Bielawa 2008 - upadek Street Fighter Festival?
Stunterzy pobici przez chuliganów, pustki na trybunach, zawodnicy stojący po kilka godzin w palącym słońcu. Finaliści znudzeni opuszczają imprezę przed finałem. Czy to koniec Bielawy?
Street Fighter Festiwal, potocznie zwany "Bielawą" (od nazwy miejscowości, w której jest rozgrywany), był pierwszą imprezą stunterską w Polsce. Już jako młodzian zawsze marzyłem, aby kiedyś odwiedzić Bielawę i zobaczyć najlepszych w Polsce motocyklistów, jeżdżących na przednim i na tylnym kole. Obecność takich gwiazd, jak Craig Jones, Hanzlik czy Tony D sprawiała, że Bielawa była imprezą, aspirującą do miana najważniejszej nie tylko w Polsce, lecz również w Europie.
Równolegle ze znakomitym pomysłem, Bielawie zawsze towarzyszyły kardynalne błędy organizatora. Największym był brak szacunku dla ludzi, którzy tak naprawdę tworzyli Street Fighter Festival i dla których co roku do tej niewielkiej dolnośląskiej miejscowości zjeżdżały tłumy motocyklistów. Mowa tu o braku szacunku dla stunterów, a w szczególności o braku miejsca do jazdy.
Brak miejsca do jazdy szczególnie dał się zawodnikom we znaki w trakcie SFF 2008. Tylko jedna nitka asfaltu, cały czas zajmowana przez gwiazdę tegorocznego Street Fighter Festival Mokusa bądź przez biorących udział w eliminacjach zawodników sprawiała, że część finalistów, wykończona wielogodzinnym staniem na słońcu w upale, odjechała do domu już w sobotę wieczorem. Ci którzy zostali w Bielawie do niedzielnego finału musieli stawić czoło jeszcze innym, poza sportowym, przeciwnościom. Otóż Mok i Beku, członkowie Wheelieholix, wieczorem z soboty na niedzielę stanęli w obronie katowanego przez grupę chuliganów 20-latka. W starciu ze zdecydowanie bardziej liczną grupą Mok nabawił się rozbitego łuku brwiowego i gipsu na ręce. Pomimo kontuzji ręki i ogólnego złego samopoczucia Mok wystąpił w niedzielnym finale, dowodząc, że krytykować w Bielawie można niemal wszystko oprócz stunterów.
Jest jedna rzecz, dla której przyjeżdżamy do Bielawy i dla której zawsze będziemy to robić. Mowa tu oczywiście o stunterach. W tym roku na Street Fighter Festival wystąpił nasz bardzo dobry znajomy Mokus . Wielokrotnie mogliśmy podziwiać jego znakomite technicznie i bardzo widowiskowe ewolucje na zawodach za granicą . Dlatego z tym większą radością powitaliśmy go na naszej ojczystej ziemi. W Bielawie Mokus wprawił w zachwyt wszystkich fanów stuntu miedzy innymi cyrklami no-hander high-chair (czyli jazdą na tylnym kole motocykla w kółko w pozycji siedzącej z nogami za kierownicą i bez trzymania kierownicy). Zaprezentował też swoje widowiskowe "titanicki", przewroty przez przednią kierownicę w moto-wehikule z półokręgiem przymocowanym nad motocyklem oraz inne ciekawe ewolucje z "Panoniami z lat 60.". Drugą gwiazdą spoza Polski był Czech Aleś Polak, który zapisał się w pamięci przede wszystkim bardzo długimi stopalami.
Turniej polskich stunterów został podzielony na dwie części: sobotnie eliminacje - w których wzięło udział aż 15 zawodników -i niedzielny finał. Poziom eliminacji był bardzo wysoki. Eliminacje wygrał Stunter 13, który na Extrememoto 2008 pokazał, że w tej chwili jest najlepszym freestyle'owcem w Polsce. Drugi był Mok z Wheelieholix. Znakomicie jeździł też dosiadający Jawy 350 Andrzej Herman, zdobywca 3. miejsca. Łącznie do niedzielnego finału zakwalifikowali się następujący zawodnicy:
1.Stunter13Honda cbr 600 f4i
2. MokHonda cbr 600 f4i
3. Herman AndrzejJawa 350
4. BekuHonda cbr 600 f4i
5. CyganHonda cbr 600 f4i
Dyskusyjne było nie dopuszczenie do finału Maćka DOP, który wykonywał wszystkie tricki na bardzo wysokim technicznie poziomie.
Lista zawodników w finale różniła się od tej z eliminacji za sprawą Cygana, który opuścił w sobotę wieczorem Bielawę na znak protestu przeciwko fatalnej organizacji. Wcześniej ten renomowany stunter pokonał niemal całą Polskę, aby zjawić się na Streer Fighter Festival. Gdy zobaczył, że organizator przygotował dla uczestników turnieju stuntu nie więcej, niż zwykle, czyli 5 minut jazdy w czasie występu i wielogodzinne wyczekiwanie na słońcu, postanowił zbojkotować niedzielny finał i wrócił do domu. Co ciekawe, postępowanie Cygana nie spotkało się z dezaprobatą, lecz ze zrozumieniem innych stunterów. Wolne miejsce zajął 6. w eliminacjach Marcin Głowacki na Hondzie CBR 900 RR. Dodatkowo do finału został dopuszczony Młody 125, który dotarł na sobotnie eliminacje.
W finale zawodnicy zaprezentowali jeszcze wyższy poziom stuntu. Szczególne brawa i gratulacje należą się członkom Wheelieholix. Pomimo nieprzyjemnego incydentu z bielawskimi chuliganami Mok i Beku pokazali w niedzielę rewelacyjny show, zajmując odpowiednie 2. i 3. miejsce. Oto kompletne wyniki finału:
1. Stunter13 - 158 pktHonda cbr 600 f4i
2. Mok WHS- 129 pktHonda cbr 600 f4i
3. Beku WHS - 121 pktHonda cbr 600 f4i
4. Młody 125 egzekwo z Marcinem Głowackim - 104 pktHonda cbr 600 F3 , Honda CBR 900RR
5. Andrzej Herman - 103 pktJawa 350
Co roku organizator Bielawy zapowiada, że na Street Fighter Festival zostanie wybrany mistrz Polski. W tym roku dotrzymał słowa, gdyż na zwycięzcę turnieju został wybrany Stunter 13, który w maju na Extrememoto 2008 pozostawił w pokonanym polu innych zawodników z czołówki polskiego stuntu, zdobywając tym samym tytuł nieoficjalnego mistrza Polski. Fanów Stuntera13 zapraszamy już w najbliższy weekend do Kowna na Litwię .
|
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzeFajni byli ci 2 co jeździli na skuterach za konkursem na tym zakręcie :D
OdpowiedzWitam bylem i wystartowalem ogólnie problemy były od samego początku wielki upał i nuda. A wlasnie jeśli ktoś ma fotki czarnego peugeota xps tego jedynego piździka to pisać na gg 5460146 albo ...
OdpowiedzImpreza na niskim poziomie jezeli chodzi o organizacje i publike.Momentami odczuwalem ze publicznosc stanowia stare babcie i motonici, zero emocji, w polowie przejazdu mialem ochote wyjechac z ...
OdpowiedzPo cholerę tam jechałeś ?? nie czytałeś komentarzy na ścigaczu z 2007 roku?? Przecież wiadomo było, że Kwiecień to spapra jak wszystko.
OdpowiedzYyy... a co organizator ma do tego ze kogos pobili? To ze jacys debile postanowili urozmaicic sobie wieczor to juz chyba nie wina organizacji... Z reszta jak juz tak sie czepiamy organizatorow, to ...
OdpowiedzA jeżeli polscy piłkarze zostaną pobici na ME to też ich wina, a nie organizatora? Oczywiście organizator nie ponosi odpowiedzialności za huliganów ale dobrzy organizatorzy tak organizują pobyt zawodników, aby Ci nie byi bici przez lokalnych oprychów. To, że do tego zdarzenia doszło świadczy, że organizator delikatnie mowiąc olał zawodników i zostawił ich samym sobie, zamiast zorganizować pobyt i - np. zorganizować VIP Party czy cokolwiek innego, co jest organizowane na porządnych imprezach
OdpowiedzZ tego co wiem to ta banda drechow pobila jakiegos kolesia, a zawodnicy sie w to wtracili. Oczywiscie bardzo popieram to co zrobili, bo pomogli komus i kto wie czy nie uratowali mu zycia, niemniej jednak organizator nie ma nic do tego! To czy komus pomogli czy nie to ich biznes i jakies VIP party nic by tu nie dalo, bo ta banda debili i tak by na tego kogos napadla i tak. Co najwyzej ci co pomogli temu komus by mu nie pomogli.
OdpowiedzA poza tym jak powiedzialam, organizatorzy extreme moto nie mogli upilnowac porzadku w trakcie imprezy, nie mowiac juz o porzadku po imprezie. Mozna zobaczyc w statystykach do ilu wypadkow doszlo wtedy w nocy z soboty na niedziele? I co, jestescie w zwiazku z tym bardziej do dupy niz moglo by sie wydawac? Chyba nie... Wiec odczepcie sie od organizatora i spojrzcie na swoj wysoko zadarty czubek nosa.
OdpowiedzTu można sobie zobaczyć kolesia który to organizuje i po raz kolejny spaprał http://www.youtube.com/watch?v=hQURvArCAm8&NR=1
Odpowiedzkiedyś stalem na jednej z imprez w tym rejonie(pieszyce,dzierzoniow,bielawa-"pierdzielawa")i na 10 afer w 8smiu sa uczestnikami mieszkańcy bielawy.jak na moj gust brakowalo policji,albo solidnej ...
Odpowiedz