego, o kupienie pojazdu z historią, rozwiązaniami technicznymi i technologicznymi z przeszłości i wrażenia z jazdy prawdziwym klasykiem włącznie z wibracjami, prowadzeniem itp. Żaden inny motocykl dostępny w ciągu ostatnich kilku lat na rynku nie ma tego, co ma SR, który był ostatnim klasykiem, choć też dostosowanym do wymagań prawa, ale w taki sposób, aby spełnić wyłącznie minimum wymagań. Reszta sprzętów na rynku z rozbudowaną elektroniką, pierdylionem czujników, szynami CAN, plastikowymi nadwoziami, ABS-ami, ASR-ami, bezkluczykowymi zapłonami itp. to owszem fajne motocykle, ale startujące w zupełnie innej kategorii. To nowoczesne motocykle stylizowane na klasyki. Wracając do tego tzw. Rometa. Oglądałem, macałem i konkluzję mam jedną. Chcesz klasyka to kup używanego klasyka za tę kasę, którą miałbyś wydać na te coś, bo on klasykiem nigdy w życiu nie zostanie podobnie, jak filiżanki z bazarku nigdy nie zostaną Rosentahlem, a plastikowa maskotka nigdy nie zostanie porcelaną z Ćmielowa. O rozrusznikach i ABS-ach nie wspominam, bo ich brak to argument tylko dla chłopaków w rurkach palących cienkie papierosy.
OdpowiedzPowiem tak rometa widzialem na zywo i robi dobre wrazenie,ale w sr500 poprostu sie zakochalem od pierwszego wejrzenia. Kosztowała tyle co nowy romet mimo ze ma 20lat,lecz wykonanie i charakter sr-ki jest dla mnie bezcenny. Chcialem sr400 lecz trafila sie z minimalnym przebiegiem sr500 z ostatniej limitowanej serii. Mozna kopiować i naśladować,lecz oryginał jest tylko jeden...
OdpowiedzPowiem tak rometa widzialem na zywo i robi dobre wrazenie,ale w sr500 poprostu sie zakochalem od pierwszego wejrzenia. Kosztowała tyle co nowy romet mimo ze ma 20lat,lecz wykonanie i charakter sr-ki jest dla mnie bezcenny. Chcialem sr400 lecz trafila sie z minimalnym przebiegiem sr500 z ostatniej limitowanej serii. Mozna kopiować i naśladować,lecz oryginał jest tylko jeden...
OdpowiedzJeżeli taki SR400 ma być motocyklem dedykowanym do tego, co piszesz, a w zanadrzu mamy inny jednoślad jeszcze, to pełna zgoda. Jeżeli nie mamy innego motocykla, to trzeba się poważnie zastanowić, czy spełni wszystkie nasze oczekiwania ze swoimi ograniczeniami. Nie zgodzę się, że SR jest tu wyjątkowa, bo ma poważnego konkurenta chociażby w postaci Royala Enfielda - również motocykla z długą tradycją, do którego zaaplikowana kilka nowszych rozwiązań dla spełnienia normy. Choć trzeba przyznać, że układ wtryskowy Yamahy jest znacznie sprawniejszy od gaźniko-wtrysku w Enfieldzie, który potrafi zgasnąć na zimno i się dławić, o ręcznym ssaniu nie wspominając. Czy Romet Classic będzie klasykiem? Jeżeli spojrzymy na samą konstrukcję, to wizualnie niczego mu nie brakuje, żeby tak go określić (jest rama, szprychy, chromy, klasyczne amory tylne, lampa okrągła, minimum plastiku itd.). Nie ma natomiast żadnej tradycji i jest tylko wtórną kopią wyprodukowaną niedawno, wzorowaną na innych. Kawasaki W800 jest (był) także nowym wynalazkiem, ale wywodził się z W650, który z kolei miał swoich poprzedników również. Czyli pod względem historycznym Classicowi brakuje do pełnego klasyka, ale pod względem wyglądu - ma wszystko co potrzeba. Zresztą SR400 już nie ma w sprzedaży, Royal Enfield Euro4 ma być dostępny, choć w cenie droższej od tego Rometa.
OdpowiedzRacja, sr400 nigdy nie spełni wszystkich takich wymagań, bo jest za mała i za słaba. Fajna na krótkie wypady i objazd po okolicznych wsiach:) chociaż pewnie zaraz ktoś napisze że był takim w Portugalii albo innej Chorwacji i było super. Ale już takie w650, jest sprzetem mega prostym, trwałym i posiadającym wszelkie cechy żeby zostać klasykiem , a może i już została, a z drugiej strony jest to moto, którym spokojnie można wybrać się w dłuższą podróż i jeździć z prędkościami autostradowymi.
OdpowiedzMacie rację SR nie jest pojazdem do wszystkiego. Ma swoje ograniczenia, które w sumie nie zaskakują, bo to przecież prosty, dwuzaworowy singiel rodem wprost z końca lat 70-tych. Do tego skastrowany ekologią, chociaż tu można trochę zaradzić, ale nie na tyle, żeby miała parametry chożby zwykłego SV650, CB650F itp. Nad Royalem ma jednak jedną przewagę, jest to sprzęt jest wykonany z dobrych materiałów i jest naprawdę dobrze zmontowany i trwały. Czy wybrałbym się na niej w trasę do Portugalii, czy Chorwacji? Za cholerę. Są do tego lepsze sprzęty raz wygodniejsze, dwa bardziej ładowne, trzy po prostu z lepszą przelotową, więc po co męczyć SR-a. W650 zgadzam się jest git, jeżeli się trafi, to każdy zainteresowany klasyką powinien go brać, chociaż też ze względu na to, że tego już nie dorobią, to też traktowałbym go, jako drugie moto do jazdy wyłącznie dla przyjemności.
Odpowiedz