Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 65
Pokaż wszystkie komentarzeDlaczego nie dyskutujesz, tylko pokpiwasz? Nie napisałem, że dzięki stosowaniu zasady ograniczonego zaufania nie będę miał wypadku. Napisałem tylko, że nie zastosowałeś tej zasady. Powtarzam jeszcze raz - oskarżony ma prawo się bronić, ty możesz się wkurzać, ale każdy, altruista czy drań, ma prawo do obrony. Na forum samochodziarskim kiedyś założyłem nick, żeby raz się wpisać i pochwalić warszawskich kierowców za przyjazny i coraz lepszy stosunek do motocyklistów. Od tego czasu nie wchodziłem i nie pamiętam ani nicku, ani hasła.
OdpowiedzA wlasnie ze zastosowalem .... Widzac jego zachowanie, jechalem SPOKOJNIE swoim pasem, nie przekraczajac 50 km/h, nie szalejac i nie kombinujac .... Nie spodziewalem sie ze nagle dostane uderzenie od auta jadacego lewym pasem. Pewnie jakbym sie spodziewal to bym pozwolil mu jechac przede mna, tak abym go widzial .... Rownie dobrze moglbym tak samo pomyslec o innych kierowcach ktorych mijalem i ktorzy, potencjalnie, mogli zjechac na moj prawy pas i mnie zmiesc na latarnie .... To tak samo jak przeciskamy sie motocyklami w korku miedzy autami .... ja jade na ogol 30-40 km/h max a inny sie wsciekaja na mnie ze tak wolno i blokuje im przejazd ..... Bo wlasnie stosuje zasade ograniczonego zaufania i przewiduje co by sie stalo jakby nagle ktos otworzyl drzwi, rzucil mi w kask niedopalek peta czy nagle skrecil kierownica .... Moglbym smialo smignac miedzy nimi i 100 ale ..... wlasnie wtedy mysle i przewiduje. Tak samo bylo podczas opisywanej sytuacji ale NIE spodziewalem sie takiego zachowania kierowcy ... Trudno, stalo sie i juz ... Opisalem zaistniala sytuacje w mediach aby pokazac tylko jak kierowca, domniemany sprawca wypadku po przyznaniu sie do winy odwoluje zeznania i utrudnia zakonczenie sprawy ... A ja jestem bez pracy, bez srodkow do zycia z uszczerbkeim na zdrowiu ... Martwie sie co bedzie dalej, jak i z czego oplace czynsz, jak zapewnie dzieciom wakacje .... A doktorek ma to gdzies, zarabia te swoje 60-70 tysiecy a sprawe zrzucil na adwokatow i niech oni sie bujaja ze mna.
Odpowiedz