Creative Honda Racing w Brnie
W ostatni weekend na czeskim torze w Brnie odbyła się III runda Międzynarodowych Mistrzostw Polski w wyścigach motocyklowych. W bardzo trudnym wyścigu klasy Superstock 600 świetnie wypadł zawodnik teamu Creative Honda Racing Tomek Kędzior. Rywalizując z 35 zawodnikami z wielu krajów zajął on 9 miejsce będąc przy tym 3 z Polaków. Tak więc podczas 4 rozegranych dotychczas wyścigów MP Tomek Kędzior już 2 razy stanął na podium. Nadal znajduje się na 3 pozycji w klasyfikacji kategorii Superstock 600 w MP.
Drugi zawodnik Creative Honda Racing Rafał Herman miał mniej szczęścia. Na piątkowym treningu zapoznawczym zaliczył poważną wywrotkę w której zniszczeniu uległ motocykl. Zawodnikowi na szczęście nic się nie stało. Hondę próbowano naprawić, jednak nie spisywała się ona najlepiej w treningach kwalifikacyjnych i Rafał Herman w wyścigu nie wystartował.
Alpe Adria Cup
Już tradycyjnie III runda motocyklowych Mistrzostw Polski w wyścigach została rozegrana na zagranicznym torze - w czeskim Brnie. Zorganizowano ją przy okazji rozgrywek serialu Alpe Adria Cup. Alpe Adria Cup (czyli Puchar krajów od Alp po Adriatyk) odbywa się już ponad 15 lat. Ponieważ są to rozgrywki otwarte, startuje w nim wielu zawodników spoza krajów alpejskich, czy położonych nad Adriatykiem. Praktycznie można spotkać tam motocyklistów z całej Europy. Tym bardziej, że Alpe Adria Cup od kilku lat cieszy się większym powodzeniem i frekwencją zawodników niż oficjalny Puchar Europy organizowany przez UEM (Europejska Unia Motocyklowa).
Polski regulamin - gdy wyścig MP odbywa się jednocześnie z międzynarodowym - nie przewiduje wyodrębniania w klasyfikacji naszych zawodników. Motocykliści zagraniczni klasyfikowani są tak, jakby startowali w Mistrzostwach Polski. To oznacza, że gdyby najlepszy z Polaków zajął 16 miejsce (do tej pozycji przyznawane są punkty), nie zdobyłby w ogóle punktów do MP. Jest to prawdziwe wyzwanie dla naszych zawodników - muszą po prostu rywalizować jak równy z równym z najlepszymi zawodnikami z wielu krajów europejskich i walczyć o każde miejsce. Po wyścigu trzej najlepsi Polacy stają jednak na dodatkowym honorowym podium.
Sukces i pech
Po treningach kwalifikacyjnych, na których Tomek Kędzior uzyskiwał czasy okrążeń rzędu 2:13, zawodnik Creative Honda Racing stwierdził: „Chyba nie dam rady utrzymać się w pierwszej grupie, która kręci czasy 2:09-2:10. Muszę się więc wbić w drugą, trochę wolniejszą grupę i dopiero tam walczyć i po kolei wszystkich wyprzedzać. Stawiam sobie za zadanie załapanie w pierwszej 10". Było to bardzo ambitne zadanie zwłaszcza, że Tomek wywalczył w kwalifikacjach 15 pole startowe, a owa pierwsza 10 składała się w większości z czołowych zawodników Mistrzostw Europy FIM (organizowanych przez Międzynarodową Federację Motocyklową), a to obok Mistrzostw Świata jest już najwyższa półka.
Tomek Kędzior postawione sobie zadanie wykonał perfekcyjnie. W kilka kółek po starcie, wyprzedzając paru zawodników wyszedł na czoło wymienionej nieco wolniejszej grupy. Jechał teraz na 10 pozycji i oddalał się konkurentom. Jednak pogonili za nim Włoch Andrea Vidale, Czech Ondrej Bukowsky i polska zawodniczka Monika Jaworska. Zawodnik Creative Honda Racing nie mogąc dognać szybszej grupy, kontrolował precyzyjnie sytuację za plecami. Gdy konkurenci zbliżyli się niebezpiecznie, przyspieszył uzyskując najlepszy swój czas w wyścigu - 2:10,622 - i utrzymał odpowiedni dystans nie dający szans do skutecznego ataku. Minął metę na 10 pozycji. Jednak chwilę później okazało się, że poprzedzający go polski zawodnik Daniel Bukowski został wykluczony (zdyskwalifikowany) za przewinienie regulaminowe i Tomek Kędzior jest sklasyfikowany na 9 pozycji, będąc też 3 z Polaków (za Andrzejem Chmielewskim - 3 miejsce w wyścigu i Mateuszem Stokłosą - 6 miejsce w wyścigu). Tak więc już drugi raz w tym roku zawodnik Creative Honda Racing stanął na podium w MP. Warto zaznaczyć, że była to też druga Honda w kolejności. W pierwszej 10 znalazło się aż 7 Yamah, 1 Kawasaki i 2 Hondy - na jednaj z nich jechał Tomek Kędzior. Do wyścigu wystartowało 35 zawodników z 9 krajów, a ukończyło go 27.
