Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 14
Pokaż wszystkie komentarzeA czyli w Chongqing, tam jest zagłębie większych firm motoryzacyjnych, między innymi Senke i Lifan. Na pewno muszą mieć dobrą kontrolę jakości, bo inaczej yamaha zerwie z nimi kontakt i pójdzie do innej fabryki. Co do trwałości, to nie do końca, bo np. hondy cbf 125 mają problemy z wtryskami i mogą pomarzyć o takiej bezawaryjności. Przyjmuję, że do ~4500 zł motocykle chińskie to tzw. tanie chińczyki i parę lat temu, jak miałem przyjemność jeździć zetką 50, to zdawałem prawko a1 akurat na ybr 125 i miałem bezpośrednie porównanie i muszę stwierdzić, że wykonanie było przynajmniej bliźniacze(nie, że tandetne, bo oba motorki są przyzwoicie wykonane, w obu motorach nie mogłem się do niczego przyczepić) , aczkolwiek wrażenie i wygląd dla mnie lepszy był w zetce, bo nowocześniej i bardziej mięsisto wygląda. Ybr 125 to była ta przed tym liftingiem, więc wiadomo. A tendencja do produkcji w chinach zaczęła się chyba właśnie od ybr 125 i teraz prawie wszystkie 125-250 są robione w chinach, honda klepie wiele modeli 50-110 na jedno kolano dla biednych krajów, to myślę, że przy tych "hondach" nasze te lepsze chińczyki to niebo a ziemia. ;) Bo motocykle od 600 ccm w górę nawet grama chińszczyzny nie mają w sobie, sam u siebie sprawdzałem po serwisówce, to każdy najmniejszy moduł był produkowany przez którąś z potężnych prestiżowych japońskich korporacji.(mitsuba, denso, kayaba itp.)
OdpowiedzJa też rozważałem między YBR 125 a Rometem Zetką i podobnymi jednośladami. Ostatecznie wybrałem używaną YBR, ponieważ nie mam wciąż zaufania do chińsko-polskiej produkcji. To, że siliniki chińskich motorowerów i 125-tek są trwałe, to bez dyskusji, ale wiele innych elementów (nakrętki, śrubki, regulatory napięcia itp.) już nie. Romety i im podobne są często fatalnie zmontowane i efekty tego odczuwa się dość szybko. Bałbym się jechać pojazdem, który przez niewłaściwy montaż rozsypie mi się po drodze. A nie brakuje zadowolonych użytkowników, którzy wiecznie majstrują śrubokrętami przy swoich "rumkach". Ktoś nawet chyba założył tu bloga poświęconego Romet Ogar Caffe. Tymczasem wielu nie ma czasu ani ochoty na pilnowanie śrubek: oczekuje przyzwoitej jakości i bezpiecznej jazdy, a nie odpadających śrub, plastików i popsutych obrotomierzy. Nie spotkałem się z tym zjawiskiem w YBR: chińska Yamaha trzyma poziom, tak samo jak tańsze Hondy, które montowane są w chińskiej fabryce. Kontrola jakości tych producentów jest porządna, czego nie da się powiedzieć o przeciętnych "chińczykach" sprzedawanych pod różnymi markami w wielu stronach świata. Bym zapomniał: YBR tak jak CBF ma wtrysk. Po sezonie zimowym żadnych problemów z odpaleniem.
OdpowiedzCo wy tu porównujecie?? Yamahę do Chińszczyzny??!! Czyli jedną z najlepszych firm na świecie do badziewia z biedronki... Chińczyki mają zbyt w takich krajach jak Polska tylko ze względu na cenę!!! Co do trwałości 125ek - w szkole jazdy widziałem YBR 125 z przebiegiem 130 tyś kkm - tzn. licznik był do 100 tyś ale instruktor mówił że już się raz przekręcił. Pomimo że to "L" i motocykl katowany przez kosmitów to maszyna chodziła i nie wyglądała żeby miała zaraz zdechnąć
OdpowiedzSłuszna decyzja.
OdpowiedzOd 25000 km nie dotknąłem żadnej śrubki, mnich podczas swoich 13 tysięczno kilometrowych eskapad, chyba też się nie bał, że mu się coś rozleci i nie rozleciało w ekstremalnych warunkach, lepszej rekomendacji, przetestowania i argumentacji wśród wszelkich 125 nie znajdziesz, bo to chyba najmocniej przetestowana 125 w europie. Poza tym, tak czy siak motocykl należy pilnować ze śrubkami, obojętnie czy to bmw, honda, czy jongciong, tym bardziej w 125 pokroju k125 czy ybr 125. W ybr 125 z tego co pamiętam opony są podobne, jak w k125, czyli nie zapewniające bezpieczeństwa na mokrym. Chińska yamaha trzyma poziom podobny, jak tańsze chińskie hondy i również jak normalne, dobrej konstrukcji chińczyki, to wszystko to jest podobny poziom. Ogara caffe nigdy bym nie kupił, bo to wymysł chińczyka i od razu odradzam to każdemu, ja biorę pod uwagę tylko starą dobrą i dobrze przemyślaną Japonię, która została po prostu skopiowana. Sam lubię grzebać i mnie Romet w tym wkurza, bo nie ma co w nim grzebać, śrubki chcę od 25000 km wymienić na dobrej jakości, ale jakoś tak wszystko jest super, więc nic nie ruszam, na pewno po 50000 km wymienie wszystkie śrubki, przewody gumowe i inne pierdoły kosztujące śmieszne pieniądze, ale to raczej w każdej 125 się robi. Jakbym kupił ybr 125, to też bym chciał wymienić śrubki, bo są jakie są, a w śrubowym śrubka wysokiej klasy kosztuje grosze. A co do odpalenia po zimie, to chyba żadne sukces, tylko norma. :)
OdpowiedzJak wszystko dobrze podokręcasz, posprawdzasz, to pewnie Ci posłuży. Nie twierdzę, że nie, pytanie: jakim kosztem. Mogłeś też trafić na dobry egzemplarz. Przecież jest mnóstwo zadowolonych kierowców "chińczyków", tak jak i niezadowolonych. Chodzi o to, że odpadające plastiki, odkręcające się śrubki, fatalnej jakości montaż to częsta cecha taniej, dalekowschodniej produkcji, a nie spotkałem się jeszcze z czymś takim np. w YBR czy CBF. Rzecz po prostu w tym, że taki Romet, Junak czy Zipp to jest loteria, natomiast Yamaha czy Honda nie mogą sobie pozwolić na fatalną jakość, nawet w chińskich fabrykach. Jak komuś drogo, to zawsze może nabyć Kymco lub Syma - taka opcja środka. Mnie bardziej chodzi o to, że jako konsument oczekuję przyzwoitej jakości od produktu, tym bardziej kosztującego kilka tysięcy złotych, a nie zmartwienia typu "czy się rozkręci". Nie każdy nastawia się też na ciągłe majstrowanie przy swoim jednośladzie. Choć pewnie gdybym miał wybierać między K125 a WSK 125 wybrałbym Rometa. Mając do wyboru K125 i Zetkę wolałbym jednak Zetkę, bo K125 nie ma wskaźnika paliwa. Za to Zetka ma fatalne lusterka. Przez to wszystko zdecydowałem się na YBR. A przy okazji tego wtrysku: wolę jednak ten typ zasilania. Po sezonie zimowym odpalałem Hondę i Yamahę. Wystartowały bez zająknięcia praktycznie po kilkumiesięcznej przerwie. Sąsiedzi ze swoimi gaźnikowcami nie mieli już tak dobrze. Ale ciężko znaleźć wtrysk wśród chińskich 125-tek. PS. Tajwańsko-chińskie opony Cheng-Shin w YBR faktycznie są fatalne. Ja miałem szczęście kupić egzemplarz ze zmienionymi oponami od Bridgestone, więc nie narzekam. Ze śrubkami też problemu nie ma - wszystko pięknie, nic się nie ukręca, więc nie ma potrzeby zmieniać. Ale kupowanie części w serwisie mija się z celem. Można wyhaczyć tanie zamienniki.
OdpowiedzZnam człowieka, któremu odpadł prawy podnóżkek w ybr. Montaż, to już cecha Polska, bo to u nas to się skręca i używa takich i innych śrubek. Nie wiem, co ma Kymco do opcji środka, bo to tylko zależne, gdzie kymco zamawia swoje motorki, tak samo ma romet junak czy zipp, tych czterech producentów bierze od czterech różnych chińskich fabryk. Wątpie, by fabryka Senke, która przysyła rometowi niektóre modele była gorsza, od fabryki, która przysyła modele dla kymco, co najwyżej równa. Ok, oczekujesz przyzwoitej jakości od produktu, więc go dostajesz, kupiłem zetkę i dostałem przyzwoitej jakości produkt, bardzo dobrze skręcony, przez polecany w Polsce sklep z motocyklami. W czym i gdzie problem? W zetce i k125 nigdy nie majsterkowałem, bo nie ma co tam majsterkować, bo się nic nie zużywa, a właśnie wolałbym pomajsterkować. Rozkręcanie się jest mniej więcej na tym samym poziomie, co mój 150 konny japoński motocykl. Ybr 125 nie daje mi więcej nic, przez co miałbym dać ponad 3x więcej pieniędzy, a nawet 500 zł więcej, niż romet k125, dla tego nie rozumiem cen tych chińskich "markowych" pojazdów. Jak kupiłem nowego rometa za 2499 zł, to ybrka stała i czekała na kupca za 8999 zł. Gdybym kupił rometa za 2499 zł, wstawił japoński, prawie nowy, mocny silnik od 250, wymienił wszelkie śrubki, wszelkie manteki, linki, hamulce, pompy najwyższej klasy, plastiki prosto od suzuki gs 125, lampy i światła z najwyższej półki, to i tak nie wyszłaby mi cena nowej, podobnie jak Romet wykonanej ybr 125, a tak stuningowany pojazd, bardziej by podchodził jakościowo pod jakąś dobrą 500. I o tym piszę. :) Gdyby nawet k125 kosztował jak teraz kosztuje te 4300 chyba, to ybr 125 powinna kosztować te 700 zl więcej, wtedy możnaby mówić, a że znaczek, że może być lepiej skręcone, lub, że śrubki są o te 20 groszy lepsze.(i tak przypływa to w kartonie i ci z salonu to skręcają, narzekania nawet są, jak koleś kupił sobie kawasaki z1000 nówkę, bo musiał cały motocykl podokręcać, więc z twojego punktu widzenia, mój chinolec jest lepszy, od jego kawy z1000 jeżeli chodzi o zmartwienia czy się nie rozleci)
Odpowiedzwszyscy Tutaj panowie zdaje się pomijają ważny temat mianowicie materiałoznawstwo.... tak jak ktoś napisał z chinczykami to loteria ... apropos z jakich materiałow (surowki)akurat trafiła Ci sie dana cześć..etc np w chinczykach samz doswiadczenia wiem ze sruby maja tendencje do ukrecania Japonczyki sa wykonane z lepszych gatunkowo materiałow generalnie i tyle! aczkolwiek chinczyki tez dali rade ...tanio a jednak trzyma się kupy i kołko sioe kreci : ) To tak jak z samochodami ja woloe starego mercedesa niz fiata...
OdpowiedzOK. Musisz jednak na to spojrzeć w skali bardziej ogólnej. Trafiłeś dobre egzemplarze, ale z "chińczykami" nie jest tak różowo. Poczytaj opinie użytkowników o K125 czy Zetka etc. Różnie z tym bywa. Ja sam też podpytywałem wiele osób, które je użytkowali i ich opinie nie były już tak pozytywne jak Twoje. W przeciwnym razie dziś już popylałbym Zetką, na którą byłem bardzo napalony. Nie spotkałem za to niezadowolonego użytkownika YBR-ki czy CBF-ki pod względem jakości. Sam też jestem zadowolony ze sprzętu. Ja postawiłem na markę jednak: zapłaciłem więcej, ale nie żałuję. Mam sprzęt, którym nie boję się jeździć i nie obawiam się, czy przypadkiem mi nie odpali. Nie mam też za bardzo problemu z wibracjami, które podobno mocno dokuczają K125 itp. Jasne, że za firmę też się płaci i te motocykle mogłyby być tańsze. Zauważ jednak, że Yamaha i Honda swoje najtańsze 125-tki mają w cenie 10-12 tys., a Kymco czy SYM - od 6 do 8 tys., Romet i Junak od 4 do 7 tys. Tyle że Kymco, SYM, Junak i Romet mają gaźnikowe silniki. Wtrysk zawsze będzie droższy. Motocykle japońskie, które trafiają do salonów, są tylko częściowo zdekompletowane. W serwisie może się zdarzyć błąd przy składaniu, ale to jednak inna sytuacja niż montaż seryjny Rometa w Podegrodziu czy Kowalewie (już się pogubiłem, gdzie fabrykę mają). Nie chcę spierać się jednak o pojedyncze przypadki. Przypuszczam, że jeszcze sporo wody upłynie, zanim typowe "chińczyki" osiągną jakość współczesnych markowych motocykli.
OdpowiedzKolego, a kto ci szczerze powie, gdy zapłacił kupę kasy, że jego sprzęt coś mu tam nie domaga? :) Tak, k125 ma duże wibracje, sporo w tym winy ciężkiego rozrządu ohv, na hondy cg od zawsze narzekano, że wibrują, są od jakiegoś czasu te silniki z wałkami wyrównującymi, które już nie wibrują, jednym wibracje przeszkadzają, a inni to sobie jeszcze harleya kupują, bo lubią jak im tyłek wibruje. :) Co do wtrysku, to ten zamontowany w ybr 125 i cbf 125 jest tak prostym urządzeniem, że jest zbliżony kosztowo do gaźnika, a nawet tańszy. Po prostu montują gaźnikowe silniki, bo to stare silniki hondy cg 125 i muszą montować gaźnik i bardzo się z tego cieszę, nie ma nic lepszego w tych prostych sympatycznych pojazdach, jak stary dobry deni pz26, który wyporcjuje dla silnika chyba nawet smołę i odpali w każdych warunkach na wszystkich paliwach pb tego świata. Typowe chińczyki nigdy nie osiągną jakości współczesnych markowych motocykli, nie mogą, ich cel, to być tańszą alternatywą, osiągnęły jakość tanich 125 jak ybr 125, a droższe chińczyki mocno przegoniły, ale to już poważne sprzęty. Jak mam dać 8000 zł za 125, to wolę kupić sobie spokojną, nie taką starą 600. :) A co do egzemplarza, to taki typowy mi się trafił i zetki i k125, dobrze go na początku zabezpieczyłem, zrobiłem mu przegląd, czysta przyjemność i niestety jeździ cały czas jak nówka, na forum zetki 50 opinie o tym motorowerze są nadzwyczaj pozytywne, trzeba po prostu wiedzieć która konstrukcja jest dobra i który producent tam w chinach jest dobry, nie patrząc na znaczek czy to romet, junak, zipp, kymco czy yamaha. Tak czy siak gdy dobiję do 50 tysięcy, to sobie w nim profilaktycznie pogrzebie i wymienię cylinder na 150. :)
OdpowiedzJeśli te wtryski 125 od Hond czy Yamahy są tak proste i tanie, to mogliby je zacząć montować w chińczykach. Zresztą zastąpienie gaźników układami wtryskowymi to tylko kwestia czasu. Byleby nie zabierali tych kopniaków, bo to niestety standard: dajemy wtrysk, zabieramy starter nożny. Ze 125-tek na wtrysku, to chyba tylko w YBR-ce pozostał. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci przyjemnego i bezawaryjnego użytkowania. Ja ze swojej YBR-ki jestem bardzo zadowolony, wydanej kasy nie żałuję. Nic mi nie wibruje, odpala zawsze za pierwszym razem, nie rozkręca i nie pęka. W każdym razie dla mnie 125-tka to przejściówka. Niebawem się jej pozbędę i kupię coś większego, jak tylko zyskam uprawnienia. A właśnie: zarówno YBR-ki, jak i Zetki itp. nie polecam osobom wysokim. Dla takich to Varadero 125 albo Hyosung GT Comet.
OdpowiedzTo moze jak masz taki dobry przeglad chinszczyzny, to podpowiesz jaki chinski skuter 50 warto kupic (chce kuzynowi na prezent sprawic, zeby sie nie sypal)? Ktorys szczegolny model rometa albo innego importera chinczykow?
OdpowiedzŻadnego skutera chińskiego! Tylko motorower. Najbardziej polecam ci routera ws 50, beznera astona 50 i rometa zetkę 50. Router i benzer to konstrukcja suzuki gn/gs 125 więc i konstrukcja rometa k125, a zetka to konstrukcja hondy cg 125. Wszystkie te motorowery to tak na prawdę motocykle 150 ccm z wiekowymi podzespołami suzuki, które stosowało je kiedyś w 250-550 ccm, więc jest bardzo dobrze. Router musi być z pełną ramą, uważaj na te poprzerabiane pocięte ramy gn/gs 125, co junak ma w ofercie, bo to absurd i krytyczna zmiana japońskiej konstrukcji. Na skutery nawet nie patrz, bo to zwykłe dziadostwo. :)
OdpowiedzNajlepiej nie skuter a motorower/motocykl 49ccm. Ja jezdze na Shinerayu, kopii hondy cub, czy tam CT110. Rdzewieje strasznie, ale poza tym śmiga i ładnie brzmi. W sumie cokolwiek z leżącym cylindrem da radę - Romet Ogar albo Caffe i tego typu wynalazki. Części kosztują tyle co nic, sprzęt goły, więc kuzyn bez problemu sam wymieni świecę czy inną pierdołę jeśli będzie trzeba.
Odpowiedzsprzet znany, ale dzieciak chce skuter i zastanawiam sie czy jakis chinczyk wyroznie sie jakoscia i trwaloscia
OdpowiedzNa skuter nie patrz, oprócz tego wszystkie motorowery z niepociętą ramą suzuki gn/gs 125 (łatwo rozpoznać), junak posiada same pocięte(cholera wie czemu, taka rama jest 5x słabsza od oryginału). Ewentualnie zetka 50, która wykonanie ma doskonałe, dobra jest dla niższych ludzi, bo ma wysoko podnóżki. Główną i chyba jedyną wadą/znanym problemem są kiepsko działające zegary, poleca się wymienić od razu na te od SHINERAY XY50Q-2E Na inne dziadowskie wynalazki typu ogar caffe czy inne chińskie wymysły nawet nie patrz.
OdpowiedzO właśnie tego Shineraya, o którym mówisz mam :) Zegary rzeczywiście w porządku, czasem jedynie zapiety bieg się nie wyświetli. Rok produkcji 2012, na liczniku ma 1500 km i ja jestem bardzo zadowolony, ale uczicwie muszę oddać, że: - urwała się linka gazu (niby nie problem, bo nowa 11zł, wymiana trwa 10 minut, a urwała się w zimie w największe mrozy, nie zawsze garażowałem); - rdzawy nalot jest na każdym metalowym elemencie, śruby mocujące amortyzatory wymienię, bo w przeciwnym razie za parę miesięcy ich już nie odkręcę, reszta może powierzchniowo sobie rdzewieć (też w sumie moja wina, bo przejeździłem całą zimę po mieście); - plama oleju pod silnikiem jest po każdym nocnym postoju, ale nie na tyle duża, żeby trzeba było dolewać. Zważywszy na przebieg i rocznik sprzęt może się wydać zupełnym szajsem, ale jako nowy kosztował ok 2100zł (ja kupiłem znacznie taniej), więc nie narzekam ani trochę. A jako bonus da się go z kopniaka zawsze uruchomić i nieraz jakiś starszy dziadek zagada co to za sprzęt ciekawy.
OdpowiedzTak czy siak, SHINERAY XY50Q-2E jako samego w sobie nie polecam, ludzie narzekają na bardzo słabe wykonanie, słabą ramę i rdzewienie, no ale taki shineray kosztuje kolejne 2x mniej od lepszych chińczyków, więc to naturalne, skądś się cena musi brać. Tylko kupując takiego shineraya nie powinno się biegać po forach i krzyczeć, że wszystkie chińczyki tego świata to dziadostwo, jak to sporo ludzi robi, a później są dziwne opinie o wszystkich chińskich pojazdach, które nie mają ze sobą nic wspólnego. :)
Odpowiedz