Czego w trasie sam nie naprawisz?
Gdy ruszasz w dłuższą podróż motocyklem, jedną z rzeczy które najczęściej mącą twój spokój jest ryzyko ewentualnej usterki na trasie. Jeśli masz nowy motocykl objęty gwarancją, sprawy wyglądają prosto. Dzwonisz na numer Assistance i rozwiązaniem problemu zajmuje się ktoś inny. Co natomiast w sytuacji gdy twoja maszyna nie ma już gwarancji? Co powinieneś wiedzieć i na co powinieneś zwrócić uwagę?
Trudno wyobrazić sobie, że ktoś rusza w drogę niesprawnym motocyklem. Zazwyczaj maszyny, które dla podróżnika przez wiele dni będą jedynym środkiem transportu otaczane są dobrą opieką i domowy garaż opuszczają w pełni sprawne. Na trasie może wydarzyć się jednak bardzo dużo, w tym oczywiście usterki. Te można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza choć szalenie wąska kategoria, to defekty, które można naprawić samodzielnie. Druga, to awarie, do usunięcia których potrzebowali będziecie pomocy z zewnątrz.
Po ponad 100 latach rozwoju motocykle to pojazdy wysoce niezawodne. Ich usterkowość nie odbiega specjalnie od poziomu niezawodności samochodów. Ryzyko zatarcia silnika, urwania się koła, albo innej poważnej awarii we współczesnej zadbanej maszynie bliskie jest zera. Tyle że aby skutecznie unieruchomić pojazd nie jest konieczna poważna awaria. Wystarczy drobiazg. Z uwagi na rosnący stopień komplikacji pojazdów sami jesteśmy w stanie zrobić przy nich coraz mniej. To nie jest nic wstydliwego. Po to pracujemy i zarabiamy pieniądze, aby jeździć, a nie siedzieć z rękoma umorusanymi smarem. W praktyce oznacza to, że wielu z nas pomimo wieloletniego stażu za sterami motocykla potrafi poradzić sobie z załataniem kapcia, wymianą bezpiecznika albo przepalonej żarówki.
Paradoksalnie im nowocześniejszy motocykl, tym większe problemy mogą się z nim pojawić w czasie podróżowania. To wszystko dlatego że, nasze cudeńka naszpikowane są elektroniką. Większość współcześnie produkowanych maszyn wyposażona jest w magistrale CAN, dzięki czemu szybko i łatwo możemy dowiedzieć się co uległo awarii. To nie oznacza jednak z automatu, że równie szybko i łatwo będziemy w stanie motocykl naprawić.
Filozofia budowania pojazdów na przestrzeni ostatnich lat uległa radykalnej zmianie. Przede wszystkim producenci nie zakładają już czegoś takiego jak naprawa zepsutego podzespołu. Dziś wymienia się uszkodzone podzespoły. Jeśli zatem uszkodzeniu uległa przepustnica – nikt nie będzie jej naprawiał, nawet jeśli problemem jest plastikowe kółko zębate kosztujące 60 eurocentów. Po prostu wymienia się cały element. Aby dzisiejsze motocykle mogły nam powiedzieć tak dużo o sobie i o otoczeniu w jakim pracują wyposaża się je w znaczącą ilość czujników. Te również lubią się popsuć. Co gorsza, tak jak producent nie zakłada naprawiania popsutych komponentów, tak samo nie zakłada ich montażu i demontażu poza Autoryzowanymi Stacjami Obsługi bez wykorzystaniu odpowiednich narzędzi. Mówiąc o narzędziach mamy tutaj nie tylko klucze i śrubokręty, ale także, a właściwie przede wszystkim – odpowiednie komputery serwisowe. To one komunikując się z ECU motocykla ustalają co się zepsuło, o czym nadzorują naprawę i ostatecznie wykasowują błąd z pamięci komputera. Tego nie da się zrobić samodzielnie.
Na tego typu usterki pomaga tylko jedno – wizyta w ASO. Jadąc w dany rejon Europy warto mieć przygotowaną listę autoryzowanych serwisów, lub po prostu wyjąć z kieszeni smartfona i znaleźć najbliższą od miejsca, gdzie utknęliśmy. Jeśli motocykl jest na gwarancji – sprawy powinny potoczyć się bezboleśnie. Jeśli już nie jest – koniczne będzie wyłożenie odpowiedniej kwoty, szczególnie jeśli obejmowała będzie ona transport motocykla do miejsca naprawy. Rozwiązaniem, które zabezpiecza nas przed kosztami takich przygód jest rzecz jasna porządne ubezpieczenie typu Assistance. Taki produkt dostępny jest choćby w internecie na stronie www.assistance-motocyklowe.pl. Pocieszające jest to, że w większości krajów UE większość producentów ma dobrze rozwiniętą sieć serwisów, dlatego nie po powinniście długo czekać na pojawienie się pomocy.
Poza usterkami, z którymi nie poradzimy sobie bez ASO można nam się przytrafić cały szereg usterek, które naprawić możne każdy napotkany po drodze warsztat. Pęknięte mocowanie, uszkodzona instalacja elektryczna, problemy z jednostką napędową, czy zawieszeniem czy też skutki ewentualnych upadków lub kolizji – to czynności z którymi poradzi sobie każdy warsztat, ale których bez spawarki, fiszek i odpowiednich narzędzi nie wykonamy na poboczu drogi. Również w takim wypadku idealnym rozwiązaniem jest dobre ubezpieczenie typu Assistance.
Ograniczone możliwości naprawy nowoczesnego motocykla poza wyspecjalizowanymi warsztatami nie oznaczą, że zwolnieni jesteśmy z obowiązku posiadania zestawu podstawowych narzędzi. Czasem interwencji wymaga poluzowana śruba lub inna drobna usterka. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie sami się tym zająć, możemy poprosić kogoś, kto jest pod ręką i ma większe zdolności manualne.
Ostatecznie – warto być dobrze przygotowanym na ewentualne problemy. Życie uczy, że wtedy przytrafiają się one nam najrzadziej!