Bartek Obłucki - Czułem, że można pojechać szybciej…
Rozmawialiśmy z Barkiem Obłuckim po weekendowych zawodach z serii Mistrzostw Świata Enduro. Trzecia i czwarta rudna odbyła się w słonecznej Hiszpanii, niestety jednak nie były to szczęśliwe dni dla naszego czołowego zawodnika. Jednakże najlepiej o tym, co działo się na trasie rajdu, niech opowie on sam. Zapraszam do lektury wywiadu, oczywiście tylko i wyłącznie w Ścigacz.pl!
Michał Mikulski: Jaki przebiegały zawody w Hiszpanii?
Bartek Obłucki: W sobotę byłem 6, a podczas drugiego dnia zawodów 5. Na początku mieliśmy straszny problem z motocyklem i już od samego rana w sobotę widziałem, że coś jest nie tak. Była katastrofa i już do końca dnia nie mogłem się odnaleźć z motocyklem. Kilka testów jechałem na swoim poziomie, ale żadnej próby nie mogłem pojechać na 100% z powodu sprzętu. Zawsze czułem, że można pojechać szybciej. Po rozmowie z inżynierami i mechanikami doszliśmy do wniosku, że błąd polegał na tym, że nie pojechaliśmy przetestować motocykla w takich warunkach, jakie panowały w Hiszpanii. Rano było błoto i porobiły się głębokie koleiny, gdyż w nocy lał deszcz. Ostatecznie skończyliśmy w sobotę na 6 miejscu i nikt tym wynikiem nie był zadowolony.
Na niedzielę przeprowadziliśmy kilka zmian w motocyklu. Jest to prototyp i nadal nad nim pracujemy. Niestety od razu na starcie dostałem 10 sekund kary, ponieważ sprzęt nie odpalił na próbie rozruchu. Po zmianach jednak miałem naprawdę dobre czasy i po dwóch kółkach nawet z karą byłem na 2 miejscu. Niestety na 3 kółku podczas Extreme Testu wywróciłem się i straciłem 12 sekund, spadając na 4 pozycję. Nie mogłem wrócić już do swojego rytmu i dzień ukończyłem na 5 miejscu. Do drugiego zawodnika straciłem 25 sekund, z czego 10 sekund to kara za nie odpalenie motocykla, a reszta to strata z próby, na której się wywróciłem. Byłem bardzo blisko, może nie wygrania zawodów, ale dojechania na lepszym miejscu.
Żałuję, że wynikły te problemy z motocyklem, gdyż każdą z prób musiałem jechać na 110% swoich możliwości, często dając dużo więcej niż mam w zanadrzu, a mimo wszystko sprzęt nie pozwalał mi osiągać lepszych wyników. Moi mechanicy wiedzą, że troszeczkę nam brakuje. Jednak nie jest tak źle, gdyż nadal w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Świata w mojej klasie jestem na 3 miejscu.
M.M.: A jak będzie w Portugalii?
B.O.: Mam nadzieję, że w Portugalii będą próby bardziej mi odpowiadające. W Hiszpanii wszystkie były praktycznie o charakterze motocrossowym, a na takich nie można sobie pozwolić nawet na najmniejsze niedociągnięcia. Jeżeli próby w Portugalii będą bardziej techniczne - gdzie wynik jest bardziej zależny od zawodnika niż od sprzętu - to myślę, że stać mnie na podium. Jestem dobrej myśli i bardzo pozytywnie nastawiony.
M.M.: Kto jest Twoim największym rywalem?
B.O.: Wygląda na to, że Juha Salimnen jest o krok do przodu, mimo iż wygrałem z nim pojedyncze próby. Później jest mój odwieczny rywal Albergoni, oraz Belometti, a także młody Hiszpan Guerrero. Konkurencja jest bardzo duża w mojej klasie i tak jak w zeszłym roku mój najgorszy wynik to było 5 miejsce, tak teraz jeżeli tylko coś nie zagra to mogę być 8 i wcale nie jest to powód do załamań.
M.M: Mimo wszystko w tym roku liczysz na pierwszą 3 pod koniec sezonu?
B.O.: To na pewno! W Portugalii chcę dać więcej niż 110% z siebie i nie pozwolić na to żeby spaść w generalce. Nie możemy tylko dopuścić żeby pojechać z motocyklem, który nie chodzi na najwyższym poziomie. Czeka mnie poważna rozmowa z szefem, ale wiem, że mechanicy zdają sobie sprawę z tego, że sprzęt nie chodzi tak jak powinien i zrobią wszystko żeby to zmienić. Wiemy, że pomimo problemów ze sprzętem mam prędkość i możliwości żeby kończyć na czołowych lokatach w zawodach, więc teraz pozostaje tylko znaleźć źródło problemu i go rozwiązać.
M.M.: Z innej beczki: kiedy będzie można zastać Cię w Polsce?
B.O.: Po zawodach w Portugalii na pewno przyjadę do domu, a potem od 27 maja do 24 czerwca będę w Polsce. W między czasie wyjeżdżam jeszcze na Erzberg Rodeo, a już samego 24 czerwca wylatuję do Australii na Czterodniówkę Enduro.
M.M.: Powodzenia Bartku i dzięki za rozmowę!
Jak widać mimo problemów na trasie nasz rodak Bartek Obłucki nie traci dobrego nastawienia i wiary w siebie. Sami dobrze wiemy, że Bartek potrafi jechać naprawdę bardzo szybko i zdobywać najlepsze lokaty - co udowadniał nam wielokrotnie w sezonie 2006. Kolejna runda z serii Mistrzostw Świata już 5-6 maja.
Trzymamy kciuki!
Foto: Jonty Edmunds
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze