Ducati 1199 Panigale - król czerwonego dywanu
Panigale wygląda jak prawdziwe działo sztuki, ale oprócz erekcjogennego wyglądu ma silnik Superquadro, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Przez przypadek wsadziliśmy do motocykla drogowego bombę nuklearną”.
Nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, kiedy Ducati buduje nowy, prawdopodobnie najbardziej zaawansowany technicznie motocykl drogowy w historii i reklamuje go zwykłym newsem na oficjalnej stronie w stylu „No dobra, więc zrobiliśmy 1199, jest ono całkiem fajne. Aha, ma tłoki jak naleśniki, super mały skok i waży tyle, co konik polny. No i prawdopodobnie wysadzi was wszystkich w powietrze. Was też wy perfekcyjni Niemcy”. To byłoby po prostu zupełnie idiotycznie i zupełnie nie w stylu Ducati. Dlatego też hype na Panigale trwał od dawna i rozrósł się do tego stopnia, że obecnie nawet wszystkie dzieci Angeliny Jolie wiedzą wszystko na temat Panigale. Jego nazwa może być niepokojąco podoba do nazwy kanapki, ale patrząc na nie trudno oprzeć się wrażeniu, że Ducati zrobiło dzieło sztuki. Co w gruncie rzeczy jest prawdą, ale pod tą warstwą seksownego wzornictwa kryje się prawdziwy statek kosmiczny. A może Gwiazda Śmierci?
Desmo-Porno
W chwili, gdy przednie koło po raz pierwszy po zjeździe z taśmy dotknęło podłoża prawdziwego świata, Panigale automatycznie stało się ikoną. To będzie motocykl, który zawiśnie na ścianach w formie plakatów, wielokrotnie będzie porównywany do kobiecej bielizny, a pośladki niezliczonej ilości modelek będą dotykać jego kanapy. Obecnie nie można wręcz powiedzieć nic złego o wyglądzie Panigale, ponieważ zostanie się uznanym za głupca lub ślepca, a później spalonym na stosie. Zresztą, serio? Czy można się tutaj do czegoś przyczepić? Piękno tego motocykla jednocześnie jest zaklęte w jego detalach ale także w ogólnym, całościowym wyglądzie. Cały ten społeczno-medialny wodospad ochów i achów można porównać do tego, co działo się w momencie premiery 916. Sporo zresztą wskazuje, że mamy do czynienia z następcą, ale o tym później, ponieważ Panigale oprócz erekcjogennego wyglądu ma silnik Superquadro, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Przez przypadek wsadziliśmy do motocykla drogowego bombę nuklearną”.
Silnik, na który trzeba mieć pozwolenie
Czytając materiały prasowe, dane techniczne, a przede wszystkim, patrząc na zdjęcia Superquadro mamy wrażenie, że nie jest to zwykły silnik napędzający zwykły motocykl, ale coś z przyszłości. Przyszłości z laserami, teleportacją i w ogóle. Proszę poprawić mnie jeśli się mylę, ale V2 napędzające Panigale jest najpotężniejszym V2 w historii dziejów ludzkich. Liczby są nieprawdopodobne i nie chodzi tylko o moc (której notabene jest 195 KM). Często naśmiewamy się, że inżynierowie Ducati w procesie produkcyjnym co chwilę robią sobie przerwę na kawę, a później już nie wracają do pracy, ale tym razem to, czego dokonali można określić jedynie słowem „fenomenalne”. Konstrukcja silnika to magia. Nigdy jeszcze nie widziałem tłoków tak płaskich i tak kolosalnych, że można na nich piec pstrąga. Mało tego, pracują one na dramatycznie małym jak na V2 skoku – 60,8 mm (o 7,1 mm mniej, niż w 1198). Oznacza to, że 1199 nie będzie raczej typem leniwie dudniącego nudziarza, ale ziejącą ogniem bestią. Zastosowano także o wiele większe niż w 1198 zawory – dolotowy 46,8mm zamiast 43,5 mm, oraz wylotowy 38,2mm zamiast 34,5mm. Aby potężna moc była w ogóle możliwa do wygenerowania, zrezygnowano z tradycyjnych pasków rozrządu na rzecz łańcucha. Do tego wszystkiego dochodzi nowa skrzynia biegów z większymi zębatkami, które przyczyniają się do zwiększenia wytrzymałości całego układu. A skoro już mowa o wytrzymałości, to Panigale będzie wyposażone w mokre sprzęgło, co duca-puryści zapewne uznają za świętokradztwo. Na dokładkę kontrola trakcji, trzy tryby pracy silnika, Ride-By-Wire i quickshifter. Panigale jest również wyposażone w antyhopping, ale nie tradycyjny mechaniczny, przeznaczony dla plebsu. Tutaj mamy EBC (Engine Brake Control) – antyhopping, który jest sterowany całkowicie komputerowo i ma trzy poziomy intensywności.
Podwozie, które ma doktorat
Panigale wyposażone jest w ramę typu monocoque. Co to oznacza? Mniej więcej to, że nie ma tutaj tak naprawdę konwencjonalnej ramy znanej z „normalnych” motocykli ale wyjątkowo filigranowy odlew z aluminium do którego cały motocykl jest przymocowany. To rozwiązanie to nic innego, jak cywilny bilet do świata MotoGP. I cały pakiet zalet takich jak lepsze wyczucie motocykla, większa sztywności i znacznie obniżona masa. No właśnie, masa. Nie da się ukryć faktu, że zatankowane po korek Panigale waży 188 kg. To tak, jakby Anja Rubik nagle zaczęła wygrywać medale w wyciskaniu na klatę. Chyba właśnie ten magiczny stosunek mocy do masy jest najbardziej rewolucyjną i spektakularną rzeczą odnośnie Ducati i tutaj nawet BMW musi na chwilę zamilknąć. Jest jeszcze coś. Wersja S, oprócz tego, że zamiast USD Marzocchi ma Ohlinsa, posiada elektroniczne zawieszenie, ale nie jest to kontrola wstępnego napięcia guziczkiem ale w pełni zelektryzowany system znany z Multistrady 1200. I tak, jest to pierwszy przypadek, kiedy cywilny motocykl sportowy posiada takie zawieszenie.
Motocykl, który chcą mieć wszyscy
Można chyba spokojnie uznać, że Panigale to wnuk 916. Siedemnaście lat temu, kiedy z fabryki wyjeżdżały pierwsze 916-tki ludzi ogarnął pewnego rodzaju szał połączony z zachwytem. I bardzo słusznie. Teraz jesteśmy świadkami czegoś dokładnie takiego samego. Panigale będzie dla swojego właściciela podróżą do świata wyścigowego splendoru, gorących grid girls z parasolami i czegoś zupełnie nie-cywilnego. I tutaj jak zawsze pojawia się problem. Bez wątpienia 1199 Panigale to artystyczny i techniczny majstersztyk, klimaks tego, co obecnie potrafi zrobić Ducati. Jest to jednak motocykl, który dostał możliwość jazdy po ulicy tylko i wyłącznie jako prawny dodatek. Ustalmy – Panigale to nad-wyścigówka. To motocykl, który będzie się męczył i dusił nawet podczas lansowania pod knajpą. Już uliczne wykorzystywanie dajmy na to 848 jest dość niemądre, a w przypadku 1199 jazda nim na co dzień, po publicznych drogach będzie jak próba nauczenia lwa aportowania. Wszyscy zapewne zastanawiają się, jak 1199 poradzi sobie z BMW S1000RR. W tym konkretnym przypadku naprawdę trudno spekulować, ale moim zdaniem pojedynek będzie dramatycznie zażarty. Cena? No cóż, nie będą go raczej dodawać do płatków. Model w specyfikacji S w UK został wyceniony na równowartość nieco ponad 100 tys. zł, co nie odbiega aż tak od aktualnej ceny 1198 w PL, która wynosi 95500 zł (ciekawostka – w USA wersja Tricolore z lap timerem i innym malowaniem jest o 5000 dolców droższa od S. Włosi…) Rzecz w tym, że Panigale nie będzie kupowane przez budżetomaniaków z kalkulatorem, ale raczej przez śmietankową elitę z różnych branż i społeczności. Wszystko to potwierdza coś, czego obawiam się już od dłuższego czasu – Ducati po prostu chce przejąć kontrolę nad światem.
Dane techniczne:
Silnik: Superquadro L-Twin, chłodzony cieczą |
Pojemność: 1198 cc |
Średnica i skok tłoka: 112x60,8 mm |
Stopień sprężania: 12,5:1 |
Moc: 195 KM przy 10750 obr/min |
Moment obrotowy: 132 Nm przy 9000 obr/min |
Skrzynia biegów: 6 biegowa |
Sprzęgło: mokre, wielotarczowe |
Zawieszenie przód: USD 50mm Marzocchi, pełna regulacja |
Zawieszenie tył: Monoshock Sachs |
Opona przód: 120/70/17 |
Opona tył: 200/55/17 |
Hamulce przód: 2x330mm, zaciski Brembo Monoblock 4 tłoczkowe |
Hamulce tył: 1x245mm, zacisk 2 tłoczkowy |
Pojemność zbiornika paliwa: 17 litrów |
Komentarze 26
Pokaż wszystkie komentarzezero porownania do nowego ktm super duke 1290!
OdpowiedzDucati wg. mnie jest przereklamowane. Poza tym nie motocykl jest najważniejszy... http://www.youtube.com/watch?v=kgCOLQtQ3Lc
OdpowiedzTo całe ducati to jak Apple - bardzo drogie, i co najwyzej dorównujące japończykom, i zapewne tez czesto sie psujące. Apple jedzie na swoim fejmie, i tak samo Ducati - jest drogie bo ma być drogie ...
OdpowiedzPozwolę sobie dodać, że autor pocił na niemców i ich motocykle a ducati niestety należy do grupy volkswagen taka chyba niemiecka firemka hehe
Odpowiedzco to jest apple, internetowy wyjadaczu?
OdpowiedzPorównujesz legendarną firmę(Ducati) do korporacyjnego chłamu ? Ducati to Ferrari wśród motocykli. Moim zdaniem bardzo dobrze że jest drogie, dzięki temu jest egzotyczne. Nie zobaczysz na nim byle buraka co mnie bardzo cieszy. Tu chodzi o prestiż a nie o osiągi czy cenę. Pozdrawiam
OdpowiedzSzkoda że Włosi nie zrobią czystego litra, gdyby Japonia zrobiła 1200ccm w R4 to Ducati by padło. Tu pewnie znów będzie jak z 1198, zx10r zżera go w każdym stopniu i jest o ponad 30tys tańszy, za ...
OdpowiedzJak zwykle pisanina o Ducati w przypadku ścigacza oscyluje wokół prostytutek, damskiej bielizny, silikonowych biustów etc. O ile włosi markują temat muzyką klasyczną, grą w szachy i kulturą, o tyle...
Odpowiedzkazdy ma swoje zdanie , na temat roznych marek motocykli ,ja jezdzilem juz na wszystkich markach oprocz bmw . ale jakos nawet mnie do niego nie cisnie .od trzech lat jestem ...
OdpowiedzOdgłos silnika dwucylindrowego totalnie mnie zraża do tego motocykla, nie ma to jak dzwięk 4 cylindrowego ścigacza najlepiej japończyka /prawie jak w F! odgłos/, miałem najnowszą R6 to wiem o czym ...
OdpowiedzCo Rafałku, ojciec kazał ssać i teraz masz komplexy i piszesz bzdury...
OdpowiedzIdioci nie rosną na drzewach z tego co widzę :)
OdpowiedzCzłowieku,przecież MV Agusta F4 ma silnik czterocylindrowy,ale rzędowy,nie V4 O.o
Odpowiedzpewnie lata z kolegami po wsi na starej zdezelowanej cbr 600 f4 :-)
Odpowiedzhahaha..... rozbawiłeś mnie do łez... dawno nikt z siebie nie zrobił takiego idioty :D gratuluję porównania rzędowych japońców do samochodów ("F").
Odpowiedz