Agility Saietta - elektryzujący superbike
Chroń naszą planetę. Szybko i brzydko.
Elektryczność, jako alternatywne źródło napędzania motocykli może się kojarzyć z wieloma innymi sprawami. Na przykład z ochroną środowiska, sandałami, Ameryką Południową czy warzywami. Ale z całą pewnością nie z motocyklem sportowym. Otóż Agility Saietta (Saietta oznacza „piorun”), który wbrew nazwie jest produkcją brytyjską, ma nam udowodnić, że kolejny motocykl elektryczny może być bardzo sportowy. Nie sposób zwrócić uwagi na styl, nie sposób także porównać go do czegokolwiek, być może poza Dugally Somma. Pojawią się dwie wersje: 135-konna „S” i 169-konna „R”, osiągające pierwszą setkę w odpowiednio 4 i 5 sekund. Do tego dojdzie kosmiczna ilość momentu obrotowego, ale producent dokładnie jej nie określił. Pełne naładowanie akumulatorów przy ostrej jeździe ma wystarczyć na 80 km, a przy spokojnym turlaniu się po mieście i udowadnianiu światu, że obchodzi nas los pingwinów, około 160 km. Są jednak dwa poważne problemy. Pierwszy – cena za wersję S wykosi 9975 funtów, a za wersję R 13975 funtów. Drugi – dlaczego wśród projektantów motocykli elektrycznych panuje głupie przekonanie, że wszystko, co chroni planetę i nie zużywa paliwa, musi wyglądać jak zwierzę z epoki Permu lub Karbonu?
|
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeFee paskudne to to ! A tak swoją drogą to wolę smrodek ze swoich wydechów niż dym z elektrowni czy obecność elektrowni atomowej...
OdpowiedzMoge jedynie na to nalac.
OdpowiedzHm... Rzeczywiście, wygląd tego typu wynalazków zazwyczaj nasuwa co najmniej skojarzenia autorów :]
Odpowiedz