Croatia Trophy to nieoficjalne mistrzostwa Europy quadów. Na ostatniej rundzie po raz kolejny wygrał nasz dobry znajomy - Jacek Bujański Rozmawiamy z Jackiem Bujańskim o jego starcie i zwycięstwie w jednym z najtrudniejszych rajdów quadowych w Europie - Croatia Trophy. Piękna i dzika przyroda, piekielnie trudna rywalizacja, sensacyjne zwroty akcji, a wszystko to widziane oczami triumfatora imprezy. Zapraszamy do naszej rozmowy z Jackiem.
Ścigacz.pl: Proszę, przedstaw nam imprezę o nazwie Croatia Trophy Jacek Bujański: Jest to najważniejsza impreza offroadowa w Europie, uznawana za nieoficjalne mistrzostwa Europy. Ponieważ nie ma praktycznie mistrzostw Europy w samochodach, nie ma również w quadach, to Croatia Trophy uznawane jest za imprezę o najwyższym w Europie randzie. Są to zawody z wieloletnią tradycją. Tak, jak kiedyś Camel Trophy było legendą, tak pojawiła się też Transylwania, potem Supersylwania, a teraz od ośmiu lat odbywa się to pod nazwą Croatia Trophy. Zawody rozgrywane są w okolicach Zagrzebia, w strefie nadgranicznej, gdzie właściwie występuje krajobraz taki, jak u nas w Bieszczadach, tylko wielokrotnie większy. Jest to zielone piekło, zielona dżungla, wszędzie spotkać można opuszczone wsie jako, że jest to jednocześnie buforowa strefa powojenna, gdzie ludzie praktycznie się nie osiedlają. Możemy do woli wyżywać się w tych lasach. Jest tam wszystko, co można spotkać w offroadzie, czyli góry, przyroda i błoto w nieograniczonych ilościach. Las jest tak gęsty, że jak wjeżdżamy do niego w ciągu dnia, to dosłownie musimy używać świateł. Rajd tworzy klimat pikniku. Ludzie zjeżdżają się z różnych krajów, nawet z Malty, Izraela. W tym roku było zgłoszonych 7 zespołów do rywalizacji ATV. Rywalizacja odbywa się na takiej zasadzie, że musi startować zespół złożony z dwóch quadów i dwóch zawodników. Zespół od startu do mety musi poruszać się razem. Czas przejazdu liczony jest od wyjazdu pierwszego do przyjazdu ostatniego członka zespołu. Ścigacz.pl: Kto był zatem Twoim partnerem? J.B.: Mniej więcej od roku szukałem sobie kierowcy, z którym mógłbym jechać i pierwsze kryterium doboru było takie, aby był to ktoś młodszy. Chciałem przekazać swoje doświadczenia z wielu lat jazdy offroadowej. Tą osobą okazał się Krzysiek Kretkiewicz, znany w środowisku jako Krecik. Krecik to facet młodszy ode mnie o dwadzieścia kilka lat, więc to kryterium było spełnione. Nie chciałem partnera uczyć od początku, a Krecik jest doświadczonym kierowcą samochodu, jeździ G-Klasą, więc wie już dużo o offroadzie. Ścigacz.pl: Wygrałeś trzeci raz tą imprezę pod rząd. Co zadecydowało o waszym zwycięstwie? J.B.: Myślę, że przede wszystkim zadecydowało to, że ja za każdym razem jestem logistycznie przygotowany do rajdu, który trwa dłużej, niż dwa dni. W momencie, kiedy rajd jest tak długodystansowy, siedmioetapowy, to po pierwsze trzeba oszczędnie gospodarować pojazdem. Nie można napalać się na zwycięstwa w rywalizacji bezpośredniej na danych odcinkach, ponieważ wygrywa ten, kto będzie pierwszy na mecie ostatniego etapu, czyli ten, kto nie będzie miał uszkodzonego pojazdu. Zawsze w takich rajdach mam pojazd - dawcę, czyli dodatkowy pojazd rozłożony w częściach. Po raz kolejny sprawdziła się ta metoda, ponieważ mieliśmy nieprzyjemną historię, gdy jadący pod prąd rywal skasował nam kawałek zawieszenia w naszym quadzie, a wymiana całej lewej strony zawieszenia potrwała zaledwie 40 minut. Poza tym przydało się moje doświadczenie, które w tym roku było konieczne, bo rywale chcieli mocno z nami wygrać. Zwłaszcza w szybkim nawigowaniu, którego szkołę dostałem podczas rajdu Berlin - Wrocław. Dzięki temu udawało się nam odrabiać nawet po 20 minut na poszczególnych odcinkach, co było konieczne po stracie spowodowanej naprawą quada. Decydowała technika zjazdów i podjazdów. Stosujemy techniki wspomagające, wypracowane przez te kilka lat startów w Croatii. Wiedziałem, że będą strasznie strome zjazdy, więc stosujemy technikę alpinistyczną. Na drzewie montujemy bloczek i osoba pozostająca na górze hamuje quada. Po trzech latach stosowania tych sposobów jazdy, nie mieliśmy w tym roku w naszym zespole żadnego dachowania, przewrócenia czy stoczenia pojazdu. Nie było takich sytuacji, aby teren był dla nas za trudny. Przydało się doświadczenie z enduro. Ostatnie 3 dni jechaliśmy bardzo szybko. Swojemu partnerowi powiedziałem: „teraz zamkniesz drzwi i pojedziesz Inter City po lesie". Chłopak musiał wtedy cicho siedzieć i tylko pilnować nawigacji. Były takie momenty, że jechaliśmy 70 km/h po koleinach. Kurz i pył, które tam były, nie ułatwiały zadania. Jeśli na tak trudnym odcinku po 30 km przyjeżdżamy na punkt kontrolny o godzinę wcześniej od rywali, to świadczy to o tym, jak szybko jechaliśmy. Ścigacz.pl: Jak przygotowaliście się sprzętowo do rajdu? J.B.: W niewielu dyscyplinach sportów motorowych jesteśmy tak dobrzy, jak w offroadzie. Tam, gdzie potrzebne są ogromne pieniądze, tam potrzebny jest wielki sponsor i wielkie doświadczenie. Nasze pojazdy natomiast nie różnią się mocno od fabrycznych, nie wymagają wielkiego tuningownia. Trzeba jedynie z wielkim wyczuciem dokonań pewnych modyfikacji. Startujemy na Yamahah Grizzly 700. Pojazdy te bardzo dobrze się sprawdziły, zmasakrowane mamy wszystkie elementy osłon od spodu, bo przyroda jest tam bardzo surowa. W wielu miejscach, tuż pod błotem i roślinnością są skały. Jeździmy z bardzo dobrymi osłonami Ricocheta, dzięki nim praktycznie nic nie naprawiliśmy. Obserwowałem natomiast Francuzów, którzy mają jakąś swoją produkcję. Te ich osłony były codziennie połamane, a dodatkowo złe ich działanie powodowało ciągłe uszkadzanie osłon półosi. To jest dotkliwe, bo oznacza to za chwilę przegub do roboty. Jeśli chodzi o modyfikacje w porównaniu do quada seryjnego, to cała sprawa polega na zamontowaniu odpowiedniej wyciągarki. Stosujemy od wielu lat wyciągarki Worna, sprawdzone przez nas na naszych rajdach. Oprócz tego odpowiednie opony na błoto, takie które dają mobilność w każdych warunkach. | |
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeNiestey byly nieciekawe zadymy z innym zespolem na quadach z PL. Szkoda bo to wszystko zepsulo tylko zabawe i ducha rywalizacji.
OdpowiedzJa sie ciesze ze wygral Mr Quad. Znam tego goscia osobi¶cie i powiem tylko ze jest swietnym czlowiekiem i najlepszym mozliwym w Polsce ambasadorem quadów. Reszta mnie nie interesuje.
Odpowiedz