Zima zbliża się wielkimi krokami. Motocykle w zdecydowanej większości, umyte i przygotowane do zimowania, zamieszkały już w przytulnych garażach. Poza niewielką grupą hardcorowych enduro-maniaków, motocykliści powoli podsumowują już przebyte kilometry i pokonane trasy sezonu 2005. Siedząc w domu wszyscy powoli poddajemy się świątecznemu klimatowi a motocyklową pasję układamy do zimowego snu... Ekipa Ścigacza.pl postanowiła jednak znaleźć zajęcie dla każdego motocyklisty, które daje dużo funu i nie wymaga posiadania tajemnej wiedzy. Z tego powodu odpadło enduro i podobne zabawy. Miało być miło, ciepło, niekoniecznie na asfalcie. Zabawa – taki był cel ... i padło na quady. Sprzęty wyglądające na niezbyt szybkie (ostre zapychanie na takich śmiesznych kółkach? – niemożliwe!), łatwe w prowadzeniu i dające się zastosować w obecnych warunkach pogodowych. Dzięki uprzejmości Mitsui Motor Polska, POLandPOSITION oraz Scooterlandu mieliśmy możliwość przyjrzeć się niemal całemu spectrum możliwych zastosowań quadów. Dzień testów nie zaskoczył nas szczególnie. Było mroźno, pochmurno, ale wiedzieliśmy, że zajęcia nie będą odbywały się w ciepłym klimacie. Odpowiednio przygotowani ruszyliśmy na miejsce testu. Do tego celu doskonale nadawały się znane nam z wcześniejszych zabaw w terenie podwarszawskie chaszcze. Polne drogi, czasem ich brak, lasy, nadwiślańskie wały dawały nam możliwość wykorzystania potencjału tych pojazdów na tyle, na ile pozwalały na to nasze umiejętności, a one przedstawiały się bardzo różnie. Począwszy od speca enduro, po osoby, które z czterokółkami nie miały zbyt dużo wspólnego poza wielkim zapałem. W nasze ręce wpadły więc alfabetycznie quady:
Stawka przedstawiała się wyjątkowo nierównomiernie, ale pozwoliło to nam na szerokie spojrzenie na rynek quadów, ocenę możliwości ich zastosowań oraz na sporą porcję zabawy, jaką dostarczają. Rozrzut testowanego sprzętu był ogromny. Kymco KXR 250 to stosunkowo niedrogi sprzęcik, podobnie jak jego większy krewniak ze stajni Linhai. Suzuki – największy w ofercie tego producenta quad – od początku robił wrażenie ciężkiego, użytkowego pojazdu – zaskoczył nas komfortem, mocą i przy odpowiednim sterowaniu dźwignią gazu, zwrotnością, choć jazda na nim przypomina pływanie sporą łódką. Raptory… Hmmm… Czterokołowe terenowe odpowiedniki R6 i R1. W rękach dobrego kierowcy wywołują fale adrenaliny i banana na twarzy, choć na pewno nie powinny być pierwszymi takimi maszynami w posiadaniu. Już sam odcinek dojazdowy do miejsca testu szybko pozwolił ukazać prawdziwe powołanie tych pojazdów. Im gorszy teren, tym większa frajda. Nie udało nam się niestety uniknąć krótkich odcinków dojazdu po asfalcie. Tu, niestety, żaden quad się nie popisał, co nas szczególnie nie zadziwiło. Nie są po prostu do tego przeznaczone.
|
|
Banzai!Yamaha YFZ 450 – maszyna bez kompromisów, po prostu terenowe, czterokołowe R6. Sam wygląd tego quada budzi respekt. Agresywna stylistyka w pełni oddaje jego możliwości. Prędkość, kontrolowane poślizgi i latanie z niemal każdej hopy. Mocny silnik znany z Yamahy WR450, sterownie jak w motocyklu, manualna skrzynia biegów, mocne hamulce i profesjonalne zawieszenie. Po prostu fabryka adrenaliny. W każdym łuku lekkie dodanie gazu powoduje utratę przyczepności tylnej osi i wyrzucenie fontanny błota i śniegu spod kół. Nie jest to maszyna użytkowa, nie ma bagażników, biegu wstecznego – wszystko to waży, więc spowalnia. W niskiej temperaturze odpalenie tego zasilanego gaźnikiem quada nie sprawiało problemu. Szybko się nagrzewa, więc ssanie nie jest długo potrzebne i maszyna jest gotowa do zabawy. Quad ma znakomite osiągi i choć nie jest przeznaczony dla początkujących, średnio zaawansowany motocyklista obyty z techniką jazdy czterokółkami da sobie z nim radę i stopniowo będzie miał z jazdy nim coraz więcej frajdy. Nowoczesne zawieszenie o pełnej regulacji przodu i tyłu świadczy o pełnym profesjonalizmie w terenie. Maszyna potrafi zaskoczyć na płaskiej, dobrze trzymającej nawierzchni i sama chce jeździć na tylnej osi. Jedyna nasza uwaga dotycząca tego pojazdu, to małe rozmiary utrudniające sprawne manewrowanie osobom o słuszniejszym wzroście czy tuszy. Jeśli YFZ 450 jest odpowiednikiem R6, to Yamaha Raptor700R jest czterokołowym R1 i nie ma w tym stwierdzeniu cienia przesady. Rozwiercony silnik XT daje furę mocy, na tylnej osi da się jechać pewnie na każdym biegu. Przetestowaliśmy to tylko do 3 biegu włącznie, gdyż niestety, później kończył się pas testowy. Dla wyższego kierowcy Raptor700 jest lepszy z tak prozaicznego powodu jak wielkość. Na nim udało nam się wygodnie siedzieć i balansować ciałem nie kalecząc kolanami uszu. Dla obu Yamah nie ma terenu nie do przejechania, nie ma góry, na którą w błyskawicznym tempie by się nie wspięły. Nie ma też zakrętu, którego nie da się pokonać bokiem, czy choćby hopy, z której nie można się oddalić lotem koszącym. 700-tka to niesamowity pojazd, niełatwy w prowadzeniu, ale dający najwięcej frajdy posiadającemu większe doświadczenie kierowcy. Podobna do mniejszego YFZ agresywna stylistyka Raptora odzwierciedla jego przeznaczenie: Sport przez duże S i rzeczywiście taki właśnie jest. Podobnie jak w mniejszym bracie sztywniejsze zawieszenie pogarsza komfort jazdy, ale pozwala lepiej kontrolować czterokołowca w czasie jazdy w poślizgu i cięższym terenie. Wsteczny bieg ułatwia wycofanie się spomiędzy drzewek (w które nietrudno się wpakować) bez potrzeby wyciągania za tył. Czysta zabawa Zaawansowane technologie widać dosłownie wszędzie. Zawieszenie, wahacz, rama, silnik na wtrysku, doskonałe opony i hamulce. Wszystko to składa się na potężną dawkę adrenaliny i zabawy, jaką daje ten sprzęt. Jedna uwaga – nie polecamy na pierwszego quada dla ludzi bez doświadczenia. Podobnie jak w przypadku mniejszego brata, brak mu wszystkich cech użytkowości, bagażników, schowków, gniazdek, ale nie do tego został on przeznaczony. Jego osiągi najlepiej opisałyby słowa, które niespecjalnie możemy użyć publicznie w tym portalu... Będzie musiało wystarczyć zatem określenie – Szatan! |
|
Do roboty! – Suzuki KingQuad 700To osobna opowieść. Wielki, sprawiający wrażenie ociężałego quad zaskakiwał wszystkich po kolei swoich kierowców. Lekkie dodanie gazu i wystrzeliwał do przodu niemalże jak małe (wymiarami) Yamahy. Wygodne siedzisko, optymalna pozycja za kierownicą, automatyczna skrzynia z reduktorem oraz wstecznym biegiem, do wyboru napęd 2x4 lub 4x4, blokada mechanizmu różnicowego kół przednich, do tego override – funkcja, pozwalająca na wstecznym biegu uzyskać ciąg z największym momentem obrotowym, sprawiają, że to potężna maszyna użytkowa, dająca nieprzeciętne możliwości i bezmiar zabawy. Mocny, nowoczesny silnik, niezależne zawieszenie wszystkich kół, które daje poczucie kontroli i bezpieczeństwa nawet początkującym kierowcom. Ten wybitnie użytkowy sprzęt połyka mniejsze nierówności nie dając kierowcy nawet znać o tym. Większe również nie są dla niego kłopotem. Pokonywanie wzniesień… hmm… generalnie nie zauważyliśmy wzniesień nie do pokonania. Górki, na których tajwańska technologia nie dawała rady bez rozpędu, dla Kinga nie były powodem do zmniejszenia obrotów, niezależnie od tego, jaki napęd był włączony. 50 KM z najlepszej stajni ze stoickim spokojem robi co do nich należy, nie zabiegając przy tym o zbytni rozgłos. Pełna kultura! Wybór opcji napędu pozwala wybrać porcję zabawy, jaką zamierzasz pochłonąć. 4x4 oznacza stabilną jazdę, szybkie przemieszczanie się w terenie bez niespodzianek. Ciężko wywołać poślizg, choć nie jest to oczywiście niemożliwe. Opcja 2x4 to większa dawka zabawy. Reduktor to chyba wynalazek przeznaczony do użytku w czasie wyciągania innych sprzętów z tarapatów. Od samego dołu KingQuad dysponuje naprawdę dużym momentem. Poza tym wyposażenie w "suchy schowek", gniazdo 12V, wygodne podesty, dodatkowe światło na kierownicy sprawia że ten duży użytkowy sprzęt jest świetną propozycją dla ludzi, którzy muszą się poruszać sprawnie po lesie, a obce im są umiejętności jazdy enduro. Konkurencja zza miedzyJapończycy bezdyskusyjnie ustawili swoimi produktami technologiczną poprzeczkę na tak wysokim poziomie, iż niewiele firm spoza kraju Kwitnącej Wiśni stanowić może dla nich konkurencję w produkcji quadów. Firmy, które na polu jakości i osiągów mogą stawić czoło japońskiej wielkiej czwórce, takie jak na choćby Polaris, nie są w stanie konkurować cenowo. Czyżbyśmy byli zatem skazani na korzystanie z wyrobów Suzuki, Hondy, Kawy i Yamahy? Czy na prawdę potrzeba technologii najwyższego lotu oraz wyśrubowanych osiągów, aby w grudniowy weekend świetnie się bawić na wolnym powietrzu? To także postanowiliśmy sprawdzić osobiście Od dawna wiadomo, iż Japończykom od kilkunastu lat coraz prężniej rośnie za miedzą konkurencja. W nasze ręce trafiły dwa pojazdy tajwańskiej produkcji, z których każdy przeznaczony został do wywiązywania się z innych zadać. "Najpierw praca, a potem zabawa" – któż nie zna tego powiedzonka? Dlatego też pod lupę najpierw bierzemy użytkowy model Linhai Allroad 300. |
|
