BMW Motorrad Days 2018 - relacja z Garmisch [FILM]
Wielka impreza, odbywająca się każdego roku w Garmisch-Partenkirchen, ma w sobie coś niezwykłego. To coś sprawia, że na BMW Motorrad Days po prostu zawsze chce się wracać! Skąd tak duża siła przyciągania? My już wiemy!
Do Garmisch-Partenkirchen zjechało około 40 tys. motocykli z całej Europy i nie tylko. Tegoroczne święto miłośników motocykli BMW zorganizowano w dniach 7-8 lipca. Była to już 18-sta w historii impreza BMW Motorrad Days, zorganizowana w urokliwej miejscowości położonej w niemieckich Alpach.
Garmisch to w mojej opinii jedna z pozycji obowiązkowych na liście każdego motocyklisty. Kusi nie tylko sama impreza, ale też bajkowe widoki i znakomite trasy! Z Warszawy jest tu wprawdzie ponad tysiąc kilometrów, ale i tak warto. Na wielkim polu namiotowym nie musieliśmy długo spacerować, by znaleźć Polaków… Z resztą, zobaczcie sami na moim krótkim filmie z wyjazdu do Garmisch:
Na wyjątkowy klimat zlotu w Garmisch składa się kilka istotnych czynników. Pierwszym z nich jest sama lokalizacja - fenomenalne widoki i kręte drogi, które czynią z tej okolicy prawdziwy, motocyklowy raj.
Druga sprawa, to urozmaicone atrakcje na terenie imprezy, dzięki którym każdy znajduje tu coś dla siebie. Wieczorami w wielkim namiocie panuje atmosfera przypominająca tą z Oktoberfest - wszyscy zajadają tłuste przysmaki i popijają złocisty napój z pianką. A jeśli typ muzyki komuś nie odpowiada, do wyboru ma jeszcze inne sceny, a nawet klub z DJ-em…
Pełna dowolność jest także w zakwaterowaniu na miejscu - począwszy od hoteli, przez małe pensjonaty, kończąc na polu namiotowym. Tańszych kwater najlepiej szukać w sąsiednich wioskach.
Trzecia siła przyciągająca na BMW Motorrad Days do Garmisch to oczywiście ludzie, bo to oni tworzą klimat imprezy. Nie jest to smutne spotkanie nadętych kolesi, którzy wyznają jedyną słuszną markę i przyjeżdżają tu, by się przed sobą nawzajem popisywać, czy przechwalać. Zupełnie przeciwnie! To wyjątkowo swobodne spotkanie, na którym status społeczny, czy zawartość portfela, nie mają żadnego znaczenia. Motocykle i ewentualne przerośnięte ego i tak zostają na parkingu!
Zostaje jeszcze czwarty argument przemawiający za Garmisch, mianowicie typowo niemiecka organizacja i dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. Impreza jest już tak dopracowana, że niewiele można w niej poprawić i kolejne edycje wyglądają już niemal identycznie. Niemcy zadbali nawet o tysiące deseczek na parkingu, by motocyklowe stopki nie zapadały się w grunt i o specjalne podkłady, by na trawiastym parkingu nie zrobiło się błoto. Wstęp na imprezę oczywiście nic nie kosztuje.
Nasza ekipa przyjechała na miejsce w piątkowy wieczór. Jechaliśmy z Warszawy - ja z pasażerką w siodle BMW K 1600 GTL. Po drodze odwiedziliśmy m.in. Wrocław, Pragę, Pilzno i Monachium wliczając w to szybkie zwiedzanie muzeum BMW. Powrót już bardziej ekspresowy, samymi autostradami, z pominięciem Czech. W obydwie strony 2300 km, a do tego kolejne kilkadziesiąt kilometrów kręcenia się po malowniczej okolicy. W przypadku statku kosmicznego na dwóch kółkach, jakim jest GTL 1600, takie przebiegi to raczej sielanka.
To był bardzo udany weekend i co najważniejsze, wciąż mam ochotę wracać do Garmisch!
Poniżej można obejrzeć kilkunastominutową transmisję, którą w sobotę prowadziliśmy na żywo na naszym facebooku, prosto z BMW Motorrad Days 2018 w Garmisch:
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeNie cierpiê ogl±daæ czegokolwiek w takiej jako¶ci
Odpowiedz