Arctic Cat TRV 700 H1 EFI - dwuosobowy czo³g
Spadła ogromna ilość śniegu, do jazdy po którym, jak wynika z nazwy, najlepiej nadawać ma się Arktyczny Kocur. Na poligonie pancernym w Milovicach postanowiliśmy sprawdzić, jakie są granice tej ambitnej maszyny
Arctic Cat 700 jest nowością na naszym rynku, a strona techniczna zdecydowanie zachęca do bliższego poznania. Quad napędzany jest sprawdzonym, jednocylindrowym silnikiem o pojemności 695 cm3 z wtryskiem paliwa, który obsługiwał również quady Suzuki. W Arktycznym Kocurze ma on jeszcze więcej temperamentu. Podwozie posiada dosyć szeroką i stabilną konstrukcję, która przyda się zwłaszcza w przypadku jazdy bardziej sportowej lub we dwoje. Oczywiście nie brakuje elektrycznego przełączania napędu na wszystkie cztery koła, ani też blokady mechanizmu różnicowego.
Prezencja
Wygląd Arctic Cata jest także bardzo interesujący. Ogromny przód przypomina Jeepa. Duże światła zapewniają dobrą widoczność. Szkoda trochę, że na kierownicy nie ma światła roboczego. O bezpieczeństwo reflektorów dba potężna rama ochronna z kratką. Spod niej wystaje hak wyciągarki. Potężnie prezentują się także zielone plastiki, które chronią jeźdźca w naprawdę efektywny sposób. W tylnej części znajduje się oparcie dla pasażera, które można w łatwy sposób zdemontować i schować pod kanapą kierowcy. Zamiast oparcia, stelaż przyjmie skrzynkę na narzędzia lub inny ładunek. Czterokołowca wyposażono w hak z homologacją. Konsola jest w pełni cyfrowa i wyświetla wszystkie potrzebne informacje. Pozostałe elementy sterowania są standardowe, a wszystkie przełączniki zostały rozmieszczone na kierownicy w sposób ergonomiczny i intuicyjny.
Testowana maszyna wyposażona została dodatkowo w koła ITP SS z oponami ITP Terracross. Wahacze są już fabrycznie ochraniane plastikowymi osłonami, które zapobiegają ich uszkodzeniem. W lewej tylnej części maszyny umieszczono końcówkę wydechu firmy Remus. Podczas testu układ wydechowy był już odblokowany, a dźwięk okazał się naprawdę znakomity. Żaden duży hałas, tylko przyjemne bulgotanie silnika jednocylindrowego. Światła boczne posiadają obramowania o ciekawym kształcie. Nie wystają zbyt mocno, więc nie ma ryzyka uszkodzenia. W całości Arctic Cat robi duże wrażenie. Przyjemna niespodzianka czeka po odchyleniu siedzenia. Zamiast woreczka z narzędziami, znajdziemy klucze poukładane w praktycznych uchwytach. W schowku znajdzie się także miejsce na apteczkę i kilka drobiazgów.
Jazda!
Czas skończyć oglądanie. Mamy do dyspozycji zaśnieżone czołgowisko, który czeka na pierwsze ślady opon. Włączam bieg H, zmiana biegów jest bezproblemowa i precyzyjna. Dodaję trochę gazu, a jednocylindrowy silnik chętnie wkręca się na obroty i żwawo napędza czterokołowca. W pierwszej zaspie pojazd trochę zwalnia, więc odkręcam gaz na maksa i ATV przedziera się naprzód. Za mną wylatują fontanny śniegu. Za pomocą lekkiego balansowania ciałem można bezproblemowo pojeździć „bokami". Wyciągarka również spisuję się znakomicie.
Jak małe dziecko z nową zabawką kręcę w świeżym śniegu ósemki i sprawdzam, ile Arctic Cat wytrzyma. Śnieg lata dookoła. Po przetarciu szlaków mogę wreszcie opowiedzieć także o innych rzeczach, niż moc 700-tki. Chociaż Arctic Cat nie posiada wspomagania kierownicy, kierowanie nim jest niespodziewanie łatwe. Nawet przy dużej prędkości zachowuje się stabilnie i nie robi się nerwowy. Spróbowałem także jazdy na dwóch kołach, ale na śliskiej nawierzchni było to problematyczne. Szeroka konstrukcja powoduje, że ATV jest bardzo stabilny. Amortyzatory wyregulowane są optymalnie, dobrze tłumią nierówności, a zarazem pozwalają na przyzwoite wyczucie terenu. Hamulce są tradycyjnie zintegrowane i działają bez zarzutu. Na śniegu nie było okazji, żeby je wypróbować, ale na asfaltowym parkingu układ hamulcowy przekonał mnie o swojej skuteczności.
Dalsza droga prowadziła przez trudniejszy etap. Z włączonym napędem 4x4, nawet w śniegu nie ma problemu z wjechaniem na większość górek. Gdy człowiek przez przypadek się zakopie, wystarczy włączyć mechaniczną blokadę i wrzucić bieg L, co pozwala wyjechać praktycznie z każdej opresji. Jazda jest przyjemnością także dla pasażera. Ma on wystarczająco dużo miejsca na nogi i ogromne, gumowane uchwyty po bokach. Świetne jest także oparcie. Kierowca dzięki temu prawie wcale nie odczuwa obecności drugiej osoby. Na takiej maszynie potrafię sobie wyobrazić długie wycieczki lub ekspedycje, do których 700-tka jest już wystarczająco mocna, a przy tym wygodna. Znaleźliśmy także jedną wadę. Szeroka konstrukcja odbiła się bowiem na prześwicie maszyny, dlatego głębokie koleiny mogą sprawiać problemy.
Podsumowanie
Jeśli szukacie markowego czterokołowca do pracy i rekreacyjnych przejażdżek, a nie jesteście zainteresowani ściganiem się na torach, opisany Arctic Cat jest dla was właściwym pojazdem. W porównaniu z konkurencją z Japonii posiada homologację dla dwóch osób, co jest dużym plusem. Cena, która w Polsce wynosi około 40 000 zł brutto, nie należy do najniższych, ale z drugiej strony otrzymujecie naprawdę dopracowaną maszynę, której nie trzeba dodatkowo wyposażać w osłony, oparcia i inne przydatne akcesoria, których nie posiada konkurencja.
Dane techniczne:
Silnik | jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony cieczą |
Rozrząd | SOHC |
Rozrusznik | C.D.I. |
Pojemność | 695 cm3 |
Moc | 15 kW (20,4 KM)/7500 obr./min.- wersja drogowa 31 kW (42 KM ) - wersja off-road |
Moment obrotowy | bd. |
Przekładnia | CVT wariator L/H/N/R/P |
Długość całkowita | 2390 mm |
Minimalny prześwit | 254 mm |
Hamulce | przedni/tylny - Dwie tarcze /dwie tarcze |
Pojemność baku | 20,8 l |
Masa robocza | 367 kg |
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzePrawdziwy czo³g dla cywilów:)
Odpowiedz