Awaria skrzyni biegów zrzuci³a Sonika z pozycji lidera
- Po bardzo dobrym wtorkowym etapie byłem liderem i dziś wystartowałem mocno zmotywowany. Czułem, że ostatnie dwa dni mogę przejechać sprawnie. Wszystko szło, jak należy, bo byłem na pustyni sam, trzymałem swój rytm, a rywale pozostali około sześć minut za moimi plecami. Nagle quad zaczął tracić napęd i stanął. Rozsypała się skrzynia biegów… - relacjonował Rafał Sonik, który nie ukończył czwartkowego etapu Abu Dhabi Desert Challenge.
Początkowo obrońca Pucharu Świata miał nadzieję, że awarii uległa półośka, na której naprawę jest zawsze przygotowany. Niestety, kiedy zsiadł ze swojej Hondy, zobaczył, że fragment silnika leży na piasku, a zębatki w skrzyni biegów są zupełnie zmielone. - To oznaczało, że quad nie przejedzie już ani jednego metra, a ja muszę wezwać śmigłowiec - mówił krakowianin.
Choć pustynia w Emiratach jest bardzo rozległa, zawodnicy na ogół podążają jednym śladem, założonym przez lidera. Tak było i w tym przypadku, dlatego już po kilku minutach, koło Sonika zaczęli pojawiać się kolejni quadowcy. - Zasada w rajdach jest taka, że jeśli nie ma zagrożenia zdrowia, lub życia, można jechać dalej. Każdy się zatrzymał i zapytał co się stało, ale i tak nikt nie mógł mi pomóc. Nawet Kamil. Dlatego jemu też kazałem jechać dalej, żeby walczył o swój wynik. Holowanie przez 150 km nie miało najmniejszego sensu. Musiałem zostać - wyznał Sonik.
Kiedy na dzień przed końcem rajdu, przydarza się taka awaria, musi pojawić się frustracja i dwukrotny zwycięzca Abu Dhabi Desert Challenge wcale tego nie krył. - Muszę być zły, ponieważ od początku rajdu trapiły mnie mniejsze i większe kłopoty techniczne. To mnie zaskoczyło, bo bardzo dużo trenowałem i testowałem tego quada, a na końcu okazało się, że zabrakło trochę szczęścia. Kiedy siedziałem na pustyni w oczekiwaniu na helikopter pojawiały się różne myśli, ale życie nauczyło mnie już, że nigdy nie można tracić nadziei. Zwłaszcza w naszym sporcie trzeba walczyć do samego końca, więc na pewno nie odpuszczę! - zapowiedział.
Za nieukończenie etapu Rafał Sonik otrzymał 20 godzin kary. Do tego będzie musiał doliczyć jeszcze 15 minut za niezbędną wymianę silnika, ale mimo to, stanie w czwartek na starcie do ostatniego odcinka specjalnego. - Na tę chwilę trudno powiedzieć co spowodowało awarię. Dowiemy się, kiedy rozbierzemy silnik. Nie czuję nadzwyczajnego stresu, ponieważ raz na kilka lat taki pech może dosięgnąć każdego zawodnika. Również mnie. To dopiero początek walki o Pucharu Świata. Oczywiście dużo będzie zależeć od punktów, które zdobędą tu moi przeciwnicy, ale nie zamierzam się poddawać. Cel pozostaje ten sam - zakończył.
Tymczasem Kamil Wiśniewski ukończył czwarty etap z szóstym czasem i spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Na prowadzenie wysunął się dość niespodziewanie Rodolfo Guillioli Schippers z Gwatemali, który ma niespełna dwie minuty przewagi nad Kuwejtczykiem Fahidem Al-Musallamem.
Wyniki IV etapu:
1. Alexis Hernandez (PER) 4:07.29
2. Rodolfo Guillioli Schippers (GUA) +4.35
3. Kees Koolen (NED) +7.10
…
6. Kamil Wiśniewski (POL) +28.31
-. Rafał Sonik (POL) DNF
Klasyfikacja generalna:
1. Rodolfo Guillioli Schippers (GUA) 19:09.54
2. Fahid Al-Musallam (KUW) +1.43
3. Kamil Wiśniewski (POL) +17.13
…
9. Rafał Sonik (POL) +24:59.05
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze