Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzeJawa TS model 634 i 638 to były ukochane modele kolegi. Zamienialiśmy się, jeżdżąc na takie 100 km przejażdżki. Moja ETZ 250e lepiej się zbierała gdzieś do 80 km/h. Później obie Jawy dochodziły, a 638 przeganiała. Dla mnie największą frajdą było przyśpieszanie ponad 100 km/h. 638 szła równo i silnik dobrze ciągnął do 125 km/h, a później już wolniej do 130-135. ETZ 250 nie była w stanie wyprzedzić Jawy 638 na pełnym gazie. Z wad wymieniłbym większą "kruchość" konstrukcji. Zwłaszcza zmiana biegów wymagała delikatnego traktowania. I tak nie za dużo gazu na niższych biegach. Czuć było, że wymaga subtelniejszego traktowania- moc była IMHO za duża jak na wytrzymałość przeniesienia napędu. Przy przesiadaniu się z ETZ trzeba mi było głowę przestawić na inne siły w przednim hamulcu. ETZ była taka bardziej fertyczna. Czy bym się zamienił na model 638? Chyba nie. ETZ 250 oceniam jako maszynę z mniejszą ilością słabych punktów. Mającą podzespoły o bardziej zbliżonej trwałosci. A ze mniejsza Vmax? W PRL była to różnica. Dziś- kto na takie detale patrzy. Wszystko to już zabytki. Ps. Przeprowadziłem sam posiadane: MZ TS 150 i ETZ 250e przez wpisanie do rejestru zabytków. Obie mam od nowości, dziś- obie są jeżdżone na rajdy i zloty. Teraz frajdę mam nie z prędkości. A z prestiżu dobrze utrzymanych zabytków. Na oryginalnych gaźnikach, zapłonie, instalacjach. Nigdzie już się spieszyć nie muszę, a wyprzedzający mnie - widząc żółte blachy-machają mi przez uchylone okno i wyprzedzają z właściwym odstępem- a nie na "milimetry" jak to poprzedniej bywało. I nie poganiają światłami- pełna kultura.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza