4Ride Automobilkub Polski Cup, czyli powrót supermoto do Warszawy
Działo się! Mimo słabej pogody, porywistego wiatru, przenikliwego zimna i wiszącej nad głowami zawodników groźby opadów - 4Ride Automobilkub Polski Cup okazało się bardzo udaną imprezą. W Warszawie, na Bemowie znów ścigały się supermociaki!
Na tydzień przed imprezą z powodów formalnych jej odbycie się stało pod znakiem zapytania. Jednak chłopaki z Komisji Sportu Motocyklowego Automobilklubu Polskiego nie odpuścili... zrealizowali pomysł i marzenie pod nazwą "4Ride Automobilklub Polski CUP"
W zawodach udział mógł wziąć każdy od lat 3 do 111 lat - maksymalnie uproszczone procedury i wiele klas PITBIKE by MRF, Supermoto PRO, Supermoto Amator, Street oraz mini MX. Na miejscu foodtracki z pysznymi burgerami oraz wspaniała otwarta atmosfera, można było do woli oglądać maszyny, rozmawiać z zawodnikami, moc atrakcji na wyciągnięcie ręki.
Zgłosiło się 75 zawodników i zawodniczek, a finalnie 67 osób stawiło się na miejscu - w tym siedmioro wspaniałych dzieciaków. Pogoda ciągle płatająca figle oraz silnie wiejący wiatr dawał się we znaki wszystkim, studził nagrzane kocami opony... ale wszyscy dzielnie dali radę.
Tyle od organizatora. Ja - czyli Brzoza, też tam byłem, razem (od 2009 roku) z moją wierną DRZ 450 E SM - czyli mocno przerobioną na supermoto DRZ 400 E. Jechałem w klasie Street - czyli sam betonoasfalt bez sekcji terenowej - to był taki mój sprytny zabieg, gdyż deszcz, błoto i beton, to nie do końca fajne połączenie - a miało lać całą sobotę. Na szczęscie nie lało. Okazało się, że panowie (i pani) o umiejętnościach i przygotowaniu rangi Mistrzostw Polski potraktowali klasę Street jako rozgrzewkę i trening przed wyścigiem klasy Pro, w którym też uczestniczyli… No i stało się, zamiatałem ogony, oglądałem niebieską flagę (uważaj, będziesz dublowany), ale wyciągnąłem potężną lekcję z tego ścigania. Żałuję, że nie brałem udziału w klasie Amator, tam chociaż bym powalczył o coś innego niż przedostatnie miejsce - którą to walkę przegrałem o 0,3 sekundy...
I tu od razu muszę zdementować to, że jechałem w amatorach. Zieżność imienia, nazwiska, miejsca, czasu i hobby, serio… Startowałem z numerem 5 i tylko w klasie Street.
Wyniki do pobrania znajdziecie w tym linku.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze