Bielizna termoaktywna Brubeck
Absolutnie nie mogę się uważać za znawcę jazzu. Choć (kiedyś, kiedyś) będąc członkiem klubu "Stodoła" najbardziej lubiłem wieczorki kiedy grali "Old Timers" albo "Ragtime Jazz Band". Natomiast o Brubecku, a właściwie Dawidzie Warrenie Brubecku nie mogę nic konkretnego powiedzieć oprócz tego że był kompozytorem i pianistą jazzowym. Aha, doczytałem jeszcze że miał "tylko" jedną żonę i to na dodatek przez lat 70!!! W świecie rozmaitych "artystów i celbrytów" to jest niebywała sprawa. Kto wie czy nie rekord?!
Niestety bardzo podobnie ma się sprawa z termoaktywną bielizną marki Brubeck, którą posiadłem parę tygodni temu. Mimo wielodniowego jej używania, to nadal nie mam klarownego zdania na jej temat. Jeśli ma się z nią (trwałość) tak jak z małżeństwem Dave'a to tylko pozazdrościć jej posiadaczom. Moją bieliznę poddałem już próbie ognia siedząc przy ognisku. Niestety pryskające iskry wypaliły w mojej koszulce dwa maleńkie, ale jednak otworki. A zatem nie jest to bielizna ogniotrwała, a i taką Brubeck ma w ofercie. Ale chyba nikt się tego po niej nie spodziewał! Na jednym z wyjazdów nie zdejmowałem z siebie (przez lenistwo i zasadę że "częste mycie skraca życie") kompletu góra dół przez cztery doby. I co? I nic! Jakoś moi współspacze w jednym pokoju nie narzekali, że nocują w towarzystwie skunksa. A ponieważ znamy się od dawna, więc gdyby dotarł do nich ode mnie ten "sztynk", to niezwłocznie by mi o tym zakomunikowali i nawet przymusili do ablucji. Znaczy te wszystkie nitki w niej zawarte jakąś robotę antyśmierdzącą robią. Czy ta bielizna grzeje a może chłodzi? Też nie wiem bo jestem dość odporny na skoki temperatur, a jeżdżę na motocyklu tylko turystycznie więc się skrajnie nie wysilam, i tym samym, nie jestem nadmiernie spocony. Ponieważ jeździłem jednak zarówno w chłodne jak i ciepłe dni a z kurtki nie wypinałem podpinki więc mogę tylko zauważyć że nie było mi ani za zimno ani się nie zlewałem potem, jak się czasem zdarza gdy mam na sobie jakąś bawełnianą koszulkę. Czasem tylko czułem (ciepłe dni) że koszulka termoaktywna jest wilgotna, ale moje ciało już nie bardzo. Jak do tej pory, po tym użyciu bielizny, której ciągle jeszcze nie prałem (miał bym się z pyszna gdyby dowiedziała się o tym moja żona) więc nie mam pojęcia jak szybko schnie aby jej znowu móc użyć.
Ponieważ moje spostrzeżenia pokrywają się z informacjami zawartymi w materiałach informacyjnych firmy więc radzę wszystkim uważnie (i z ukontentowaniem) obejrzeć filmik i wysłuchać komentarza, który został opublikowany na stronie scigacz.pl. Tam to złotousta i pięknolica Kaja (autentyczna motocyklistka ze sportowym zacięciem), z ogromną swadą i fachowo dzieli się swymi relacjami z użycia tej bielizny w podobnej sytuacji jak ja- na wycieczce.
Czy zatem polecam Brubecka? Oczywiście nie robiłem (bo nie mogłem) żadnych specjalnych testów a zatem odpowiedź jest zawarta w opisie mojego z tą bielizną kontaktu.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze