Co dalej z Gaborem Talmacsim?
W jakim zespole i w jakiej klasie ścigał się będzie w przyszłym sezonie obecny lider klasyfikacji generalnej kategorii 125ccm, Węgier Gabor Talmacsi?
Ścigacz.pl dowiedział się nieoficjalnie, iż pochodzący z Budapesztu Talmacsi, który w tym roku ściga się w barwach hiszpańskiej ekipy Bancaja Aspar, w swoim kontrakcie z szefem składu, Jorge Martinezem zawarł specjalną klauzulę.
Zobowiązuje ona „Aspara" do zapewnienia Talmacsiemu miejsca w swojej ekipie w klasie 250ccm w sezonie 2008 jeśli ten sięgnie w tym roku po mistrzowski tytuł w 125ccm. Sęk w tym, iż w kuluarach mówi się, że obok Alvaro Bautisty, który już przedłużył swój kontrakt z Martinezem, na 250'tce zobaczymy Hectora Faubela.
To właśnie Faubel - drugi z filarów Bancaja Aspar - jest obecnie głównym rywalem Talmacsiego w walce o mistrzowski tytuł. Podobno umowa przewidująca jego starty w 250ccm została już podpisana, choć ani zawodnik, ani zespół nie chcą potwierdzić oficjalnie tej informacji. Mimo wszystko informacje te wywołały spore niezadowolenie po węgierskiej stronie garażu Bancaja Aspar.
Co w związku z tym stanie się z Talmacsim? Menedżer Gabora prowadzi zaawansowane rozmowy z Teamem Toth. Węgierski zespół jest od poprzedniego sezonu aktywnie wspierany przez Aprilię. W sezonie 2006 na fabrycznym motocyklu w klasie 250ccm ścigał się w jego barwach Włoch Roberto Locatelli (ostatecznie zajął piąte miejsce w generalce, zaliczając dwie wizyty na podium), zaś w tym, Hiszpan Hector Barbera (obecnie piąta pozycja w tabeli i trzy miejsca na „pudle").
Team Toth stał się dla Aprilii tym, czym np. ekipa Gresini Honda dla HRC w MotoGP. Umieszczenie w jego szeregach Węgra na fabrycznym motocyklu byłoby idealnym rozwiązaniem marketingowym i z pewnością pomogłoby jeszcze bardziej spopularyzować wyścigi motocyklowe nad Dunajem, gdzie te, jak i sam Gabor Talmacsi już są na ustach wszystkich miłośników sportu (na sierpniowym Grand Prix Czech w Brnie pojawiło się ponad trzydzieści tysięcy węgierskich kibiców!).
Warto wspomnieć, iż Talmacsi do klasy 250ccm awansować miał już rok temu jako fabryczny zawodnik KTM. Odebranie zwycięstwa na ostatnim okrążeniu Grand Prix Kataru 2005 klasy 125ccm swojemu zespołowemu koledze, walczącemu o mistrzowski tytuł Finowi Mice Kallio, zaowocowało jednak niemal natychmiastowym wyrzuceniem Węgra z austriackiego zespołu.
W poprzednim sezonie 26'latek tylko raz stanął na podium dosiadając prywatnej Hondy. W tym roku Węgier ściga się w barwach fabrycznego zespołu Bancaja Aspar na ubiegłorocznym modelu motocykla marki Aprilia. Na cztery rundy przed końcem sezonu Talmacsi prowadzi w klasyfikacji generalnej z przewagą pięciu punktów nad zespołowym kolegą, Hectorem Faubel. Na swoim koncie „Talma" zgromadził w sezonie 2007 dwa zwycięstwa i siedem wizyt na podium.
Czy Talmacsiego zobaczymy w przyszłym roku w klasie 250ccm, w barwach teamu Toth? Odpowiedź poznamy być może jeszcze przed zaplanowaną na następny weekend Grand Prix Japonii. Czy Węgier zgarnie w tym roku mistrzowski tytuł w kategorii 125ccm? Na rozwiązanie tej zagadki przyjdzie nam z pewnością poczekać do ostatniego wyścigu sezonu!
Team Toth
Jak węgierski zespół trafił do Grand Prix?
Pochodząca z węgierskiego Dunakeszi ekipa, swoją przygodę z Grand Prix klasy 125ccm rozpoczęła w 2003 roku pod nazwą Road Racing Team Hungary. Od samego początku prowadzony przez Imre Totha zespół zbudowany był wokół jego dziś 20'letniego syna... Imre Totha.
„Imi" jak mówi się na paddocku na juniora, już w wieku trzynastu lat mógł pochwalić się tytułem Mistrza Węgier w klasie 125ccm (startował dzięki specjalnemu pozwoleniu) i jako siedemnastolatek trafił do Mistrzostw Świata.
Choć zespół nie mógł pochwalić się spektakularnymi sukcesami na arenie Grand Prix (dosiadający słabych, prywatnych motocykli, Imi Toth zazwyczaj kończył wyścigu na końcu stawki), Aprilia doceniła ciężką pracę Węgrów, umieszczając w poprzednim sezonie w ich składzie Włocha Roberto Locatelliego razem z fabryczną Aprilią 250ccm. W tym roku do ćwierćlitrówek awansował, na prywatnej Aprilii, Imi Toth, do którego dołączyła hiszpańska gwiazda, Hector Barbera.
Razem ze wsparciem Aprilii do zespołu trafił utytułowany szef mechaników Rossano Brazzi, który stoi za sukcesami i mistrzowskimi tytułami takich gwiazd jak Valentino Rossi, Marco Melandri i Manuel Poggiali.
Znane przysłowie mówi: „Polak, Węgier, dwa bratanki..." - skoro nasi południowi przyjaciele potrafią, dlaczego w Grand Prix nie ma ani polskiego zespołu, ani chociażby zawodnika? Jak widać, przecież da się!
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzelub też kwestia wyobraźni.....klasa 125ccm to nie motoGP więc pieniądze są też inne. Może tu chodzi o stereotyp, że Polak nie będzie się bawił w 'małe motorki' bo nie ma tam reklamy i wogóle to ...
OdpowiedzNa pewno sie da ;) kwestia $$$
Odpowiedz