3. Urodziny Grizzly 700 - impreza jakiej nie by³o
„ Był to mój pierwszy dzień spędzony za kierownicą jakiegokolwiek pojazdu, bo nie mam nawet prawa jazdy. Przeżyłem, trochę wytrzęsło mnie, nic nie rozbiłem. Generalnie cieszę się, że wziąłem w niej udział"
Czy kiedykolwiek braliście udział w imprezie urodzinowej... pojazdu? Nie? Nic w tym dziwnego, ponieważ chyba żaden producent motocykli, quadów, samochodów, czy jakichkolwiek innych pojazdów nie świętował w Polsce rocznicy narodzin swojego produktu. Tak było do ubiegłego weekendu, kiedy to firma Yamaha Motor Polska zorganizowała huczną imprezę urodzinową quada Yamaha Grizzly 700. Był pyszny tort, świetna muzyka, wspaniali goście i oczywiście mnóstwo dobrej zabawy w terenie. Ale zacznijmy od początku.
Pierwsi quadowcy, z grona prawie 100 gości, którzy zapowiedzieli swój udział w imprezie, do Bojanowa przybyli już w piątkowe popołudnie i jeszcze tego samego wieczoru ruszyli na 25-kilometrowy odcinek nocny. Błotne i rzeczne przeprawy były dla nich świetną rozgrzewką przed sobotnim dniem. Ten rozpoczął się piękną, słoneczną aurą i rześkim powietrzem. O godzinie 9:00 Bartek Sołtys z firmy Esox przywitał już wszystkich przybyłych gości i podzielił quadowców na odpowiednie, względem umiejętności jeździeckich grupy, których instruktorami m.in. byli Krzysztof Kretkiewicz, Mirosław Zezyk, Mariusz Pietrzycki, Krzysztof Zaczek czy Łukasz Kurowski. Po kilkudziesięciu minutach, plac opustoszał, a wszyscy właściciele Grizzlaków byli już na trasie, gdzie będąc w swoim żywiole taplali się w błocie, przemierzali rzeki, pokonywali strome wzniesienia i pędzili po piaszczystych czołgówkach. Duża część uczestników była tak pochłonięta jazdą, że nie chcieli tracić czasu na lunch, który czekał na nich w bazie. Najbardziej zatwardziali quadowcy powrócili do niej dopiero w późnych godzinach wieczornych, gdy już większość przymierzała się do kosztowania przygotowanych na tą okazję przysmaków z grilla. Zanim to jednak nastąpiło, gość specjalny tego wieczoru - Krzysztof Hołowczyc wręczył pamiątkowe nagrody i dyplomy dla trzech najszybszych zawodników z klas Extreme oraz Adventure, którzy ścigali się na próbie czasowej. Są nimi:
Klasa Adventure
1. Damian Wójcik, czas 1:09 min
2. Leszek Sobieszczyk, czas 1:10 min
3. Marek Piszczek, czas 1:11 min
Klasa Extreme
1. Piotr Dul, czas 1:05 min
2. Mariusz Klewek, czas 1:06 min
3. Radosław Mądry, czas 1:08 min
Nagrody otrzymali również: jedyna kobieta samodzielnie jeżdżąca na quadzie, Agnieszka Karolak, największy pechowiec, Adam Ciok oraz Kacper Zapotoczny, który został uhonorowany nagrodą fair play. Kilkadziesiąt minut później na scenę wjechał ogromny tort ze świeczkami, a Yamasze Grizzly 700 odśpiewano tradycyjne „Sto lat". W niedzielę duża część uczestników, zachwyconych bez wątpienia urokliwymi terenami poligonu w Nowej Dębie, powróciła na trasę, by maksymalnie wykorzystać wolny czas i miło zakończyć ten niecodzienny weekend.
3. Urodziny Grizzly 700, będące zarazem I Zlotem Grizzly dedykowane były głównie do osób nie związanych ze sportem i rajdami terenowymi. Zamysłem firmy Yamahy Motor Polska było zgromadzenie jak największej liczby miłośników jazdy na czterokołowcach. Dlatego też na imprezę zostali zaproszeni wszyscy posiadacze quadów użytkowych marki Yamaha, bez względu na to czy pojazd został zakupiony w polskiej sieci dealerskiej, czy też za granicą. Dla wielu z nich impreza ta była pierwszą okazją do sprawdzenia swoich umiejętności jeździeckich w terenie - pierwsze przeprawy przez rzeki i bagna, pierwsze podjazdy pod wzniesienia, pierwsze trawersy. Pokonując przeszkody, każdy z uczestników mógł liczyć na pomoc instruktorów i innych kolegów. U osób, dla których były to pierwsze kilometry za sterami czterokołowców, umiejętności i pewność siebie wzrastały wraz z każdym pokonanym kilometrem. Bardzo dobrym tego przykładem jest Witek Hungendorfen, który na quadzie praktycznie nigdy wcześniej nie jeździł. Oto, jak on ocenił I Zlot Grizzly.
„Impreza była bardzo fajna. Jeśli będzie następna to chętnie wezmę w niej udział. Na quadzie jeździło mi się świetnie. Podobno szło mi całkiem dobrze, ale być może dlatego, że nie wiedziałem, czym to może grozić. Był to mój pierwszy dzień spędzony za kierownicą jakiegokolwiek pojazdu, bo nie mam nawet prawa jazdy. Przeżyłem, trochę wytrzęsło mnie, nic nie rozbiłem. Generalnie cieszę się, że wziąłem w niej udział."
O krótkie podsumowanie poprosiliśmy również Bartka Sołtysa, który nad wszystkim czuwał i dbał, by impreza przebiegła w należytym porządku.
„Rocznicę 3. urodzin modelu Grizzly 700 uważam za bezprecedensową z względu na aktywizację bardzo ciekawej części środowiska quadowego. Nie było tutaj tak naprawdę zbyt wielu osób jeżdżących w rajdach przeprawowych, czy rajdach ściganych. Nie było osób związanych z Yamaha Quad Clubem, ale za to byli ludzie ze środka. Wygląda na to, że formuła jest bardzo dopasowana do potrzeb uczestników. Ich oczekiwania spotkały się z możliwościami, które mogliśmy im zaoferować. Teren okazał się bardzo dobry, praca instruktorów także była dobra, ludzie wynieśli znajomości, kontakty, nowe spojrzenie na środowisko quadowe. Oprócz tego zdobyli wiele nowych umiejętności. Instruktorzy przykładali się do uczenia technik jazdy, pokonywania trawersów, błota, piachów i innych elementów związanych z przeprawami, takich ja k nawigowanie, czy przygotowanie sprzętu. Starając się być jak najbardziej obiektywnym, zlot oceniam bardzo dobrze i uważam, że tego typu imprezy mają wielki potencjał. Takie przedsięwzięcia są bardzo potrzebne dla środowiska. Byłoby dużym błędem, gdyby ta inicjatywa nie była kontynuowana, dlatego będę mocno naciskał na Yamahę, by rozwijać Zlot Grizzly."
Nam nie pozostaje nic do dodania, jak tylko to, iż czekamy na II Zlot Grizzly, tudzież 4. urodziny Grizzly 700.
|
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzezajebista:))
OdpowiedzNo to Yamaha naprawdê dba o swoich klientów pozwalaj±c braæ udzia³ w imprezie quadowcom, którzy swoje pojazdy nabyli poza granicami Polski. Bardzo dobry ruch
Odpowiedz