Boczo na temat: personalizacja motocykli
Dawno temu, kiedy Andrzej Łapicki obchodził swoje 70 urodziny i kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy co to jest podatek dochodowy było sporo czasu na poświęcanie się lansowi. Założę się, że każdy, kto czyta właśnie ten tekst miał kiedyś w życiu styczność z kawałkami plastiku mocowanymi do rowerowych kół, które imitowały warkot motocykla oraz kolorowymi koralikami. Mieliśmy także flagi, frędzle, wypasione bidony i naklejki. Jeśli miałeś górala i jego kierownica była owinięta materiałem w kolorze urban camo, byłeś bossem. Ja osobiście praktykowałem świetliki wędkarskie służące do łowienia nocą, montowane do szprych. Mania ulepszania tego, co fabryczne była w nas od zawsze. Ewolucja chodzi jednak dziwnymi ścieżkami.
Mój znajomy kupił sobie Ducati. Zignorował wszystko i wszystkich i wydał wiele tysięcy na krwistoczerwoną, bolońską dumę. Kupując jednak Ducati kupuje się jednocześnie chip, który sam wszczepia się do organizmu i totalnie zmienia ludzkie myślenie. Mnie w ciągu wszystkich lat mojego życia ani razu nie ogarnęła niepohamowana potrzeba nabycia customowego zbiorniczka płynu hamulcowego z Rizomy. Nigdy też nie zostałem dotknięty niemożliwym do przezwyciężenia pragnieniem kupienia kolorowych podnóżków czy kierownicy, za cenę której można znaleźć silnik do Suzuki GSX-R. Wystarczy zerknąć na motto i hasło reklamowe tej firmy: „Biżuteria od włoskich mistrzów”. Czyż to wszystkiego nie wyjaśnia? Kobiety wydają fenomenalne, kuriozalnie śmieszne pieniądze na świecidełka tylko po to, aby po wejściu na salę bankietową, no cóż, wszyscy i tak patrzeli na ich tyłki. Czy to działa w taki sam sposób? Po co ludzie ubierają i upiększają swoje motocykle? Podjeżdżasz pod kawiarnię i inny facet patrzy z pożądaniem na twoje absurdalne dodatki i komplementuje wygląd twojego sprzętu. Być może nawet proponuje wspólne przesłuchanie albumu Eltona Johna. Czy naprawdę tego chciałeś?
To wprawia mnie w dalsze zakłopotanie. Ktoś powie, że personalizacja motocykla to sposób na wyrażenie siebie i swojego charakteru i ja to całkowicie rozumiem. Jeśli masz Hondę CBF600S i jesteś księgowym, a bardzo prawdopodobne, że jesteś posiadając taki motocykl, zamontujesz na zbiorniku kalkulator. Jeśli jesteś socjopatą i mimo to jeździsz Yamahą Virago, będziesz chciał podkreślić swoją kondycję psychiczną czaszką kozła przy kierownicy i dyndającymi z niej głowami lalek. Swoją drogą, czyż to nie byłoby fantastyczne? Każdy motocykl miałby na sobie jakiś element mówiący o jego właścicielu. Miasta tętniły by R-Jedynkami z wymalowaną legitymacją gimnazjalną na baku i Harleyami ze szczoteczkami do zębów zamiast klamek sprzęgła. Załóżmy jednak, że zbiorniczek na płyn hamulcowy w żaden sposób nie wiąże się z twoją osobowością. Mimo to wydajesz na niego stratosferyczną kwotę i montujesz w swoim motocyklu. Jedynym tego usprawiedliwieniem jest gorliwa wiara w to, że gdzieś na świecie istnieje dziewczyna, która widząc pstrokaty gadżet powie „O Boże! Czy to… Rizoma?! Może pojedziemy do mnie? Czy mówiłam już, że lekarz zabronił mi nosić bieliznę?”.
Osobiście mam zupełnie odmienne podejście do „wizualnej sytości” motocykli. Z tego też powodu moje Suzuki wygląda jak po wypadku i czterech miesiącach leżenia na dnie Wisły przy Kolektorze Młocińskim. Ktoś kiedyś zapytał mnie dlaczego jeżdżę tak odrażającym motocyklem i czy nie myślałem, aby sprawić sobie tuningowe lusterka i naklejki na felgi. A czy ktoś, komu tygrys bengalski właśnie odgryza nogi zastanawia się, czy dobrze wyglądałby w Ray Banach i polo Lacoste? Z czysto akademickiego, technicznego, ba, naukowego punktu widzenia, tuningowe świecidełka nie uczynią cię szybszym. Uczynią cię unikalnym. Do momentu, kiedy przyjedzie ktoś z dokładnie takimi samymi dodatkami i zrobi się niezręcznie. Tylko sobie wyobraź. Wchodzisz w zakręt górskiej przełęczy z o wiele za wysoką prędkością. W apeksie czeka na ciebie niespodzianka – żwir na całej szerokości drogi. Spodnie wypełniają ci się w ciągu 2 sekund. Czy myślisz „Do diaska, gdybym tylko miał sportowe sety i carbonowe końcówki kierownicy, nie spędziłbym następnych 3 miesięcy w szpitalu, jedząc przez słomkę”?
Naprawdę rozumiem, że ktoś może mieć potrzebę wyrażenia siebie przez motocykl. Oczywiście pod tą szlachetną pokrywą walki z mainstreamem kryje się prawdziwy powód – lans. Problem w tym, że jeżeli komuś szczerze zależy na byciu w centrum uwagi i wyda grubą kasę na zupełnie zbędne dodatki, aby ociekając blichtrem i splendorem toczyć się po mieście, zawsze trafi się jakiś brodacz na Goldwingu, z podkręconą na maxa muzyką, który bezczelnie skradnie wszystkie spojrzenia. Branża robienia motocykli oryginalnymi zdaje się radzić sobie całkiem nieźle. U nas, przynajmniej na płaszczyźnie celebryckiej nikogo nie obchodzi na jakim motocykl pojawi się na Pudelku, ale w Hollywood Tom Cruise zrobi wszystko, aby nie być sfotografowanym na takim samym sprzęcie jak Keanu Reevs. Słowem, świat się kręci. Zresztą, musi się kręcić, skoro istnieją ludzie, którzy są w stanie wydać kilka stów na dekiel zbiorniczka płynu hamulcowego. Który swoją drogą wcale nie jest taki fajny.
|
Komentarze 47
Pokaż wszystkie komentarzeW d..... mam lans, kocham swoje moto i w zimę stoi w salonie i cieszy moje oko ;)
OdpowiedzW d..... mam lans, kocham swoje moto i w zimę stoi w salonie i cieszy moje oko ;)
OdpowiedzChyba nie zrozumiałeś tej części tekstu. O to chodzi, że nic nie dają w takiej jeździe, którą większość z nas praktykuje więc po co wydawac na nie tyle kasy.
OdpowiedzA co kogo obchodzi jak wygląda mój motocykl, jeśli coś mi się podoba i zechcę to zamontować to tak zrobię, jeśli chcę utrzymany w 100% oryginalny sprzęt sprzed 15 czy 20 lat to też moja sprawa, po ...
Odpowiedzczyli że lubisz "se coś tam dokupić" - o to chodziło ? :):):)
OdpowiedzA ja mam CBF600S i nie jestem księgowym :))) poza tym co to kogo boli kto co robi ze swoją maszyną. wolny kraj wolna wola. Pan Autor artykułu także personalizuje swój motocykl trzymając go na dnie ...
Odpowiedzjak tam pedziuchy ze zbiorniczkami rizomy? jaja juz wam urosly? :D od razu czujecie sie lepsi od wieskow z fabrycznym gearem right? :D tak trzymac! pascie swoje koniki, a beda smigac jak marzenie a...
Odpowiedz