Ścigacz.pl

Choć fabryczny zespół Suzuki Ecstar pozostaje w cieniu rywalizacji Hondy, Ducati i Yamahy, to piąte podium w sezonie pozwoliło mu wejść do elity producentów. Ten sukces wizerunkowy wiąże się jednak z ograniczeniami możliwości rozwoju swojego motocykla.

Regulamin techniczny MotoGP zawiera kilka punktów, których zadaniem jest maksymalne wyrównanie szans między zespołami fabrycznymi, a ekipami prywatnymi. Wszystko to oczywiście w celu zapewnienia maksymalnych emocji i świetnego widowiska w trakcie weekendów wyścigowych.

Mówiąc najkrócej - najlepsze zespoły nie mają możliwości nieograniczonego testowania swoich maszyn, dodatkowo w każdym sezonie mogą używać tylko siedmiu silników, których nie mają przy tym prawa modyfikować. Słabsze i biedniejsze ekipy mają do dyspozycji dziewięć silników i możliwość niemal nieograniczonych testów. Kolejna sprawa to start zawodników z dziką kartą - elita ma po trzy takie karty na sezon, drugi szereg - sześć.

O przynależności danej ekipy do grupy najlepszych i jednocześnie mniej uprzywilejowanych decydują punkty zdobyte w specjalnym rankingu koncesji technicznych. Zbiera się je, zdobywając miejsca na podium w poszczególnych wyścigach. Za pierwsze miejsce są trzy punkty, za drugie dwa, a za pierwsze jeden. Aby dołączyć do elity, trzeba uzbierać sześć punktów w sezonie, a nowe zasady zaczynają obowiązywać w następnym.

Zespół Suzuki Ecstar był w tym roku na podium już pięć razy - trzy razy z Iannone i dwa razy z Rinsem. Cztery trzecie miejsca i jedno drugie. Tym samym uzbierał odpowiednią ilośc punktów i w przyszłym sezonie będzie miał pod górkę.

Takie rozwiązanie regulaminowe spowodowało pewną sinusoidę w osiągnięciach zespołu. W sezonie 2016, dzięki dobrej postawie ówczesnych zawodników Mavericka Vinalesa i Aleixa Espargaro, Suzuki weszło do elity i nie mogło w pełni rozwijać maszyny w kolejnym roku. Spowodowało to brak większych sukcesów w sezonie 2017, dzięki którym w obecnym Suzuki korzysta z przywilejów i radzi sobie bardzo dobrze. Czyżby w sezonie 2019 znów spadek formy? Zobaczymy. Dużą rolę będzie grało na pewno odejście Andrei Iannone do Aprili, którego w Suzuki Ecstar zastąpi Joan Mir.