Dla Rafała Hermana tegoroczne Brno było bardzo pechowe. Podczas piątkowych treningów zapoznawczych obaj zawodnicy teamu Creative Honda Racing testowali opony z bieżnikami o różnej twardości mieszanki gumowej. Było to konieczne, gdyż na brneńskim torze została położona nowa nawierzchnia i chodziło o dopasowanie takich opon, by zapewniły one odpowiednią przyczepność, a jednocześnie wytrzymały cały wyścig. Rafał Herman jechał na gumach bardziej twardych i czuł, że motocykl nie ma na nich odpowiedniej precyzji prowadzenia i przyczepności. Starał się więc wyczuć granicę możliwości. I przekroczył ją, co skończyło się wywrotką, po której motocykl był praktycznie całkowicie zniszczony. Wieczorem i w nocy mechanicy próbowali naprawić Hondę używając części z maszyny innego zaprzyjaźnionego zawodnika, który też się wywrócił. Jednak podczas sobotnich treningów kwalifikacyjnych okazało się, że zmontowane z różnych części przednie zawieszenie nie jest całkowicie sprawne i wszelkie poprawki nie dają rezultatu. Tak więc Rafał Herman podjął decyzję, by nie jechać w wyścigu niesprawnym motocyklem i podczas jego trwania dopingował z Pit Lane swojego kolegę teamowego Tomka Kędziora.
Ciekawostka 1
Wywrotka jest w wyścigach motocyklowych czymś zupełnie naturalnym. Może przydarzyć się zarówno podczas treningu jak i w wyścigu. W 9 przypadkach na 10 zawodnik nie czyni sobie nic złego, jest bowiem chroniony przez kask, kombinezon, buty i rękawice - wszystko zaopatrzone w odpowiednie i przetestowane ochraniacze. Natomiast motocykl - gdy przestanie być kontrolowany przez zawodnika - i jeszcze porusza się siłą rozpędu (niekiedy z prędkością przekraczającą 200 km/h) zachowuje się zupełnie nieobliczalnie. Bardzo podobną wywrotkę, jak Rafał Herman zaliczył doświadczony polski zawodnik Janusz Oskaldowicz. Jego maszyna sunęła na boku po asfalcie i tak też wypadła na pobocze. I nic jej się nie stało, nie była potrzebna nawet wymiana owiewek wyścigowych, które zazwyczaj pierwsze ulegają zniszczeniu. Natomiast Honda Rafała Hermana zachowała się zupełnie inaczej. „Poszła w kozły" - jak mawiają zawodnicy, czyli zaczęła robić salta w powietrzu co i raz uderzając o ziemię z wielką energią. Po takiej wywrotce motocykl po prostu przestał istnieć, do dalszej eksploatacji nadawał się jedynie silnik. Taki właśnie pech spotkał zawodnika Creative Honda Racing Rafała Hermana.
Ciekawostka 2
W wyścigach motocyklowych od wyjazdu zawodników z tzw. Pit Lane do chwili startu obowiązuje ściśle określona regulaminem i jednakowa na całym świecie procedura startowa. Trwa ona 15 minut. Wszystkie jej sekwencje, czyli np. koniec możliwości wyjazdu z Pit Lane czy moment, gdy wszystkie osoby towarzyszące i mechanicy muszą opuścić pola startowe są oznajmiane sygnałem dźwiękowym. Nie zastosowanie się do tego może spowodować nałożenie na zawodnika kary regulaminowej, którą może być „Ride Through Procedure" czyli procedura przejazdu przez depot (depot - inaczej Pit Lane). Tę karę można też otrzymać np. za falstart. Gdy wyścig już wystartuje zawodnikowi pokazywana jest odpowiednia tablica z jego numerem startowym. Ma on wtedy 3 okrążenia do wyboru, by odbyć procedurę przejazdu, tzn. przejechać przez depot z przepisową prędkością 60 km/h i znów wyjechać na tor włączając się do walki. Jednak oczywiście już na dalszej pozycji. Nie zastosowanie się do sygnału powoduje po 3 okrążeniach wystawieniem zawodnikowi czarnej flagi oznaczającej dyskwalifikację (czy też bardziej prawidłowo - wykluczenie). Jeśli zawodnik będzie jechał dalej i tak nie zostanie sklasyfikowany w wyścigu. Polski zawodnik Daniel Bukowski stojąc na polach startowych zbyt późno zdjął z kół koce do grzania opon i za to został ukarany procedurą przejazdu. W ferworze walki nie zauważył sygnałów i dostał czarną flagę. To właśnie dało Tomkowi Kędziorowi pozycję o jedno miejsce lepszą - on oczywiście takiego błędu by nie popełnił.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze