Brammo Enteria - zielono mi
Usilne próby, lata badań, eksperymentów i wreszcie jest. Enteria to pierwszy seryjny motocykl o napędzie elektrycznym.
Brammo Motorsports dokonało tego, do czego inni przymierzali się od lat. Amerykańska firma, z racji coraz większej popularności „zielonych pojazdów", czyli takich, które nie zanieczyszczają środowiska, postanowiła uruchomić produkcję seryjną takiego motocykla.
Reklama
Enteria, bo taką nazwę nosi bezemisyjny jednoślad, przeszedł już wszelkie testy i otrzymał zielone światło zarówno w firmie, jak i od władz odpowiedzialnych za to, co porusza się po drogach. Jak wiadomo, już niemal całe Stany oszalały na punkcie zeroemisyjnych środków transportu, to też pewnie z homologacją większych problemów nie było. Tym bardziej, że pod względem wydajności i emisji substancji szkodliwych do atmosfery, bije na głowę Toyotę Prius, która jest liderem w dziedzinie alternatywnych źródeł napędu. Dziwi jednak fakt, że pojazd nie pochodzi od żadnego z potentatów rynku motocyklowego, a z warsztatów firmy, o której większość słyszy pierwszy raz.
Przyjrzyjmy się, zatem ile wspólnego ma ów pojazd z motocyklem. Na pewno jest jednośladem, ma dwa koła, światła, kierownicę i działające zawieszenie. Inna sprawa, że prezentuje się trochę, jak pojazd marzeń naszych dziadków, czyli coś pomiędzy WFM-ką, a DKW-ką. Tam, gdzie zwykle widzimy zbiornik paliwa i silnik, Enteria ma dziwną...walizkę. W tej walizce mieści się źródło energii potrzebnej do napędzania elektrycznego silnika motocykla, czyli baterie. Sam silnik też jest integralną częścią tej „walizki".
nieco konkretów. Motorek zbudowany jest w dużej mierze z karbonu, co mimo ciężkich baterii dało wynik zmierzonej masy na poziomie 125kg. Maksymalny zasięg motocykla to 72 km, po czym baterie trzeba naładować, co trwa zaledwie 3 godziny. Prędkość maksymalna, jaką możemy osiągnąć to około 80km/h. Niewiele, ale nie jest to przecież elektryczny turystyk, a pojaździk do omijania miejskich korków, które nawet w naszym kraju stają się powoli zmorą kierowców, nawet tych dosiadających motocykli. Warto jeszcze nadmienić, że na wyposażeniu motocykl ma hamulce Brembo, zaś koła obute są w opony Pirelli Sport Demon. Można wiec założyć, że firma produkująca nieco kosmiczny wehikuł, jakim jest Ariel Atom w przypadku Enterii również solidnie przyłożyła się do pracy. Nie jest nam znana cena ani też odpowiedź na pytanie, czy gdziekolwiek poza kontynentem Ameryki Północnej motorek będzie sprzedawany. Sam producent ma ambitne plany i chce w przyszłości zostać wiodącym producentem ZEV-ów (Zero Emmisions Vehicle). Na początek sami oceńcie, czy chcielibyście, by w przyszłości tak właśnie wyglądał, jeździł i brzmiał wasz motocykl.
źródło: informacja prasowa producenta
|
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeMnie się podoba ale uważam że to nie jest przyszłość.Przynajmniej do czasu uzyskania lżejszych i bardziej skutecznych ogniw elektrycznych.Myślę że przyszłość to wodór.
OdpowiedzSzanowni autorzy - nie "Enteria" tylko ENERTIA - wystarczy dobrze spojrzeć na napis na zdjęciach które wstawiliście to artykułu. Polecam stronkę http://www.enertiabike.com / tam krótki filmik ...
OdpowiedzDżizes co za profanacjia słowa motocykl
Odpowiedzmam nadzieje ,że jednak ziemię nie obejmie zagłada tych beznadziejnych elektrycznych pojazdów, bo cóż to za motocykl ,który nie wydaje pieknego basowego dzwięku?
OdpowiedzBardzo dobrze się dzieje że takie pojazdy powstają,bo to ma na celu ograniczanie szkodliwych emisji.A że wygląd taki sobie trochę retro?,jak na początek ujdzie.Z czasem napewno stylistyka się ...
Odpowiedzpojazdy elektryczne nie ograniczaja emisji, wrecz ja podwyzszaja!!! jedynie emisja ta jest przenoszona w inne miejsce ( okolice elektrowni )
OdpowiedzMusza popracowac jedynie nad zasiegiem, czyli jednoznacznie nad lepszymi Bateriami... PozdrO:)
Odpowiedz