Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeBezpieczeństwo, to raczej porządnie oznakowane drogi. Gdyby przed pewnym kompletnie ukrytym winklem był znak ostrzegawczy, to na 99 % nie wyleciałbym z niego. Ile jest takich miejsc, że tuż za szczytem wzniesienia jest ostry zakręt? Nie widząc dalszego przebiegu drogi zmniejszyłem prędkość i to mnie po części uratowało - "tylko" połamałem się, zamiast zabić. Czas najwyższy rzetelnie porozmawiać o infrastrukturze, porządnym szkoleniu kierowców oraz badaniach technicznych. Radary to tylko łatwy wykręt, że ktoś "pochyla się nad bezpieczeństwem" i przy okazji maszynka do wyciągania kasy. Znaki drogowe są tańsze od radarów, nie trzeba aż tylu ludzi do ich obsługi i faktycznie może kogoś uratują. Potrzeba będzie bardzo dużo mandatów, żeby zrekompensować koszty, jakie poniosło państwo polskie na moje leczenie, a wystarczyłby jeden znak. Może wreszcie jak ktoś w ministerstwie zacznie tak kalkulować, to coś się zmieni.
OdpowiedzNie rozumiesz że tzw. bezpieczeństwo to tylko śpiewka do wyciągania kasy? Tak jest wszędzie. Kwestiami bezpieczeństwa można uzasadnić każdą głupotę. Serio.
OdpowiedzNie tylko. Porównaj statystyki wypadków w lotnictwie komunikacyjnym w latach 60' - 70' i współcześnie. Dokonało się gigantyczne zmniejszenie ich ilości właśnie dlatego, że ktoś zaczął dociekać prawdziwych przyczyn wypadków, a potem wprowadzać przemyślane zmiany mające na celu ich wyeliminowanie. Czas najwyższy, żeby te doświadczenia przenieść na grunt o wiele bardziej popularnego transportu drogowego. A głupotą jest to, że nadal pokutuje przekonanie, że 100 % wypadków to szybka jazda, więc jak będzie więcej radarów na drogach, to będzie bezpieczniej.
Odpowiedz