Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 14
Pokaż wszystkie komentarzeA ja wolę "osraną" CBF czy YBR, bo przynajmniej mają komfortowe zawieszenie, wtrysk, a wibracje są niewielkie. A K125 nie dość, że twardy i toporny, to jeszcze mocno wibruje, podobnie jak Zetka. Wykonanie: ciekawe w jakim punkcie Zetka jest lepiej wykonana od YBR? Cóż, Honda i Yamaha mają swoje procedury i standardy jakości w fabrykach - bez względu czy to Włochy, Chiny czy Tajlandia. Kupując tego rodzaju nowe pojazdy prawdopodobieństwo zakupu wadliwego egzemplarza jest niskie, natomiast u chińczyków to jest jedna wielka loteria: trafisz dobrze lub źle. Pomijam fatalny montaż, który jest główną przyczyną wielu usterek i awarii. Romet etc. niech popracują nad dobrą organizacją produkcji i kontrolą jakości w swoich fabrykach, to może chociaż Kymco dogonią.
OdpowiedzMontaż jest robiony przez Polaków, zwykle w miastowych serwisach i to do nich należy mieć pretensje. Nie rozumiem o co chodzi z "komfortowym zawieszeniem" skoro oba zawieszenia to najbardziej prymitywne rodzaje i nie różnią się niczym, są miękkie, mają słabe czucie, po prostu są. Wtrysk to oczywiście potężna wada, a nie zaleta. (większe spalanie, więcej czujników, po co mi w prymitywnym motorku takie coś, gaźnik spełnia swoją rolę najlepiej i nie potrzeba w żadnym wypadku czegoś innego, tym bardziej, gdy jest wysokiej klasy gaźnik, który jest praktycznie bezobsługowy) K125 bardziej wibruje i jest toporny, bo to najprawdziwsza klasyczna japońska technika sprzed ponad 30 lat. Nie znam nikogo, kto by źle trafił, kupując zetkę, k125 czy kilka junaków, bo akurat ten junak, co mają w ścigacz.pl jest przez mnie niepolecany, bo ma dziwny silnik, gdzie chinole przy nim maczali palce i niewiadomą konstrukcję. By kupić chiński motocykl, musi zostać spełnionych kilka warunków + osobisty serwis motocykla po kupnie. Ja wolę wydać 2600 zł, jak to zrobiłem i dostać coś porządnego, wymyślonego wg. prawdziwych japońskich inżynierów starej najlepszej klasy, niż nowe chińskie dziadostwo ze znaczkiem yamahy lub hondy, gdzie części kosztują absurdalne pieniądze, a same motocykle są 3-4x droższe, absurd, jakbym miał do wyboru rometa za 3000 lub ybr za 3400, to bym się zastanawiał. K125 czy zetka czy inne spełniające pewne warunki i pochodzące z dobrej fabryki "chińczyki" wygrywają z tymi "chińczykiami" ze znaczkiem japończyka na każdym możliwym polu. A ybrki produkowane są kilka km obok k125 i zk125 w bliźniaczej fabryce.
OdpowiedzJeszcze raz: nieważne, gdzie są produkowane pojazdy, ile km od czego itd. Ważna jest technologia i jakość. Chińczycy są w stanie wyprodukować towar rozmaitej jakości, w zależności od kosztów i kalkulacji, stąd są także podwykonawcami renomowanych producentów. Pisząc o "chińczykach" zwykle ma się na myśli tanią, niskobudżetową produkcję. Tak, są też 125-tki kosztujące prawie 20 tys. np. Yamaha MT 125 lub YZF125R z ABS i zwłaszcza w stosunku do tych pojazdów nie ryzykowałbym twierdzenia, że "K125 czy zetka czy inne spełniające pewne warunki i pochodzące z dobrej fabryki "chińczyki" wygrywają z tymi "chińczykiami" ze znaczkiem japończyka na każdym możliwym polu".
Odpowiedz