16-latek uciekał crossem przez las. Policjanci dogonili go na piechotę
Policja chwali się ujęciem 16-letniego motocyklisty, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Do zdarzenia doszło w ostatnią niedziele w województwie lubuskim.
Chłopak zdecydował się na ucieczkę i myślał, że wjeżdżając w trudno dostępny teren leśny w okolicy miejscowości Krzeszyce, będzie w stanie zgubić pościg. Policjanci z sulęcińskiej drogówki, którzy wpierw próbowali zatrzymać motocyklistę bez tablicy rejestracyjnej, rzeczywiście nie mogli kontynuować radiowozem pościgu na polu uprawnym, a później w lesie, ale nie odpuścili uciekinierowi.
Patrolowi ruszyli pieszo i ostatecznie złapali motocyklistę, którego spowolnił grząski grunt. Okazało się, że po pierwsze zmotoryzowany ma zaledwie 16 lat, więc zgodnie z prawem nie może prowadzić jednośladu. Na dodatek motocykl nie został zarejestrowany i nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia, dlatego został odholowany na policyjny parking.
Finalnie nastolatek został przekazany pod opiekę matki. To jednak dopiero początek jego problemów, bo za swoje zachowanie, w tym niezatrzymanie się do kontroli drogowej, jazdę bez uprawnień oraz kierowanie pojazdem niedopuszczonym do ruchu, będzie odpowiadał przed sądem dla nieletnich.
Z naszych relacji podobnych przypadków można odnieść wrażenie, że ucieczki to chleb powszedni stróżów prawa, ale w rzeczywistości niezatrzymanie się do policyjnej kontroli zdarza się bardzo rzadko. Większość motocyklistów na klatę przyjmuje odpowiedzialność za swoje czyny i nie ryzykuje niebezpiecznego pościgu.
Tym bardziej, że od 2018 roku obowiązują przepisy, w myśl których niezatrzymanie się do kontroli drogowej jest traktowane jak przestępstwo, a nie wykroczenie. Okazuje się jednak, że nie zawsze. Wyjaśnijmy tę kwestię.
Ucieczka przed policją - przestępstwo
W myśl obowiązujących przepisów, niezastosowanie się do polecenia zatrzymania, wydanego przez policjanta w radiowozie za pomocą sygnałów świetlnych i dźwiękowych, traktowane jest jak przestępstwo i jako takie zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat (art. 178 b KK):
"Kto, pomimo wydania przez osobę uprawnioną do kontroli ruchu drogowego, poruszającą się pojazdem lub znajdującą się na statku wodnym albo powietrznym, przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych, polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego nie zatrzymuje niezwłocznie pojazdu i kontynuuje jazdę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."
Ucieczka przed policją - wykroczenie
Jeżeli jednak policjant zatrzymuje cię lizakiem, stojąc obok radiowozu, niezatrzymanie się pozostaje, jak dawniej, wykroczeniem (art. 92. KW):
"§ 2. Kto w celu uniknięcia kontroli nie stosuje się do sygnału osoby uprawnionej do kontroli ruchu drogowego, nakazującego zatrzymanie pojazdu, podlega karze aresztu albo grzywny."
Z wykroczeniem mamy również do czynienia, jeśli nie zastosujesz się do polecenia zatrzymania wydanego tylko za pomocą sygnałów świetlnych lub tylko za pomocą sygnałów dźwiękowych albo wydanego lizakiem wystawionym z okna radiowozu:
"Kto, pomimo wydania przez osobę uprawnioną do kontroli ruchu drogowego, poruszającą się pojazdem (...), przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych, polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego nie zatrzymuje niezwłocznie pojazdu i kontynuuje jazdę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."
Reasumując: dopiero niezatrzymanie się na polecenie policjanta korzystającego z sygnałów dźwiękowych równocześnie ze świetlnymi to przestępstwo.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNie żaden "motocyklista" tylko gówniarz wychowany bezstresowo, któremu mamusia tylko palcem pogrozi a tatuś jeszcze wynadaje na policję. Sąd powinien zasądzić młodemu 160 godzin prac społecznych.
OdpowiedzZapomniał wół jak cielęciem był? Czy Może motocykl dostałeś dopiero od żony na "czterdziestkę"? Może to Tobie przydałoby się parę godzin prac społecznych w jakichś lokalnych pozostałościach po Pałacu Młodzieży, czy LOK-u...
OdpowiedzWłóż sentymenty do kieszeni i dorośnij, to były inne czasy, mniej uczestników ruchu, więcej przyrody, inny świat. Teraz gównarzeria nie ma hamulców - no, ale może sam taki jesteś, anarchista lat 90tych, wiec nie mamy o czym rozmawiać.
OdpowiedzTeraz "gówniażeria" ma tylko dwa wyjścia: albo rozpuścić się w necie, i wyniesioną stamtąd frustrację przenieść na nauczycieli, rodziców i rówieśników, albo próbować żyć w prawdziwym świecie ryzykując, że za każdy niewielki błąd zostaną publicznie zlinczowani przynajmniej w skali województwa i odsądzeni od czci i wiary między innymi przez takich świętojebliwców jak Ty. Przyjazność i "no-nonsense" lat 80-90 nie polegały ani na mniejszym ruchu, ani na jakiejś mitycznej przyrodzie. Polegały one na braku mediów społecznościowych, dzięki którym dziś socjo-dewocja wywiera oddolny nacisk na służby państwowe, a te z ochotą zajmują się pierdołami i chwaleniem się tym na profilach internetowych, przykrywając tym samym swoją niekompetencję w sprawach poważnych. Kiedyś mentalne zgredy mogły się co najwyżej pozżymać na "gówniażerię" w czasie imprezy rodzinnej. Dziś piszą komentarze, filmują, donoszą, organizują inicjatywy obywatelskie i wypełniają "mapy zagrożeń". ORMO do potęgi n-tej, oczywiście w imię powszechnej szczęśliwości i dobrostanu obywateli.
Odpowiedz