Tania siła robocza – Allroad 300Już na pierwszy rzut oka widzimy, iż większy z tajwańskich czterokołowców zbudowany został z myślą o zastosowaniach użytkowych. Spore gabarytowo nadwozie oferuje kierowcy bardzo dużo miejsca i bardzo wygodną pozycję za kierownicą. Ponadto kierowca dysponuje dwoma dużymi i solidnymi bagażnikami – jednym za plecami kierowcy oraz jednym przed kierownicą pojazdu. Bardzo funkcjonalny okazał się przedni pałąk ochronny, który skutecznie bronił reflektory Allroada przed gałęziami oraz torował drogę w czasie dynamicznych przepraw przez chaszcze. Duże błotniki oraz pełne podłogi zapewniają natomiast świetną ochronę przed błotem i wodą. Niestety jeśli chodzi o jakość osprzętu i wyposażenia Allroad odstaje od konstrukcji japońskich. Wskaźniki są co prawda czytelne i rozmieszczone jak najbardziej logicznie, ale nie znajdziemy tutaj ciekłokrystlicznych wyświetlaczy, suchych schowków czy też dodatkowego ręcznego rozrusznika. Dźwignie i przełączniki działają nieco oporniej, ale są to tak na prawdę szczegóły. Najważniejsze, że po dłuższej chwili jazdy na 300-tce wszystkie manewry stają się proste i intuicyjne. Czterokołowiec napędzany jest jednocylindrowym silnikiem o pojemności 300 ccm. Jest to jednostka napędowa mająca swoje korzenie w produktach Hondy, co dobrze rokuje jej trwałości i niezawodności. Silnik rozwija moc 20KM przy 6500 obr/min, natomiast maksymalna wartość momentu obrotowego to 23 Nm. Napęd przenoszony jest na tylne koła poprzez odśrodkowe sprzęgło i automatyczną przekładnię o dwóch zakresach pracy dla jazdy do przodu oraz jednym dla jazdy do tyłu. Końcowe przeniesienie napędu realizowane jest przy wykorzystaniu wału Kardana, co podnosi wytrzymałość oraz niezawodność, a także upraszcza obsługę. Linhai porusza się na klasycznym dla quada podwoziu. Przednie zawieszenie to system niezależnych poprzecznych wahaczy opartych o elementy resorująco-tłumiące. Nie ma tutaj niestety możliwości regulacji, ale przyznać należy, iż podzespół ten sprawuje się bardzo dobrze zapewniając dostateczną kontrolę nad tym co dzieje się z przednimi kołami. Ewidentnym minusem są dziwne dźwięki dobiegające z układu kierowniczego przy zdecydowanym operowaniu kierownicą, ale na szczęście nie stwarza to żadnego problemu z kierowaniem pojazdu. Tylne zawieszenie to sztywna oś podparta centralnym elementem resorująco-tłumiącym. Fabryczne zestrojenie jest zdecydowanie zbyt miękkie, ale odpowiednie podciągnięcie sprężyny bardzo poprawia sytuację. Allroad 300 toczy się na sporych kołach i dysponuje dużym skokiem zawieszeń. Takie zestawienie zapewnia quadowi odpowiednią stabilność i komfort jazdy. Minusem, który wyczuwa się natomiast jest słaby układ hamulcowy. Siła hamowania jest niedostateczna, zwłaszcza przy tej masie pojazdu, a o jakiejkolwiek precyzji operowania hamulcami należy zapomnieć. Gdy wyruszamy Linhaiem w teren przez naszą głowę zaczynają przebiegać różne, często trochę przeciwstawne myśli. Zacznijmy od minusów. Największą bolączką 300-tki jest niedostatek mocy. Co prawda silnik radzi sobie z przemieszczaniem pojazdu, ale przy masie 280 kg trudno mówić tutaj o zwinności primabaleriny. Jest to o tyle problematyczne, iż Allroad nie ma napędu na 4 koła, przez co dosyć łatwo wpakować się w sytuację, do wyjaśnienia której będzie konieczna wyciągarka lub inny pojazd i lina holownicza. Automat ułatwia jazdę osobom mało zaprawionym w terenowym wykorzystaniu quada, ale przy masie 300-tki i napędzanej jednej osi, niesie też ze sobą jednocześnie określone ograniczenia. Najlepszą tego ilustracją była nasza testowa górka. W momencie, gdy próbujemy pokonać podjazd na wyższym przełożeniu, szybko okazuje się iż układ napędowy jest niewydolny, co przejawia się zapachem przegrzanego sprzęgła oraz zakopanymi po osie tylnymi kołami. Jeśli wybierzemy krótkie przełożenie, quadowi trudno nadać odpowiednią prędkość do pokonania przeszkody. Znalezienie tutaj koniecznego kompromisu może być trudne w przypadku mało zaawansowanych użytkowników, czyli takich jak nasza redakcja. Słaby silnik jest o tyle rozczarowujący, iż możliwości podwozia są całkiem spore, co aż prosi się o bardziej dynamiczną jazdę. Dystrybutor, dzięki uprzejmości którego testowaliśmy Linhaia zapewnił nas, iż 300-tka w najbliższym sezonie pojawi się także w wersji 4x4, co mamy nadzieję poprawi możliwości Allroada. Gdybyśmy mieli coś jeszcze poprawić w tym wehikule to byłaby to kultura pracy jednostki napędowej. Spod zbiornika paliwa dobiegają metaliczne odgłosy, które na pierwszy rzut oka mogą sugerować, iż coś niedobrego dzieje się z sercem quada. Bezdyskusyjnie poprawy wymagają hamulce, a dźwignia gazu mogłaby pracować lżej. A co w Linhaiu spodobało się nam? Jest to przede wszystkim pojazd bardzo łatwy i bezpieczny w obsłudze, co szczególnie doceniły nasze redakcyjne koleżanki. Ze względu na swoje gabaryty oraz zastosowane podwozie quad ten jest bardzo stabilny, przewidywalny i daje poczucie panowania nad nim na drodze. Warto zauważyć, iż przeprowadziliśmy nasz test w dosyć wymagających warunkach. Niemniej jednak jeśli właściciel nie będzie zmuszał swojej 300-tki do wykonywania tak karkołomnych zadań jakie my jej stawialiśmy, to czterokołowiec bez problemu poradzi sobie ze wszystkim co może go spotkać poza utwardzoną drogą. Kopny piach, zaorane pole, szczery las czy też inne zarośla nie są w stanie zatrzymać Allroada. Dodać też należy, że obok KingQuada Suzuki, tajwańska 300-tka była najwygodniejszym pojazdem w całym teście, pozwalającym na jego praktyczne zastosowanie w wielu dziedzinach życia. Te plusy zdecydowanie przeważają nad niedociągnięciami, przez co jazda Linhaiem to prawdziwa przyjemność. |
|
Czas na zabawę po tajwańsku – Kymco KXR250Małe gabaryty, niewielka masa własna oraz agresywna stylizacja nawiązująca do japońskiej wyczynowej konkurencji same prowokują do bardziej ekstremalnego wykorzystania pojazdu. Miejsca mamy tutaj tylko tyle, ile jest niezbędne do sprawnego balansowania ciałem na wirażach, w wyposażeniu nie znajdziemy takich gadżetów jak prędkościomierz, czy też schowki. Musi nam wystarczyć prosty zestaw lampek kontrolnych oraz mamy możliwość skorzystania z małego bagażnika za naszymi plecami. Brak pełnych podłóg oznacza iż wszystko to, po czym jadą przednie koła prędzej, czy później znajdzie się na naszej twarzy. Jednostka napędowa nie szokuje ani pojemnością ani mocą. W tym przypadku nie słyszy się pełnego nieśmiałości „Yyyyyyyy...??”, jak ma to miejsce w przypadku dwóch szalonych Yamah. Niemniej jednak jednocylindrowy automat pochodzący z Hondy bardzo dobrze spisuje się w KXRze. 18 KM przy 7000 obr/min i 19,6 Nm przy 5500 obr/min to wartości wystarczające, aby poczuć dreszcz emocji. Napęd przenoszony jest poprzez odśrodkowe sprzęgło na automatyczną przekładnię i dalej łańcuchem na tylną oś. Zawieszenie nie różni się tutaj od tego zastosowanego u większego krajana. Przód spoczywa na poprzecznych wahaczach, tył to sztywna oś podparta na centralnym elemencie resorująco-tłumiącym. Mamy tutaj do dyspozycji możliwość regulacji napięcia sprężyny, co przydaje się w czasie jazdy w różnych warunkach terenowych. Napęd końcowy przenoszony jest na koła łańcuchem. Hamulce, jakie zainstalowano w 250-tce są całkiem przyzwoite. Nie da się co prawda zrobić stoppie, jak w przypadku Yamah YFZ, ale nie można też marudzić. Wyczucie siły hamowania oraz progu zadziałania jest łatwe i nawet początkującemu przychodzi bardzo szybko. Podobnie jak w przypadku Linhaia po chwili za kierownicą ogarniają nas często sprzeczne uczucia. Silnik jest żwawy i pozawala na odrobinę szaleństwa, jakiego nie zaznamy w przypadku Allroada. Czterokołowiec bez zająknięcia pokonuje praktycznie wszystkie przeszkody, jakie spotyka na swojej drodze, zapewniając przy tym bardzo przyzwoite właściwości jezdne. Małe gabaryty i nieduża masa pozwalają na skoki i inne wygłupy. Obecność wstecznego biegu daje możliwość łatwego manewrowania oraz samodzielnego wydostania się z krzaków. Mimo tych wszystkich zalet także największa wada KXRa uwidacznia się właśnie w czasie szybkiej jazdy terenowej. Jest nią niestabilność pojawiająca się przy szybkim pokonywaniu zakrętów. O ile poprzeczne nierówności i wertepy nie robią na Kymco większego wrażenia, to w czasie gwałtownego zwrotu można w mgnieniu oka zamienić się z quadem miejscami. Pokonując wiraż z poślizgiem tylnych kół konieczne jest obserwowanie nawierzchni, po jakiej będą przemieszczały się koła. Szybkie najechanie w poślizgu na obszar o lepszej przyczepności to praktycznie murowana wywrotka. Za taki stan rzeczy należy winić stosunkowo wąski rozstaw kół, co jest szczególnie oczywiste w zestawieniu z Yamahami. Szybka jazda na Kymco w zakrętach zmusza do uwagi i zdecydowanego balansowania ciałem. Wydaje się, iż poszerzenie rozstawu kół o 5 cm z każdej strony zdecydowanie ograniczyłoby skłonności 250-tki do wywracania się przez burtę, ale poprawienie tego pozostawiamy konstruktorom. Końcowe wrażeniaCzterokołowce jakie wpadły w nasze nerwowe ręce są od siebie tak bardzo różne jeśli chodzi o konstrukcję i przeznaczenie, iż porównanie ich przy wykorzystaniu tych samych kryteriów byłoby niedorzecznością. Każdy z nich jest przeznaczony do innych zastosowań. Suzuki KingQuad to perfekcyjnie dopracowany i wszechstronny pojazd użytkowy. Moc, komfort, jakość i nieprzeciętne możliwość w terenie przydadzą się wszystkim tym, którzy zapuszczają się na najbardziej nieprzebyte bezdroża. Myśliwi, leśnicy i fani napędu 4x4 nie znajdą tutaj żadnych powodów do narzekań. Tańszą alternatywą jest Linhai Allroad 300. Jakością wykonania i osiągami wyraźnie odstaje on od KingQuada, ale jest też dwukrotnie tańszy, co zdecydowanie ułatwia stanie się posiadaczem pełnowartościowego użytkowego czterokołowca. Po wprowadzeniu napędu 4x4 możliwości tego pojazdu zapewne ulegną dalszej poprawie. Jeśli nad pracę przedkładamy zabawę, to również mamy interesujący wybór. Z jednej strony wściekłe i bezkompromisowe Yamahy, z drugiej strony mniej agresywny, ale też zdecydowanie tańszy Kymco KXR250. Na korzyść tajwańskiej 250-tki przemawia nie tylko atrakcyjna cena, ale także fakt, iż dla osoby początkującej będzie to zdecydowanie bezpieczniejszy pojazd w użytkowaniu niż japońskie potwory. Stosunek jakości do ceny to jeden z kluczowych czynników przy wyborze produktu. Bezdyskusyjnie za japońską perfekcję techniczną zmuszeni będziemy zapłacić najwięcej. Jest jednak grupa ludzi, którzy lubią jeździć, ale niekoniecznie jazda musi cały czas odbywać się