AMA Supercross 2009 - San Francisco
Po zeszłotygodniowej, krótkiej wizycie na wschodnim wybrzeżu i rozgrywanej tam pierwszej rundzie supercrossowej klasy Lites East, a także piątej już w klasie Supercross, ponownie powróciliśmy na zachód. Miejscem docelowym kolejnego przystanku było San Francisco, gdzie 31. stycznia rozegrała się batalia o kolejny komplet punktów do generalki. Wśród pretendentów do zwycięstwa typowani byli Ryan Dungey, który w gronie zawodników ścigających się na 250. zwyciężył w Anaheim oraz James Stewart, trzy razy z rzędu zdobywający najwyższe miejsce na podium podczas rozgrywanych ostatnio rund. Jak potoczyły się losy obu zawodników, czy Chad Reed zdołał przerwać fantastyczną passę Stewarta? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
Klasa Lites
Wypoczęci i zrelaksowani po dwutygodniowej przerwie w ściganiu, zawodnicy z klasy Lites po raz kolejny stanęli na starcie. Pierwszy bieg kwalifikacyjny najlepiej rozpoczął Ryan Morais na Kawasaki, jednak już na drugim zakręcie znajdował się za plecami Justina Braytona. Z każdym kolejnym metrem bieg nabierał pikanterii, kiedy to Morais toczył zaciętą walkę z prowadzącym Braytonem. Na drugim okrążeniu Morais popełnił błąd po jednym ze szturmów na pierwszą pozycję, co kosztowało go utratę szans na objęcie prowadzenia. Zwyciężył Brayton, przed Moraisem oraz Colem Sellym, któremu udało się odeprzeć zmasowane ataki ze strony Treya Canarda. Podobna sytuacja zaistniała w drugim biegu kwalifikacyjnym, gdzie najlepszym startem popisał się Ryan Dungey, po czym na pozycję lidera wysunął się Jake Weimer. Obaj panowie zdystansowali pozostałych uczestników biegu, po czym zapewnili widzom nie lada widowisko swoją jazdą. Nieustannie za plecami Weimera podążał Ryan Dungey na Suzuki, wyczekując najmniejszego błędu ze strony rywala. Niestety dla Ryana zawodnik teamu Monster Energy Pro Circuit Kawasaki jechał bezbłędnie, co zaowocowało pierwszym miejscem na mecie. Drugi był wspominany wyżej Dungey, a trzeci Sean Collier. W klasyfikacjach ostatniej szansy promocję do biegu finałowego zapewnili sobie Chris Blose wraz z Adamem Chatfieldem.
Mając mocno sprecyzowanych faworytów wyścigu, oczekiwaliśmy na ostatni tego wieczoru start w klasie Lites. Bramki opadły, a zawodnicy bez wahania ruszyli na pierwszy zakręt. Najlepiej sztuka ta udała się Jakeowi Weimerowi, który tuż po starcie objął prowadzenie w wyścigu przed Cole Seeleyem i Ryanem Dungey. W imponującym tempie swoją przewagę zwiększał Weimer, który wydawał się nie popełniać nawet najmniejszych błędów. Dzięki temu na drugim okrążeniu miał już ponad trzy sekundy przewagi nad Dungeyem, któremu udało się wyprzedzić Seeleya. Po pechowym starcie na odległej dziewiątej pozycji znajdował się kolejny z pretendentów do zwycięstwa - Ryan Morais. Na półmetku biegu stało się jasne, iż Dungey zwiększył tempo, a jego strata do lidera stale się zmniejszała. Po wcześniejszych potyczkach z Treyem Canardem udało mu się odjechać na bezpieczną odległość, dzięki czemu mógł w spokoju zająć się pogonią za Weimerem.
Na 7. okrążeniu przewaga Weimera stopniała do zaledwie pół sekundy co sprawiło, że atmosfera na stadionie zrobiła się jeszcze bardziej gorąca. Emocje sięgnęły zenitu, kiedy to na 11. okrążeniu, po próbie utworzenia block passa na Weimerze, Dungey przewrócił się, tracąc tym samym możliwość zdobycia pierwszej lokaty. Jego miejsce zajął Troy Canard, którego jednak Dungey pod koniec biegu wyprzedził, odzyskując utraconą drugą pozycję. Do mety w pełnym spokoju, nie popełniając żadnych błędów dotarł Jake Weimer, zdobywając komplet 25 punktów. Na drugim miejscu uplasował się Ryan Dungey, natomiast najniższy stopień podium przypadł Treyowi Canardowi. Z 9. na 5. lokatę przebił się Ryan Morris.
Miejsce | Zawodnik | Motocykl |
1 | Jake Weimer | Kawasaki |
2 | Ryan Dungey | Suzuki |
3 | Trey Canard | Honda |
4 | Justin Brayton | KTM |
5 | Ryan Morais | Kawasaki |
6 | Ryan Sipes | KTM |
7 | Dan Reardon | Honda |
8 | Kyle Cunningham | Kawasaki |
9 | P.J. Larsen | Kawasaki |
10 | Eric McCrummen | Honda |
Klasyfikacja generalna
Miejsce | Zawodnik | Motocykl | Punkty |
1 | Ryan Dungey | Suzuki | 92 |
2 | Jake Weimer | Kawasaki | 88 |
3 | Ryan Morais | Kawasaki | 80 |
4 | Justin Brayton | KTM | 68 |
5 | Chris Blose | Honda | 56 |
6 | Ryan Sipes | KTM | 54 |
7 | Dan Reardon | Honda | 42 |
8 | P.J. Larsen | Kawasaki | 38 |
9 | Jason Lawrence | Yamaha | 34 |
10 | Ben Evans | Honda | 31 |
Klasa Supercross
W klasie Supercross również nie obyło się bez emocji. Pierwszy bieg kwalifikacyjny przyniósł nam ze sobą zwycięstwo Josha Granta. Zawodnik teamu Toyota JGR Yamaha pewnie przejechał cały wyścig i mimo prób wyprzedzenia przez Josha Hilla, udało mu się dowieźć zwycięstwo do samego końca. Kiepski start odnotowaliśmy w wykonaniu Chada Reeda i Ryana Villopoto. Dwaj najgroźniejsi rywale Granta, zamiast walczyć o zwycięstwo, musieli uporać się z poprzedzającymi ich zawodnikami, a następnie odrabiać straty. Na czwartym okrążeniu w walce o miejsce na podium starli się Ivan Tedesco oraz Chad Reed. Ostatecznie jednak kolejność się nie zmieniła, skutkiem czego zwyciężył Grant, przed Hillem i Ivanem Tedesco. Tuż za owymi jeźdźcami uplasował się Chad Reed, natomiast Villopoto ukończył bieg na piątej pozycji. W drugim starciu, znany z atomowego startu Mike Alessi objął na moment prowadzenie w wyścigu. Za jego plecami znajdował się James Stewart, który był częściowym sprawcą kraksy na drugim zakręcie, gdzie wyłożyło się aż czterech zawodników. Na początku drugiego okrążenia na prowadzeniu znajdował się już Stewart, który wyprzedził Alessiego, pokonując sekcję whoopsów z zaskakującą prędkością. Podczas zaliczania kolejnych kółek do Alessiego zbliżył się Kevin Windham, który zepchnął zawodnika Suzuki na trzecią pozycję, na której pozostał już do końca wyścigu. W ten oto sposób z pierwszego miejsca do finału wstąpił Stewart, drugi był Windham, a trzeci Alessi. Wśród zawodników biorących udział w kwalifikacjach ostatniej szansy najlepiej pojechał Davi Millsaps, wyprzedzając Heatha Vossa. Obaj panowie jednak wywalczyli sobie możliwość udziału w ścisłym finale.
Przed zawodnikami pozostał ostatni, najważniejszy wyścig, składający się aż z dwudziestu okrążeń. Nasuwało się tylko pytanie, czy Jamesowi Stewartowi uda się czwarty raz z rzędu wygrać wyścig, udowadniając w ten sposób, że to on jest póki co najlepszym jeźdźcem wśród supercrossowej świty. Odpowiedź nastąpiła bardzo szybko, kiedy już po starcie Stewart objął prowadzenie, szybko oddalając się od pozostałych zawodników. Na kolejnych miejscach znajdowali się Alessi, Villopoto oraz Reed. Jeszcze podczas trwania pierwszego okrążenia na trzecie miejsce wskoczył Chad Reed, spychając Villopoto na czwartą pozycję. Tempa narzuconego przez Australijczyka nie wytrzymał także Alessi, spadając na trzecią, a następnie za sprawą Villopoto, na czwartą pozycję. Pod koniec szóstego okrążenia Mike Alessi po raz kolejny został zaatakowany, tym razem przez Josha Granta, który rozpoczął 7. okrążenie będąc pozycję wyżej, niż dotychczas. Z szansy przyblokowania Alessiego skorzystał również Andrew Short obejmując 5. lokatę. W dalszej części wyścigu nic szczególnego się nie wydarzyło. Z ogromną przewagą nad Reedem i Villopoto zwyciężył James Stewart, którego jazda zapierała tej nocy dech w piersiach. Cały bieg w jego wykonaniu wyglądał bardzo płynnie, a zarazem niesamowicie szybko, co zresztą potwierdziły wyniki. Tuż za podium uplasowali się kolejno Josh Grant i Andrew Short. Mike Alessi, po utracie rytmu finiszował na dopiero 9. pozycji, przed Ivanem Tedesco.
|
Podsumowanie
Głównym tematem ostatnich zdarzeń w amerykańskim supercrossie jest bez wątpienia postawa Jamesa Stewarta. Cztery zwycięstwa z rzędu, w dodatku za każdym razem w imponującym stylu, dają rywalom wiele do myślenia. Trudno się temu dziwić, kiedy to Stewart zdaje się być na zupełnie innym, lepszym poziomie, aniżeli pozostali zawodnicy w stawce. Pytanie brzmi, kiedy wreszcie Reed, Villopoto, bądź ktokolwiek inny będzie w stanie nawiązać bezpośrednią walkę z dominującym na każdych zawodach Stewartem. Pozostaje nam mieć nadzieję, iż odpowiedź nadejdzie już podczas rozgrywanej 7. lutego szóstej rundy, na którą już po raz trzeci przeniesiemy się na słynny stadion Angel Stadium w Anaheim. Relacja z tego wydarzenia ukaże się na stronach serwisu Ścigacz.pl, na którą już teraz zapraszamy wszystkich kibiców amerykańskiego supercrossu.
Foty: monsterenergy.com
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze