Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeDrogie dziecko - bo muszę się tak do ciebie zwrócić, gdyż tylko osoba na takim etapie życia nie jest w stanie zrozumieć pewnych kwestii. Otóż autorka tego tekstu opisała swój punkt widzenia na trudny temat, który panuje w środowisku motocyklowym: "motocykl albo rodzina". Pisząc o dziecku/mężu jestem niemal pewien, że zaznaczyła to w ramach luźnej informacji, a przy okazji odniesienia się do swojej wypowiedzi. Mówiąc prostszym językiem "moja refleksja na temat motocykla i rodziny. mam męża motocyklistę i dziecko, więc mogę się wypowiedzieć". Ot, tyle. A to, że dodała trochę więcej to czyni tekst tylko ciekawszym do przeczytania, a przede wszystkim umacnia jej argumenty w ostatecznym wniosku "motocykl i rodzina".
OdpowiedzMasz racje nie pojmę tego ,bo ja mam motocykle i jeszcze jedną bardziej silniejszą pasje. Do tego swoją firmę której też oddałem pół swojego życia. Natomiast moja partnerka posiada swoją potężną pasję, którą pielęgnuje od dziecka, oraz również swój biznes który jest mega wymagający. Mamy wspólne dwóch bliźniaków z których każdy z osobna i razem to dwa dynamity energii. Ale jakoś nigdy nie mieliśmy takich dylematów pasja - rodzina. Każdy ma czas na rodzinę i samego siebie. Nikt nie wyobraża sobie poświęcać swojej pasji dla rodziny. Nie żyjemy dla rodziny tylko żyjemy wspólnie w sposób dający się realizować każdej ze stron. Musimy się tak zorganizować aby starczyło czasu na wszystko, ale nikt nigdy by nie napisał takiego tekstu ..... To jest jedna z najbardziej toksycznych sytuacji on pasjonat życia, a ona poświęca się dla niego w imię tolerancji - zajmuje się domem. To jest jeden z najbardziej żałosnych sytuacji w życiu. On Bóg Heros - ona kopciuszek. O końcu tej sytuacji nie muszę pisać. Ale to nie portal o poradach życiowych
OdpowiedzMiałem okazje poznać autorkę tekstu. To znana postać w branży motocyklowej. Po urodzeniu dziecka zajęła się branżą dziecięcą w ktorej znowu odniosła sukces. Uwierz mi stary, chciałabym być takim kopciuszkiem.
Odpowiedzuwierz nam, biedaczkom z forum nie było dane poznać autorki i możemy się odnieść jedynie do tego co napisała.. a jest to troszku Niespójne, że tak powiem ;)
OdpowiedzDobrze to określiłeś/aś. Coś o tym wiem, jak moja żonka przez dziecko lub coś innego nie może ze mną jechać ;) Są fochy itp., ale jest to chwilowe i wie, że bez tego ja w ogóle bym nie 'żył'
OdpowiedzDokładnie. Na początku była dezaprobata, potem oswojenie z myślą o zakupie przeze mnie motocykla, a teraz żona w roli plecaczka klepie mnie po ramieniu żebym jechał szybciej :) czasem marudzi jak jadę gdzieś sam pośmigać, że zostaje sama w domu bo ma jakieś tam plany, a córka ucieka do koleżanek. No ale widzi z jakim bananem na twarzy, odstresowany wracam do domu. Teraz gdy mam już poukładane życie, ustabilizowaną sytuację zawodową i odchowane dziecko, mogę pozwolić sobie na taką pasję, mam już trochę lat i nie traktuję motocykla jako "piczomagnez" lecz jako sposób na rekreację.
Odpowiedz