na granicy przyczepności, jak często ma to miejsce w przypadku członków naszej redakcji. Jeśli zatem statystyczny Kowalski chciałby lajtowo polatać po bezdrożach, to ma do dyspozycji zdecydowanie tańsze pojazdy które również przyniosą mu mnóstwo zabawy na świeżym powietrzu. Przy 37 tysiącach złotych za Yamahę YFZ, Kymco KXR250 za 19,5 tysiąca wydaje się być prawdziwą okazją. Nasz test jest doskonałą ilustracją oczywistej prawdy, iż o tej porze roku motocykliści nie są skazani na zapadanie w sen zimowy. Co więcej jazda po zasypanych śniegiem polach i wertepach może być nie lada frajdą, nieosiągalną w czasie letnich upałów. Jazda czterokołowcami ze względu na relatywnie nieduże prędkości i konieczność nieustannej pracy ciałem nie daje zmarznąć za sterami a pozwala na totalne odreagowanie wszelkich stresów. Zaopatrzenie quada w pług śnieżny lub w przyczepę (możliwości takie dają KingQuad i Allroad) pozwala zimą na szybkie pozbycie się z posesji śniegu oraz na przedostanie się przez drogi nieprzejezdne dla samochodów. Jeśli zatem jesteście zwolennikami nieprzeciętnych możliwości i nie lubicie siedzieć zimą spokojnie w domu, proponujemy zastanowić się nad czterokołową alternatywą dla waszego motocykla – bezmiar świetnej zabawy dostaniecie w wyposażeniu standardowym! |
|
Okiem eksperta
Głos oddajemy naszemu off-roadowemu ekspertowi, instruktorowi motocyklowemu www.motoszkola.pl, Michałowi Demczukowi.
Kolejnym quadem na który wsiadłem był YFM700. Szczerze mówiąc poza tym, że idzie z gazu na gumy do 3 biegu i ciągnie jak parowóz od samego dołu, to nie zauważyłem większych różnic. Obie Yamahy to strasznie mocne maszyny, do których czuję respekt.
Suzuki KingQuad, to zupełnie inna klasa. Jest trochę jak Range Rover w terenie. To, co cechuje Kinga, to perfekcyjne wybieranie nierówności, lekkość pokonywanie trudnych przeszkód i trialowa precyzja. Wszystko to mając do dyspozycji naprawdę dużo mocy przekazywanej przez automatyczną przekładnię z reduktorem, dopinanym napędem na drugą oś i blokadą mechanizmu różnicowego.
Dla mnie jazda tym sprzętem była dość łatwa. Pokonywanie średnio trudnego terenu w przyzwoitym czasie udawało mi się niemal od razu. Żeby wykonać najprostsze ewolucje (poślizgi, skoki, jazdę na dwóch kołach bocznych lub tylnych) wystarczy kilka godzin wprawy. Łatwe opanowanie, to moim zdaniem także ryzyko. Wtedy zanika respekt przed tymi, jakby nie było, niebezpiecznymi pojazdami. I jeszcze jedno - czego łatwo jest się nauczyć, to łatwo się może znudzić.
Michał Demczuk
www.demczuk.pl
Quad okiem kobiety
Karolina – urocza i energiczna blondynka świetnie dająca sobie radę z facetami i wszystkim, co każdego dnia może stanąć na jej drodze. Postanowiliśmy sprawdzić jak poradzi sobie z naszymi quadami!
Czerwoną maszynę zamieniłam bez żalu na brązową. Linhai Allroad 300 wyglądał już poważniej i bardziej wojskowo ze swoim orurowaniem. Tylko trochę trudniejszy w obsłudze, był jednak także łagodniejszy w obejściu. Na pewno zwrotniejszy i szybszy, przez co mogłam pokusić się o ściganie bardziej doświadczonych kolegów. Wady? Nie wiem, czy to wina konstrukcji pełnej zakamarków czy zimowej pogody - orurowane cztery kółka zbierały wszystkie brudy z powierzchni, po której jechały: błoto, śnieg, gałęzie itp. Zeszłam z Allroada brudna zupełnie jakbym z niego spadła, chociaż tak się nie stało...
W moim rankingu nie znalazły się 2 quady Yamahy Raptor. Zgodnie ze swoją nazwą okazały się drapieżne i narowiste, więc idąc za radą speców po prostu na nie, nie wsiadłam. Za to żółty Suzuki KingQuad 700 został moim faworytem od pierwszej chwili. Mimo większego rozmiaru dawał się prowadzić niezbyt silnej osobie i do tego zupełnemu debiutantowi, dlatego z czystym sercem polecam ten pojazd.
Kobiety, wsiadajcie na quady!
Karolina
Dane Techniczne:
Model | Kymco KXR250 | Linhai Allroad 300 | Yamaha YZF450 | Yamaha YFM700R | Suzuki Kingquad 700 |
Typ silnika | Jednocylindrowy, czterosuwowy | Jednocylindrowy, czterosuwowy | Jednocylindrowy, czterosuwowy | Jednocylindrowy, czterosuwowy | Jednocylindrowy, czterosuwowy |
Chłodzenie | Cieczą | Cieczą | Cieczą | Cieczą | Cieczą |
Pojemność skokowa | 249 cc | 275 cc | 439 cc | 686 cc | 695 cc |
Moc | 18 KM / 7000 obr/min | 20 KM / 6500 obr/min | b.d | b.d | 49,2 KM / 6000 obr/min |
Moment obrotowy | 19,6 Nm / 5000 obr/min | 23 Nm / b.d | b.d. | b.d. | 62,2 Nm / 5000 obr/min |
Rozruch | Elektryczny | Elektryczny | Elektryczny | Elektryczny | Elektryczny + ręczny |
Przeniesienie napędu | Automatyczna bezstopniowa, z przełożeniem wstecznym, 2x4 | Automatyczna bezstopniowa + reduktor, z przełożeniem wstecznym, 2x4 | 5-stopniowa, ręczne sprzęgło | 5-stopniowa + wsteczny, ręczne sprzęgło | Automatyczna bezstopniowa + reduktor, z przełożeniem wstecznym, 2x4 + 4x4, blokada mechanizmu różnicowego |
Wymiary (długość/szerokość/wysokość) | 1700/1070/1080mm | 2096/1170/1170mm | 1840/1170/1090 mm | 1844/1170/1130 mm | 2115/1210/1220 |
Rozstaw osi | b.d. | b.d. | 1280mm | 1270mm | 1280mm |
Masa własna | 196 kg | 280 kg | 159 kg | 178 kg | 273 kg |
Zawieszenie przednie | Niezależne podwójne wahacze | Niezależne podwójne wahacze | Niezależne podwójne wahacze | Niezależne podwójne wahacze | Niezależne podwójne wahacze |
Zawieszenie tylne | Stalowy wahacz | Stalowy wahacz | Aluminiowy kuty wahacz | Aluminiowy kuty wahacz | Niezależne podwójne wahacze |
Hamulce | Hydrauliczne 2xprzód, 1xtył | Hydrauliczne 2xprzód, 1xtył | Hydrauliczne 2xprzód, 1xtył | Hydrauliczne 2xprzód, 1xtył | Hydrauliczne 2xprzód, 2xtył |
Opony przód | 21/7-10" | 24/8-12" | 21/7-10" | 21/7-10" | 36/8-12" |
Opony tył | 20/11-9" | 19/11-10" | 20/10-9" | 20/10-9" | 25/10-12" |
Pojemność zbiornika paliwa | ok. 10 l | 14,2 l | 10 l | 12 l | 17,5 l |
Cena w zł. | 19700 | ok. 17500 * | 36900 | 36900 | 35000 ** |
* - w zależności od importera | |||||
** - cena promocyjna na model 2005 |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze