Andrzej Chmielewski - finał na torze Portimao
Choć znów startował na nowym dla siebie torze, Andrzej Chmielewski zdobył kolejne punkty, finiszując na trzynastej pozycji w ostatnim wyścigu sezonu motocyklowych Mistrzostw Europy Superstock 600 w Portugalii.
Podopieczny zespołu Trasimeno i otoMoto.pl zdawał sobie sprawę ze stojącego przed nim wyzwania podczas dziesiątej i ostatniej w tym roku rundy. Portugalski tor Portimao był kolejnym nowym obiektem dla dwudziestoletniego, dwukrotnego Mistrza Polski klasy Superstock 600. Portimao uważane jest za jedną z najtrudniejszych i najbardziej technicznych tras na świecie, co dodatkowo utrudniało Andrzejowi zadanie w miniony weekend.
Po ciężkich i pracowitych treningach wolnych, Chmielewski zakwalifikował się do startu dopiero na osiemnastej pozycji, ale był przekonany, że sam wyścig uda mu się ukończyć w punktowanej piętnastce. Tak też się stało. Tuż po starcie, jedyny Polak w stawce natychmiast wyprzedził kilku rywali, przez dziesięć okrążeń tocząc zacięty pojedynek o dwunastą pozycję w trzyosobowej grupie i mijając linię mety na trzynastej lokacie.
Na czele stawki tymczasem, w dramatycznych okolicznościach ważyły się losy tytułu mistrzowskiego. Najszybszy w kwalifikacjach, Włoch Eddie La Marra, upadł tuż przed startem, podczas okrążenia rozgrzewającego i nie mógł ruszyć do walki z wywalczonego dzień wcześniej, pierwszego pola startowego. Na czoło stawki natychmiast wystrzeliła trójka w składzie: Marco Bussolotti, Vincent Lonbois i od niedawna lider tabeli, Gino Rea.
Choć pasjonujący pojedynek o zwycięstwo wygrał Bussolotti, o włos wyprzedzając Lonboisa, Brytyjczyk Gino Rea, finiszując na trzeciej pozycji, zapewnił sobie tegoroczny tytuł Mistrza Europy Superstock 600. Wicemistrzem został Bussolotti, zaś Danilo Petrucci, który prowadzenie w tabeli stracił dopiero podczas przedostatniej rundy, po słabszej jeździe w Portugalii musiał zadowolić się czwartą pozycją w generalce.
Andrzej Chmielewski, który w tym sezonie powrócił do ME po dwóch latach spędzonych w Mistrzostwach Polski, tegoroczną rywalizację zakończył na dziesiątej pozycji w klasyfikacji generalnej, w której punktami zrównał się z nim Nico Morelli. O zaledwie jeden punkt Polaka wyprzedził w tabeli, po ostatnim wyścigu, Norweg Fredrik Karlsen.
Weekend w Portugalii oznacza dla Chmielewskiego koniec przygody z Mistrzostwami Europy Superstock 600, w których startował także w latach 2005 - 2006. Swoje przyszłoroczne plany, 20-latek ogłosi już wkrótce. Więcej informacji o Andrzeju i jego startach pod adresem www.andrzejchmielewski.com.pl.
Andrzej Chmielewski:„Od teraz Portimao jest bez wątpienia moim ulubionym torem! To fantastyczna trasa, ale niestety jest niesamowicie trudna do nauczenia i stąd moje odległe pozycje w treningach. W samym wyścigu o sekundę poprawiłem swój czas z kwalifikacji, co pokazuje, że do ostatnich kółek uczyłem się konfiguracji. Sam wyścig także był fantastyczny, a rywalizacja chyba najbardziej zacięta w tym roku. Od startu do mety walczyłem w trzyosobowej grupie. Jechałem na drugim miejscu, miałem zaplanowany atak i jestem pewien, że doszedłby on do skutku, ale mój mechanik pomylił liczbę okrążeń i myślałem, że przed nami jeszcze jedno kółko. To tylko jedna pozycja, ale jestem zawiedziony, ponieważ właśnie tego punktu zabrakło mi, aby utrzymać dziewiąte miejsce w tabeli. Mimo wszystko, to był świetny sezon. Zespół pracował bardzo ciężko, a mój motocykl zawsze był wyśmienicie przygotowany. Dziękuje bardzo serdecznie mojemu sponsorowi, otoMoto.pl, dzięki któremu powrót do Mistrzostw Europy doszedł w tym roku do skutku i z którym współpraca jest dla mnie wyjątkową przyjemnością."
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNie ujmując umięjetnośći Andrzejowi, uważam, że ciągłe powtarzanie tego, iż dany tor jest dla niego nowością jest tylko usprawiedliwieniem. Wielu innych zawodników jest dokładnie w takiej samej ...
OdpowiedzNiewiele wiesz w takim razie o wyścigach. Pamiętaj, że w WSB przed każdym wyścigiem są dwa treningi, dwie kwalifikacje i jeszcze godzina Superpole i 20 minutów rozgrzewki. Do tego telemetria i inne tego typu cuda. W ME STK600 są dwa treningi i kwalifikacja po 30 minut, do tego tylko trzy komplety opon, a na liście startowej było niewielu debiutantów... i gdzie tu usprawiedliwianie? Takie są wyścigi!
Odpowiedz