Dzieñ Motocyklisty w Lubawie 2010
Piątego czerwca w Lubawie zorganizowany został dzień motocyklisty. W trakcie tej imprezy mogliśmy między innymi podziwiać popisy Moka z Wheelieholix oraz Maćka Dop, który pojawił się wyjątkowo w zastępstwie za Wojtka - Beka, również reprezentującego skład Wheelieholix.
Lubawski Dzień Motocyklisty od trzech lat organizowany jest przez Zenona Paprockiego. Celem imprezy jest zintegrowanie motocyklistów i propagowanie bezpiecznej jazdy, a wszystko to w towarzystwie pokazów jazdy extremalnej i konkursów z nagrodami. Około godziny 14:00, Maciek Dop już rozgrzewał się w bardzo oryginalny sposób - grał ze swoim kolegą Piotrem w badmintona. Po chwili dojechał Tomek Mok i po rozgrzaniu swych maszyn zaczęli rozgrzewkę od driftu i stoppali. Po szybkim treningu dali na chwilę odpocząć swoim stunt psom.
Zbliżała się godzina 15:00, było upalnie i słonecznie, zjechali się motocykliści z parady. Organizator imprezy przedstawił w kilku zdaniach program, ogłosił konkursy i poprosił wszystkich o zachowanie bezpieczeństwa podczas pokazów. Kolega Maćka, Piotrek wprowadzał widzów w tajniki tricków wykonywanych przez chłopaków. Omawiał każdy z nich.
Tomek i Maciek odpalili swoje maszyny i zaczęli bardzo ostro - najpierw drifty przeplatane stoppalami, później high chair-y, kombosy, cyrkle, wheelie, rolling burnout, burnout, can-can oraz crossed up. Nie oszczędzali swoich maszyn. Pokazywali wszystko bardzo energicznie i płynnie. Na ich twarzach widniał uśmiech, skupienie i pot. Stoppale w wykonaniu Maćka były rewelacyjne. Pod koniec pierwszego pokazu panowie nie oszczędzali opon. Spalili trochę gumy i wydawało się, że dopiero teraz widzowie się obudzili. Byli jakby trochę zaspani, ale - jak to powiedział organizator - mieli prawo, bo byli po mszy. A więc było im to wybaczone.
Między pierwszym, a drugim pokazem odbył się konkurs wolnej jazdy. Polegał on na pokonaniu, w jak najdłuższym czasie 20-metrowego odcinka. Jako pierwsze startowały motorowery, później motocykle. Został również ogłoszony konkurs na najpiękniejszy i najstarszy jednoślad.
Po konkursie odbył się drugi pokaz stunterów. Zaczęli troszkę spokojniej - od cyrkli z różnymi, jak to określili widzowie, udziwnieniami. Cyrkle Tomka robiły duże wrażenie. Przekładanie nogi przez kierownicę, a potem szybkie zejście do driftu. Maciek zaczął popis od cyrkli bez trzymania kierownicy rękoma - wyglądało to jakby motocykl sam się kręcił. Wykonanie stoppali było rewelacyjne. Drifty oczarowały publiczność, ale mimo tego wszyscy niecierpliwie czekali na palenie gumy. Pod koniec Moku i Maciek stanęli na środku bardzo małego placu i razem spalili gumy w swoich stunt-psach. Widownia klaskała i domagała się więcej, nawet pomimo faktu, że w trakcie pokazu padały różne głosy. Panowie zakończyli pokaz z klasą.
Po pokazach organizator podziękował za wspaniały pokaz Tomkowi i Maćkowi:
„Dzięki Wam, w tym roku dzień motocyklisty był najlepszy. Mam nadzieję, że do zobaczenia za rok."
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze